powrót pique

87 7 0
                                    

Pov Ramos

Dzisiaj 24 grudnia czyli tak jak każdy wie wigilia. Niby spoko ale od kilku lat to już nawet świąt nie czuć mimo tego że w rogu salonu napierdalają światła z choinki. Zapierdalałem po pięciu sklepach żeby je znaleźć. Przy okazji potłukłem osiem bombek tak jak co roku. Dobra koniec gadania o tym świerku z lasu przejdźmy do robienia jedzenia bo mi karp z wanny spierdoli. Wigilię spędzałem sam czy tego chciałem czy nie. Nie miałem rodziny oprócz rodziców mieszkających na drugim końcu Hiszpanii a komu by się chciało tam jechać gdy na zewnątrz więcej deszczu z wiatrem niż jakiegokolwiek śniegu. Czemu nigdy nie ma śniegu na święta w tym jebanym Madrycie. Może mi to ktoś logicznie wytłumaczyć? Odkąd tu mieszkam to do tej pory nie doczekałem się tego cudu. Siedząc sobie tak w kuchni i rozmyślając o życiu ktoś zadzwonił do drzwi. Jak to jakiś menel to wypierdole od razu. Ostatnio miałem taką sytuację że żul wpakował mi się do mieszkania i musiałem pisać do Gerarda żeby pomógł mi go stąd wyrzucić.

Andrij? Co ty tu robisz? - spytałem wpuszczając bramkarza do środka. Prędzej bym się tutaj spodziewał Słowackiego niż jego.

A tak przyjechałem nudziło mi się siedzenie samemu w domu mam nadzieję że nie przeszkadzam - odpowiedział wieszając kurtkę.

Ja też sam siedzę więc spoko idź do kuchni zaraz jedzenie dam - wyjaśniłem zamykając za nim drzwi i też poszedłem do wspomnianego pomieszczenia. Posiedzieliśmy tam około półtorej godziny i postanowiliśmy iść do pokoju żeby obejrzeć jakieś świąteczne filmy. Może chociaż to przypomni mi że mamy święta bo pogoda na to nie wskazuje. Po kilkudziesięciu minutach oglądania ponownie ktoś zadzwonił do drzwi. Chwyciłem za telefon i zobaczyłem wiadomości od Pique. No to już mogę się domyślać kto stoi na podwórku.

Ide otworzyć temu zjebowi bo przecież sam nie potrafi - westchnąłem i wstałem tym samym zrzucając głowę Ukraińca którą trzymał na moim ramieniu.

No wreszcie ile miałem czekać ty wiesz jak tu zimno jest - zaczął ironicznie narzekać brunet.

Po co ty tu tak w ogóle? - zapytałem.

A co do przyjaciela nie można przyjechać? Problem masz jakiś? Chyba ktoś u ciebie jest to ja nie przeszkadzam - powiedział dwuznacznie i zaczął się rozglądać po wszystkich pokojach.

Weź się pierdol ułomie społeczny - odparłem - Łunin u mnie tylko jest ale żebyś sobie za wiele nie myślał.

A kto to taki? Ten wasz bramkarzyk? - dopytywał Gerard mimo że i tak wiedział.

Z psychiatryka go wypuścili - wyjaśniłem Andrijowi wskazując na Pique z którym wróciłem do sypialni.

My się jeszcze nie widzieliśmy więc jestem Gerard przyjaciel Ramosa oraz jego psycholog, psychiatra, terapeuta, doradca miłosny, finansowy i pomagam mu z każdą decyzją bo on nie potrafi myśleć - przedstawił się Hiszpan.

Zapomniałeś wspomnieć że jesteś upośledzony i psychiczny - dopomniałem.

No to też ale tak okazjonalnie - stwierdził były gracz Barcelony - ile ty w ogóle masz lat chłopie?

24 - odpowiedział Łunin.

Sergio kurwa zarywasz do 13 lat młodszego? - zaśmiał się Pique a ja załamałem się jego odpowiedziami na wszystko.

Zarywać to ja zaraz mogę do ciebie - oznajmiłem wkurwiony bo się bałem że zaraz to on nam tu ślub zrobi.

No wiesz ja bym nie narzekał - chłopak dwuznacznie poruszył brwiami.

Czemu mam wrażenie że zaraz zaczniecie się tutaj ruchać na środku pokoju - wspomniał Andrij.

Też mam takie wrażenie dlatego trzymam się od niego z daleka - objaśniłem i odsunąłem się od Geriego.

No nie przesadzajcie już w ogóle słuchajcie tego - Hiszpan usiadł przed nami na łóżku i zaczął opowiadać jakąś randomową historię która nawet nie wiem czy jest prawdziwa ale z nim to nigdy nic nie wiadomo.

Boże ale się tu u was zasiedziałem skurwysyny - powiedział Pique widząc że za chwilę będzie godzina 23 - to miłego całowania yyy to znaczy przytulania - oznajmił i wyszedł na co jedynie pokręciłem głową.

Dzięki przyda się - odpowiedział Łunin.

Ja się nie zdziwię jak rozpowie połowie Hiszpani że jesteśmy razem - oznajmiłem - dobra na której minucie skończyliśmy? - spytałem biorąc pilot aby kontynuować film. To całe kilkugodzinne oglądanie skończyło się na tym że Andrij zasnął przytulony do mojego boku. Nie powinienem tak o nim myśleć ale nawet słodko wyglądał. Dałem mu całusa w głowę mając pewność że śpi ale chwilę po tym zauważyłem jak się uśmiecha więc raczej nie spał. No i zjebałem jak zawsze. Muszę nauczyć się myśleć zanim coś zrobię. Również się do niego przytuliłem i poszedłem spać a przynajmniej próbować zasnąć. Nie przeszkadzała mi nawet nasza dość spora różnica wieku. W końcu wiek to tylko liczba co nie? Obudziłem się około 7 rano a ten nadal miał zamknięte oczy. Postanowiłem iść na spacer bo co innego miałbym robić w środku zimy z samego rana? Tyle dobrego że nie pada deszcz ani nic takiego. Napiłem się kawy, ubrałem kurtkę, buty i wyszedłem. Założyłem słuchawki włączając Cypisa a dokładniej klubowa vixa no przepraszam bardzo ale Karim zaczął słuchać polskich piosenek przez Lewandowskiego a ja przez niego. Mało co z tego ogarniam ale trudno. Po drodze wstąpiłem do sklepu kupić sobie coś do jedzenia i zgadnijcie kogo tam spotkałem? Gerarda jebanego Pique.

Ty mnie kurwa stalkujesz czy jak? - spytałem widząc chłopaka.

Może tak może nie - zaśmiał się brunet - a jak tam u ciebie i tego twojego kochasia?

Zamknij morde czy ty nie rozumiesz pojęcia kolega? Se słownik kup czy coś - odparłem.

Co tak agresywnie od razu - stwierdził Geri - ale ładny nawet jest pasowalibyście do siebie - krzyknął idąc sobie gdzieś dalej i ludzie zaczęli na nas patrzeć.

Ładny to jest twój stary - powiedziałem już sam do siebie i wróciłem do szukania tego po co tu przyszedłem. Po około dwóch godzinach byłem z powrotem w domu. Łunin akurat siedział w kuchni do której właśnie wszedłem.

Gdzie ty byłeś? - spytał Ukrainiec.

Na spacer i do sklepu a przy okazji spotkałem Geriego - oznajmiłem biorąc sobie wodę z szafki - a i on nadal nie przestaje nas shipować więc ja się obawiam co z tego wyjdzie.

Napewno nic dobrego - stwierdził bramkarz. Posiedział on u mnie jeszcze kilka godzin i wrócił do siebie. Coraz bardziej zaczynam go lubić. Ale tego może lepiej nie mówić Pique.

Co się dzieje w Realu, zostaje w RealuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz