trudne sprawy część druga

76 7 0
                                    

Pov Pique

O japierdole ale napierdala mnie łeb. Po co ja tyle wczoraj piłem? Nie wiem nawet ile ale napewno za dużo. Obudziłem się na podłodze w łazience Benzemy a obok leżał Oblak. Co ja tu kurwa robie z tym Słoweńcem? Przecież z tego co pamiętam to on ostatnio zasnął w salonie na dywanie. Dobra mniej ważne trzeba jakoś wstać i się ogarnąć. On niech tam dalej śpi. Jako że nie mogłem znaleźć żadnej wody to nalałem sobie tej z kranu. Może nie była za dobra i smakowała płynem do naczyń ale dało się przeżyć.

Widział ktoś Oblaka? Będę się już zbierał do hotelu bo wracamy do Madrytu, mamy lot za kilka godzin a on przecież ze mną przyjechał - zapytał Antoine wchodząc do kuchni.

Śpi w łazience - odparłem a on poszedł do wskazanego przeze mnie miejsca.

Ej a on żyje w ogóle? - spytał patrząc na niewiadomo czy przytomnego bramkarza.

Czekaj zobaczę - mówiąc to pochyliłem się żeby sprawdzić czy oddycha - nie no żyje tylko chłop wypił trochę dużo za dużo.

Weź mi pomóż go do samochodu przenieść - powiedział Griezmann a ja zrobiłem tak jak chciał. Położyliśmy go na tylnich siedzeniach a jak spadnie podczas hamowania to już jego problem. Przytuliłem jeszcze tego zjeba na pożegnanie i sobie pojechał. Jestem ciekaw ile mu jeszcze zajmie ogarnięcie tego że jestem w nim zakochany. Zobaczymy czy mój przyszły narzeczony jest spostrzegawczy. Za tydzień grają u siebie mecz i pomyślałem że na niego pojadę. A co se mam nie pojechać. Wróciłem do mieszkania Karima i poszedłem do łazienki żeby przemyć twarz i włosy oraz może bym wziął prysznic bo jebie ode mnie alkoholem z kilometra a to dlatego że wczoraj Sergio wylał na mnie wino tak całkiem przypadkiem. Wchodząc do pomieszczenia zobaczyłem tam Gavirę. Nie byłoby w tym nic dziwnego poza tym że miał dużą ranę na ręce z której lała się krew i siniaka na twarzy.

Boże człowieku co ci się stało? - spytałem od razu do niego podbiegając - Vinicius cię pobił?

Nie - odpowiedział Hiszpan.

To może Ramos? Wiesz on to tak czasami bez przyczyny bije ludzi to normalne zaraz z nim pogadam - oznajmiłem.

Nie to nie on - zaprzeczył Pablo.

To kto? Nie wmów mi nawet że sam sobie to zrobiłeś - nadal dopytywałem ale nic to nie dało. Gavi po prostu się rozpłakał a ja go do siebie przytuliłem i pocałowałem w głowę. Zaraz po tym zająłem się jego ręką. Chciałem zobaczyć czy na drugiej też ma coś niepokojącego ale miał na sobie bluzę i gdy tylko chciałem podwinąć mu rękaw ten od razu go naciągnął na dłonie.

Gavi - westchnąłem troskliwie patrząc na chłopaka a ten wreszcie pozwolił mi zobaczyć jego drugą rekę. Było na niej pełno siniaków i zadrapań.

Powiedz mi proszę kto ci to zrobił - namawiałem go do prawdy i po dłuższej chwili milczenia się odezwał.

Alvaro - odrzekł spuszczając wzrok na podłogę.

No przecież ja go kurwa zabiję - powiedziałem wkurwiony i już miałem wyjść z toalety żeby znaleźć tego chuja ale młodszy mnie powstrzymał.

Nie idź do niego nie chcę żeby się dowiedział że ktoś o tym wie - Pablo zaczął płakać i wyczułem strach w jego głosie.

Powiedz mi w ogóle dlaczego on to zrobił? - zapytałem powstrzymując się od wybiegnięcia z pomieszczenia żeby udusić tego zjeba.

Po prostu wypił za dużo...kilka razy i tak wyszło ale na trzeźwo on taki nie jest - zaczął się tłumaczyć.

Przepraszam że tak pytam ale wy jesteście razem? - wypaliłem ze swoim głupim pytaniem bo nie do końca rozumiałem jego wypowiedź.

Co? Nie, nic z tych rzeczy - zmieszał się brunet - po prostu on nie chodzi tylko do was na melanże ale do nas też czasami no i widzisz jak to się zwykle kończy, przeważnie ponoszą go emocję i zaczyna na mnie bezpodstawnie krzyczeć czy coś.

A czemu akurat ty? Jest tego jakiś powód? - dopytywałem.

Nie wiem my po prostu jesteśmy przyjaciółmi nic więcej mi się wydaje, za każdym razem mnie przeprasza i mówi że się zmieni ale jakoś nic się na to nie zapowiada - stwierdził Gavira. Ja już nie wytrzymałem i postanowiłem poszukać tego szczura z Madrytu.

Pique co ci odpierdala? - krzyknął zdziwiony gdy przycisnąłem go do ściany.

Myślałeś kurwa że się nie dowiem? Wiem co zrobiłeś Gaviemu i alkohol nie tłumaczy twoich błędów a skoro aż tak nad sobą nie panujesz to radzę ci przestać pić albo iść na jakąś terapię - wykrzyczałem mu prosto w twarz przypierdalając mu w tę mordę od razu przecinając mu wargę, brew i nos. Chciał to ma. Zasłużył. Na sam koniec rzuciłem nim o ścianę aż się po niej zsunął na podłogę. Kurwa jebana z niego. Jak można zrobić takie coś drugiej osobie? Po tym wszystkim wróciłem do Gaviego który nadal siedział w łazience z głową schowaną w rękach.

Podwieziesz mnie na jakiś przystanek czy coś? Bo wcześniej mnie tu Morata przywiózł no a wiesz jakoś do hotelu muszę się dostać a nikogo z Barcelony ani Atletico już tu nie ma a nasze hotele są obok siebie - spytał brunet widząc że wchodzę do środka.

Młody nie będziesz w takim stanie jechał jakimś jebanym busem, zawiozę cię pod ten wasz hotel - oznajmiłem. Czasami miałem wrażenie jakby Pablo był moim synem i czułem za niego jakąś odpowiedzialność równocześnie martwiąc się o każdą krzywdę jaka mu się stanie. Cały czas utrzymywaliśmy kontakt mimo że już tam z nimi nie grałem. Podczas drogi wydzwaniał do mnie Ramos z pytaniami jak mi tam się układa z Griezmannem a że prowadziłem to dałem telefon na głośnik. Reakcja Gaviry na to wszystko to złoto. Biedny nie spodziewał się takiego zwrotu akcji. Na samym końcu wkręcił się w to wszystko tak, że sam zaczął gadać z Sergio o moim ślubie z Antoine'em. Przynajmniej świadków będę miał zajebistych.

Co się dzieje w Realu, zostaje w RealuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz