więcej was tu matka nie miała?

76 8 0
                                    

Pov Ramos

Odpoczywałem ciesząc się że dzisiaj nie ma treningu ale oczywiście znając moje szczęście nie trwało to długo. Usłyszałem jak ktoś wchodzi do mieszkania więc byłem pewny że to Pique lub Łunin bo kto inny by tak randomowo wchodził do czyjegoś domu? Chwilę potem zobaczyłem w progu drzwi do mojej sypialni pierwszego przeze mnie wspomnianego chłopaka.

Czego chcesz? - spytałem nie odkładając nawet telefonu.

Wprowadzam się - oznajmił kładąc się na łóżku obok.

Co kurwa? Żarty sobie robisz? - o mało nie jebłem na podłogę.

No nie żartuję - powiedział z pewną powagą.

Co się takiego odjebało że ja mam tutaj z tobą wytrzymać? Już wystarczy że kiedyś na tydzień cię przygarnąłem jak zdradziłeś Shakirę z jakimś przypadkowym typem i to w jej mieszkaniu z którego potem cię wyjebała - dopytywałem.

No tak jakby dom mi wyjebało, pożar miałem no i ogólnie to yyyy trzech ścian nie mam - brunet podrapał się po karku.

Na wszystkich świętych co jest z tobą nie tak? - nie ukrywałem swojego zaskoczenia mimo to, że to przecież Gerard więc on jest zdolny do wszystkiego - dobra pomijając ten temat ile masz zamiar tu być czyli ile muszę cię utrzymywać?

No nie wiem ci co mieli mi te ściany wyremontować czy coś to powiedzieli że tak od dwóch do pięciu dni - wyjaśnił Hiszpan.

I ty naprawdę nie masz innych znajomych poza mną? - spytałem chociaż znałem już odpowiedź.

Niby mam ale wolałem iść do ciebie - stwierdził i gdzieś sobie poszedł. Prawdopodobnie do kuchni. Matko boska przecież po tym jego pobycie on mi całą pustą lodówkę zostawi. Ja się na to nie pisałem. Chwilę po tym usłyszałem tłuczące się szkło. Westchnąłem sam do siebie i zszedłem na dół.

Co odpierdoliłeś tym razem? - powiedziałem wchodząc do środka bez żadnych emocji. Nie pierwszy raz mi coś zepsuł.

No ale to tak samo spadło nie moja wina - były gracz Barcelony zaczął gestykulować rękami.

Mhm tak szklanka dostała nóg i sobie spierdoliła jasne - rzekłem ironicznie i wróciłem do siebie a tamten zjeb zbierał pozostałości naczynia z podłogi. Siedziałem na łóżku oglądając jakiś serial gdy usłyszałem że ktoś dzwoni do drzwi. Nie no jak nie ten to kto jeszcze?

WEŹ OTWÓRZ - krzyknąłem do Geriego który nadal znajdował się tam gdzieś na dole.

TWOI RODZICE PRZYJECHALI - odkrzyknął chłopak a ja momentalnie zbiegłem prawie przewracając się na schodach.

Cześć cześć wchodźcie zapraszam - przywitałem się wpuszczając ich do środka.

Widzę że nie jesteś sam w domu - dopomniał mój ojciec skanując Gerdarda wzrokiem.

No Pique przecież znacie - powiedziałem tym samym przypominając sobie że ma on nawet numer do mojej matki z niewiadomych mi źródeł - napijecie się czegoś?

Dwie kawy zrób - oznajmiła moja mama i razem z Hiszpanem poszli do salonu.

TRZY - krzyknął z drugego pokoju zjeb którego będę żywił przez najbliższy tydzień.

TY JUŻ DZISIAJ DWIE WYPIŁEŚ NIE STAĆ MNIE ŻEBY CIĘ DOŻYWIAĆ - odkrzyknąłem ale i tak mu zrobiłem. On mógłby pić kawę nawet 10 razy dziennie i przy tym nie pić lub nie jeść nic innego. Będąc w kuchni bałem się że znowu coś odwali przy moich rodzicach i będę musiał się za niego tłumaczyć. Na szczęście nic takiego się nie stało do pewnego momentu. Siedzieliśmy już sobie wszyscy razem na kanapie rozmawiając o wszystkim i o niczym a ten debil siedzący obok mnie postanowił złapać mnie za udo tak jak gdyby nigdy nic a Paqui widząc to rzuciła mi pytające spojrzenie. No tak moi rodzice, a w szczególności mama, nie tolerowali lgbt ani nic tego typu i raz kiedy oglądali mecz z moim udziałem gdzie pocałowałem jednego zawodnika w policzek bo trafił bramkę od razu do mnie zaczęła wydzwaniać poddenerwowana i pytać czy też jestem jednym z tych "nienormalnych psychicznie" czyli po prostu homoseksualistą.

Geri chodź na chwilę - powiedziałem do chłopaka i poszliśmy do pokoju obok - co ty najlepszego odpieradalsz?

No ale o co ci chodzi? - odrzekł udając że nie wie o czym mówię.

Matka mnie zaraz z rodziny wydziedziczy więc spróbuj chociaż udawać że nie chcesz mnie zgwałcić przy najbliższej okazji - wyjaśniłem.

No ciężko będzie ci powiem - zaśmiał się przez co popchnąłem go na ścianę i wróciliśmy do salonu. Już tylko usiadłem a do moich uszu dobiegł dźwięk otwierających się drzwi. No mnie przecież pojebie zaraz. Po sekundzie w progu ukazał się Andrij. No jeszcze jego mi tu brakowało.

Widzę że wybrałem sobie chyba niezbyt dobry moment na przyjście - zawahał się bramkarz.

Nie przejmuj się chodź spotkanie rodzinne mamy - zawołał go Pique z uśmiechem a ten się do nas dosiadł. Wprost fantastycznie.

A właśnie mamo tato to jest mój yy przyjaciel Andrij - przedstawiłem Ukraińca bo w końcu oni go nie znali. Przez ten cały czas siedzieliśmy i rozmawialiśmy tam w piątkę a ja w międzyczasie pilnowałem Gerarda żeby znowu nic nie odwalił. Na szczęście starał się udawać że jest hetero a przynajmniej do mnie nie zarywał. Dla nas to normalne ale moi rodzice nie uwierzyliby że to tylko żarty.

Nie no kto znowu? - spytałem cicho sam siebie ponownie słysząc dzwonek do drzwi - Jude?

Nie kurwa ksiądz robak - odparł wchodząc do środka - więcej was tu matka nie miała? - stwierdził patrząc w stronę salonu.

Dobra mniej ważne w jakim celu przychodzisz? - zapytałem odciągając go na bok żeby nikt nas nie podsłuchiwał.

Jakbyś odbierał albo chociaż odpisywał to bym nie przychodził - dogryzł mi Anglik - czemu ten twój kolega z Barcelony mnie stalkował jak byłem w restauracji z Caroline?

Co? O czym ty pierdolisz? - zapytałem myśląc że może uda mi się jakoś z tego wyjść.

Aż taki głupi nie jestem - odparł brunet - wiem że zamknięcie mnie z Fede w szatni nie było przypadkowe tak samo jak to że Pique akurat w tym samym momencie był w tym samym miejscu co ja i w dodatku siedział stolik obok, myślisz że nie wiem? Przez ten pobyt w szatni miałem dużo czasu na przemyślenie tego wszystkiego.

Po jego słowach mnie zamurowało. Nie wiedziałem co mu odpowiedzieć. "Tak dokładnie nająłem swojego przyjaciela żeby cię stalkował bo chcemy cię zeswatać z twoim kolegą?" No chyba nie. Już miałem dać mu najgłupszą odpowiedź świata aż w salonie usłyszałem głośny huk.

SERGIO CHODŹ NA CHWILĘ - krzyknął Gerard a ja od razu zerwałem się żeby iść zobaczyć co się tam stało - tak całkiem przypadkiem twój wazon uległ zniszczeniu.

Poszedłem pomóc pozbierać mu szkło i w tym samym momencie zrezygnowany Bellingham wyszedł z mieszkania nic nie mówiąc bo wiedział że i tak nie doczeka się odpowiedzi. Geri kurwa kocham cię że akurat teraz rozjebałeś mi ten wazon. Ja to mam czasami farta.

Gdzie Jude? - spytał Hiszpan.

Wyszedł - krótko odparłem.

A co chciał? - nadal dopytywał.

Później ci powiem - machnąłem ręką i wróciliśmy do rozmowy z resztą osób się tu znajdujących.

Co się dzieje w Realu, zostaje w RealuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz