chcesz śnieżką w ryj?

117 8 4
                                    

Pov Ramos

Kolejny dzień i kolejny trening. Nic ciekawego. Wstałem jak zawsze przed 8 i wyjrzałem za okno. O kurwa. Śnieg. Nie no mnie pojebie. Jak będę musiał odśnieżać wjazd, to ja pierdolę ten trening. Szybko się ubrałem bez jedzenia śniadania i wyszedłem z domu, żeby jakkolwiek wyjechać, póki tyle tego chujostwa nie najebało. Tylko zdąrzyłem wejść do auta, a już miałem śnieg w butach i we włosach. Nie no jeszcze torby zapomniałem. Musiałem wrócić się do środka, zabrać zapomnianą rzecz i spowrotem do swojego pojazdu. Miałem już tyle śniegu na włosach, że gdy tylko włączyłem ogrzewanie, to stały się całe mokre. Dobra już gorzej być nie może. Albo jednak może. Samochód nawet nie chciał odpalić. Stałem tak przez 5 minut czekając, aż wreszcie łaskawie się włączy. Ulice też były zasypane śniegiem, więc musiałem jechać wolniej. Około 8:54 byłem na miejscu. Mam jeszcze 6 minut. Jak się spóźnię to chyba Carlo mnie wyjebie z tego Realu. Idąc korytarzem do szatni było bardzo cicho. To aż podejrzane. Zwykle już przed budynkiem słychać jak Bellingham drze pizde lub jak Fede wyzywa każdego po kolei. Wszedłem do środka, a tu nagle kurwa wszyscy we mnie śnieżkami zaczęli rzucać. Czemu akuart ja?

WY CHUJE PIERDOLONE - krzyknąłem w ich stronę na co zaczęli się śmiać - NIE MOGLIŚCIE SOBIE ZNALEŹĆ INNEJ OFIARY KURWA NIE WIEM KROOSA.

Tyle że to ty mój drogi zawsze się spóźniasz, więc tak było najprościej - wyjaśnił Rodrygo.

A pierdolcie się - mówiąc to wziąłem leżący obok śnieg i zajebałem jemu i Arrizabaladze w ryj, bo stali najbliżej.

No już nie obrażaj się tak no - zaczął Jude podchodząc do mnie.

Ty też chcesz? - spytałem i zacząłem wyciągać ubrania z torby. Chłopak nic nie odpowiedział tylko odszedł. Trening na boisku jak zawsze dwie godziny, a następne dwie na siłowni. Trochę się już tego białego chujostwa uzbierało na murawie, więc zacząłem się bać o swoje życie. Przysięgam, że jeszcze raz, a wpierdole ich w te sterty śniegu, które były w rogach boiska.

RAMOS - usłyszałem krzyk Juda jak mieliśmy już schodzić i iść na siłownię. Odwróciłem się w jego stronę, i zanim zdąrzyłem coś powiedzieć, ten zajebał mi śnieżką prosto w mordę. Chłop ma cela.

WRACAJ TU DZIWKO NIEDOROZWINIĘTA PIERDOLNIĘTA UMYSŁOWO - wykrzyczałem w jego stronę i za nim pobiegłem - TY CHUJU ADOPTOWANY. I tak biegaliśmy przez kilka minut aż Bellingham się zmęczył i zaczął biec wolniej. To była idealna okazja. Podbiegłem do niego i wjebałem w zaspę śniegu, tak jak sobie to obiecywałem.

ŚWIĘTAAA - powiedział zadowolony Anglik leżąc w białym i zimnym puchu.

Jebnięty jakiś - skomentowałem jego zachowanie.

Sam jesteś jebnięty - odpowiedział brunet i zajebał mi tym czymś w plecy.

Nie zaczynaj nawet, nie chce mi się już biegać - odparłem i odszedłem.

A MI SIĘ CHCE - dodał na koniec.

TO ZARAZ POWIEM TO ANCELOTTIEMU I BĘDZIESZ SOBIE WOKÓŁ STADIONU ZAPIERDALAŁ - oznajmiłem.

Ramos co tak długo, czy ty nie potrafisz się nie spóźniać, nawet jak już jesteś na miejscu? - zapytał trener. No tak wszyscy już tam ćwiczyli od dobrych parunastu minut a ja nie.

A czemu tylko ja? Przecież tego Anglika jebanego też nie ma - oburzyłem się. Zawsze tylko ja a on teraz to co.

A no tak zapomniałem o nim - odpowiedział Carlo - to gdzie wy byliście? - zapytał widząc że do pomieszczenia wchodzi wymieniony wcześniej chłopak.

Długa historia - machnął ręką Anglik i poszliśmy do reszty, żeby nie było że nic nie robimy.

KTO JEDZIE ZE MNĄ I ŁUNINEM NA ŁYŻWY DZISIAJ O 16? - wydarł się Karim na całą szatnię. Okazało się że każdy był chętny, więc takim oto sposobem całym Realem jechaliśmy na łyżwy. Już to kurwa widzę. Przecież połowa z nich nawet łyżw nie umie założyć, w tym ja.

KURWO PIERDOLONA NIE RZUCA SIĘ TYM - krzyknął Kroos, gdy Bellingham prawie jebnął w niego łyżwą.

NO SAMA MI SPADŁA - zaczął wyjaśniać Anglik.

Matko boska człowieku uważaj - powiedziałem do Luki, który prawie się wyjebał wchodząc na lodowisko - chodź tu kaleko pomogę ci.

A ten skąd tak umie zapierdalać? - zapytał Courtois widząc Valverde, który wyglądał jak profesjonalna łyżwiarka figurowa.

Ma chłopak zdolności - odparłem próbując jeździć na tym chujostwie - MATKO BOSKA TONI - krzyknąłem, gdy ten wjebał się prosto na mnie i upadliśmy na ziemię.

Pięknie razem wyglądacie - zaśmiał się Jude jadąc obok i zrobił nam zdjęcie. No zajebiście jeszcze mi tego brakowało, żeby Bellingham miał w galerii zdjęcie jak Kroos na mnie leży. Nie no super.

Stary wstawaj już bo mi zimno - powiedziałem do niego, bo chciałem wstać i stąd spierdolić.

Problem w tym że nie umiem - mówiąc to chłopak rzeczywiście próbował wstać ale upadł po raz kolejny.

VALVERDE CHUJU CHODŹ NAM POMÓŻ - zawołałem Urugwajczyka. Po chwili ten już podniósł tamtą sierotę i mogłem jechać do Łunina, który robił jakieś wyzwania z Kepą. Typowo.

Co tam robicie? - spytałem zatrzymując się przy Ukraińcu.

Aktualnie Kepa poszedł się oświadczyć Daniemu - wyjaśnił bramkarz.

A to nie przeszkadzam - oznajmiłem i pojechałem dalej - LUKA - krzyknąłem, gdy i ten się we mnie wjebał - jak nie Toni to teraz ty.

No cóż bywa - westchnął Chorwat.

Pierdolę nie wstaję już skoro i tak co chwilę się wypierdalam - stwierdziłem - albo jednak wstanę JUDE TY POPIERDOLEŃCU - wydarłem się na niego, bo przejechał dosłownie centymetr ode mnie, jak akurat leżałem na lodowisku. On jedynie pomachał mi telefonem i się uśmiechnął. Miało to znaczyć to, że zrobił nam i tym razem zdjęcie. Coś czuję że po dzisiejszym dniu, będzie miał mną przepełnioną galerię. Postanowiłem się na nim zemścić i poszedłem po śnieg, który znajdował się za barierami lodowiska, ale dało się go wziąć. Zrobiłem z niego kulę na wielkość głowy, i jak ten przejeżdżał obok, to rzuciłem nią w niego aż spadł, a ja zacząłem się śmiać.

Widzę że ktoś tu chce mieć problem - powiedział chłopak i szybko się podniósł. Wiedziałem o co chodzi, więc jak najszybciej od niego uciekłem ale on i tak jechał za mną. W końcu się wyjebałem, bo nie potrafię utrzymywać równowagi tak jak on, i to była idealna okazja, żeby Anglik mi wjebał śniegiem. Oczywiście że to wykorzystał. Teraz miałem pełno białego puchu we włosach.

Co się dzieje w Realu, zostaje w RealuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz