typowy dzień w arabii

73 7 0
                                    

Pov Ramos

Siedzieliśmy sobie z chłopakami w klubie świętując naszą wygraną z Barceloną, chociaż dla nas kurwa nawet urodziny złotej rybki Courtois'a są powodem do chlania. Ja nawet nie żartuję, kiedyś Thibaut nas zaprosił do siebie i to właśnie podał za powód melanżu. Myślę, że Grealish nadałby się do Realu. Pijemy tutaj co tydzień. Odnalazł by się. A co gdyby go tak ściągnąć do Madrytu? Pogadam o tym z Ancelottim jak miałby w planach robić jakieś transfery. Chyba że za taki pomysł mnie sprzeda do jakiegoś Bayeru Leverkusen a sobie sprowadzi kurwa nie wiem Messiego. Nie no przesadziłem. Ale Cristiano byłby w stanie wrócić do nas. Jak mu się powie, że w pobliżu jest restauracja z arabskim jedzeniem to by się zgodził. Powiedział, że to jest jedyny plus przeniesienia się do właśnie klubu w tym kraju. Starałem się pilnować Łunina, aby za dużo nie wypił i odziwo mi się to udało. Nie ustępowałem go na krok jak jakiegoś psa na smyczy i na coś się to przydało. Ja też starałem się nie pić, bo stwierdziłem, że już za dużo tego w ostatnim czasie i pora na przerwę.

Gdy już zaczęły się odpierdalać dzikie akcje to pomyślałem, że to idealna pora, żeby wypierdalać. Kroos z Camavingą poszli się dogadywać z jakimiś gangsterami osiedlowymi sebiksami, Arrizabalaga z Alabą podrywali barmanów, Courtois razem z Carvajalem i Vazquezem udawali agentów nieruchomości i chcieli sprzedać dom na Jamajce jakiemuś ruskowi ale im się to za bardzo nie udawało, Valverde z Bellinghamem już wyszli, Nacho zarywał do Joselu a Benzema wypłakiwał się w ramię Modriciowi, bo Lewy mu nie odpisuje.

Chodź idziemy już stąd - powiedziałem do przyjaciela ciągnąc go w stronę wyjścia.

A co z nimi? Przecież oni nawet do hotelu nie wrócą - mówiąc to wskazał na resztę chłopaków z naszej drużyny.

Niech się dzieje co chce, poradzą sobie - wynalazłem jakąś wymówkę na szybko i skierowaliśmy się do naszego obecnego noclegu. Będąc w pokoju Andrij poszedł pod prysznic a ja czekałem na niego przeglądając instagrama na łóżku. Tak dla jasności Łunin wpadł na genialny pomysł, aby połączyć dwa osobne łóżka znajdujące się w pomieszczeniu tak żeby powstało jedno duże. Może właściciele tego wszystkiego nie obrażą się za lekkie przemeblowanie. Jak my niby mieliśmy obgadywać połowę kraju siedząc ileś tam metrów od siebie. No chyba jakieś żarty. Zauważyłem, że zaraz rozładuje mi się telefon bo miał 2% więc zacząłem poszukiwania ładowarki ale nigdzie jej nie widziałem. Potem przypomniałem sobie, że zostawiłem ją w toalecie, bo doszedłem do wniosku, że tam najszybciej się ładuję. Wszedłem do środka zapominając kompletnie o bramkarzu i dość szybko ją znalazłem, ponieważ leżała na pralce. Moją uwagę jednak przykuło coś innego. Andrij miał na udach pełno samookaleczeń prawdopodobnie żyletką albo czymś innym ostrym. Nigdy tego nie zauważyłem. Zawsze w szatni blondyn odwracał się od innych przebierając się lub jak szedł pod prysznic. Stwierdziłem, że porozmawiam z nim na ten temat, bo tak będzie najlepiej.

Musimy o czymś pogadać - westchnąłem gdy ten wyszedł z łazienki - siadaj. Chłopak nie wiedząc o co chodzi zrobił tak jak mu kazałem - widziałem twoje blizny na nogach, powiedz mi proszę tylko jedno, dlaczego?

Zauważyłem, że od razu zwiesił wzrok na podłogę i schował twarz w rękach. Objąłem go ramieniem i czekałem aż się odezwie.

Ja już tego nie robię przysięgam - odpowiedział złamanym głosem.

Od kiedy? - dopytałem, żeby wiedzieć czy mowa jest o latach, miesiącach, tygodniach czy dniach.

Jakoś od kilku miesięcy, wiesz wtedy jak zaczęliśmy się przyjaźnić - wyjaśnił a ja nie potrafiłem tego pojąć. Nasza przyjaźń mu w tym pomogła? Z tylu osób akurat ja? Teraz już wiedziałem, że nie mogę zostawić tego chłopaka choćby nie wiem co.

Od kilku lat czułem się samotny, nie miałem jeszcze z nikim tak bliskiego kontaktu jak z tobą, jesteś jedyną osobą przy której mogę być sobą, dzięki tobie dowiedziałem się co to jest przyjaźń i nie chcę tego zepsuć, bo poza tobą nie mam już nikogo - dokończył swoją wypowiedź.

To nie masz żadnej rodziny? - dopytałem.

Mam rodziców ale nie mamy kontaktu od paru lat - odrzekł a ja go przytuliłem tak mocno jak się dało.

Już spokojnie jestem przy tobie i to się nie zmieni - powiedziałem słysząc, że zaczyna płakać. To wszystko skończyło się na tym, że zasnął przytulony do mnie a ja przeczesywałem reką jego włosy.

Obiecuję, że cię nie zostawię - wyszeptałem całując go w głowę i po chwili też zasnąłem. Obudziło mnie głośne pukanie do drzwi. Japierdole wyspać się nie dadzą.

Czego chcesz? - spytałem zaspany widząc w progu Viniciusa.

Kurwa dzwoniłem osiem razy, pisałem a ty nic - zaczął się wyżalać - ale to nie to jest teraz ważne, chłopaki zgubili gdzieś wczoraj Kepę i Toniego chuj wie gdzie są.

No to ich problem nie mój - stwierdziłem i chciałem zamknąć drzwi ale mi się to nie udało, bo Brazylijczyk przytrzymał je ręką.

No weź przecież kurwa nie będę sam zapierdalał przez połowę Arabii, żeby wiedzieć czy może ktoś ich na czarnym targu nie sprzedaje - namawiał mnie brunet.

To idź sobie Pique weź on ci napewno pomoże - mówiąc to wypchnąłem go za drzwi i je zamknąłem. Nie mam zamiaru szukać tych idiotów. Z powrotem się położyłem i spokojnie zasnąłem. Dobrze że Łunin tego nie słyszał bo by było "a nie mówiłem?". W końcu to on wczoraj przewidział to, że tamci nie wrócą na noc do hotelu.

Co się dzieje w Realu, zostaje w RealuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz