wszystko zaczyna się od melanżu

365 14 4
                                    

Pov Ramos

HALA MADRID - krzyknąłem wchodząc do szatni po wygranym meczu z Cadiz - DO KOGO IDZIEMY SIĘ DZISIAJ NAJEBAĆ?

Napewno nie do mnie byliście tam już tydzień temu - oznajmił Tchouameni podnosząc ręce w geście obronnym.

Mi Karim rozjebał ścianę więc nie ma opcji - odparł Kroos.

Czyli w takim razie idziemy do Bellinghama - stwierdziłem.

Ale co że do mnie jak a dobra no spoko - odpowiedział Jude nie ogarniając na początku o co chodzi. Około godziny 21 wszyscy pojechaliśmy do mieszkania Anglika żeby się najebać to znaczy świętować wygraną.

Bo jest taki mały problem - zaczął Nacho wchodząc do kuchni, w której byłem z Rüdigerem, Vazquezem i Camavingą - bo tak jakby Dani przyjebał w żyrandol no i on spadł, w sensie żyrandol nie Dani no ale on w sumie też.

A Jude o tym wie? - zapytał Antonio.

Jeszcze nie więc chodźcie pomóc go gdzieś schować - mówiąc to Hiszpan pośpieszał nas żebyśmy poszli za nim.

I ty myślisz że on nie zauważy że nie ma żyrandola? - zaśmiałem się patrząc na tych debili.

Może nie - odparł Fede zamiatający szkło.

CZEGO NIE ZAUWAŻĘ? - krzyknął Anglik wchodząc do mieszkania.

Szybko idźcie go zatrzymajcie - oznajmił Benzema a wtedy Rodrygo z Kroosem pobiegli go zagadać żeby tamci skończyli sprzątanie. Jak on tego nie zauważy to ja jestem księdzem. Chłopaki zaciągnęli go na górę do innych pokoi omijając salon. Po chwili zobaczyłem że Dani pisze do Toniego że już mogą wracać. Jak gdyby nigdy nic chłopaki sobie siedzieli na kanapie pijąc wódkę, chociaż niektórzy to leżeli na dywanie bo miejsca brakło, i włączyli muzykę bo niby przez to Jude nie spostrzegnie małej zmiany w jego pokoju. Takiej malutkiej zmiany, przez którą nie będzie mógł zapalić światła.

Co tu tak ciemno? - zapytał brunet wchodząc do środka a za nim Rodrygo i Kroos. Chłopak chciał zapalić światło ale Niemiec w ostatnim momencie go powstrzymał.

Zostaw tak lepiej jest co nie chłopaki? - zapytał Toni a każdy mu przytaknął. Bellingham spokojnie sobie usiadł obok Modricia zabierając wódkę Daniemu i zaczął z nimi rozmawiać.

Czy on serio tego kurwa nie widzi? - powiedziałem szeptem do Viniciusa starając się nie śmiać, bo by było zbyt podejrzanie.

On jest po prostu inny - stwierdził Brazylijczyk a ja chcąc czy nie zacząłem się śmiać.

O czym tak gadacie? - dopytał Bellingham podchodząc do nas.

O tym że Ramos jest pedałem - odparł Vini.

CHUJU JEBANY ZAMKNIJ PIZDE JUDE NIE SŁUCHAJ GO ON SIĘ CZYMŚ NAĆPAŁ - wtrąciłem się krzycząc na cały salon i wyjebałem Viniciusa z fotela.

KTO SIĘ NAĆPAŁ I CZYM? - od razu podleciał do nas Valverde.

A co też chcesz? - odpowiedziałem pytająco.

No wiesz nie żeby coś ale jak macie to nie odmówię - oznajmił.

A idź ty ćpunie pierdolony - zaśmiałem się i trzepnąłem go w głowę. Siedziałem tutaj do jakiejś 4 nad ranem. Chciałem być dłużej ale stwierdziłem że wrócę, gdy zobaczyłem Łunina rozmawiającego z kwiatkami. Tego już za dużo. Niech sobie radzą sami. Żeby nie było że to jedyna rzecz, która się tutaj wydarzyła. Joselu prawie zalał łazienkę, Camavinga wylał sok na Militão, więc brazylijczyk za nim pobiegł i tak to się właśnie wyjebał na schodach, Kroos zarywał do matki Bellinghama która do niego zadzwoniła a Kepa przelizał się z Vazquezem chociaż to akurat normalne. Mam nawet nagranie gdy podczas gry w butelkę Karim simpuje do Lewandowskiego. Dobrze że jeszcze tutaj nie zaprosił tego Polaka z Barcelony. Jeszcze jego nam tu brakuje.

Po 20 minutach byłem już pod domem. Poszedłem pod prysznic i włożyłem do zmywarki naczynia leżące od tygodnia na stole. Będąc już w pokoju chciałem podładować sobie telefon bo pewnie się rozładował ale nigdzie nie mogłem go znaleźć. Przeszukałem kieszenie bluzy i dresów ale nadal nic. Zajrzałem nawet do łazienki i kuchni czy może tam go nie ma no ale jak widać też go tam nie znalazłem. Prawdopodobnie został on w domu Bellinghama. Nie chce mi się dzisiaj tam ponownie wracać, więc po prostu niech on tam gdzieś leży a jutro po niego podjadę. Może nikomu nie przyjdzie do głowy żeby z moich kont do kogoś wypisywać. Może. Chociaż w to wątpię. Jak tylko Valverde go zobaczy to już po mnie.

Obudziłem się o 10 rano, i jak się domyślam, w porównaniu z innymi chłopakami nie mam kaca. Każdy wie że mam najmocniejszą głowę do picia, a jak już się upiję do nieprzytomności to naprawdę musi to być dojebany melanż z dojebaną wódką. Wstałem i pierwsze co to poszedłem do łazienki trochę się ogarnąć. Nie jadłem śniadania bo chciałem jak najszybciej jechać do domu Jude odzyskać swój telefon. Po kilkunastu minutach byłem na miejscu. Wchodząc do środka coś, a raczej ktoś, mi to uniemożliwił. Courtois leżał tam najebany i ledwie co udało mi się go ominąć.

Halo halo jest tu ktoś? - zapytałem zamykając za sobą drzwi.

Nie - odparł Rüdiger z salonu. Oho czyli jeszcze tam siedzą. Poszedłem zobaczyć ile ich tam jest. Na moje zaskoczenie byli wszyscy ci, co wczoraj. Czyli tylko jedynie ja wróciłem do siebie.

Widział ktoś mój telefon? - spytałem rozglądając się po pomieszczeniu.

Nie w ogóle - zaśmiał się Fede - a kto jeszcze z nas wszystkich ma różowe etui którego nie da się nie zauważyć?

Błagam powiedz że nie odjebałeś nic głupiego - odparłem gdy ten podał mi moją komórkę.

Że ja? Nie no co ty - znowu zaczął się śmiać a po nim reszta.

Już się boję - westchnąłem wchodząc na swoje profile na każdej możliwej stronie - VALVERDE TY KURWO JAK MOGŁEŚ Z MOJEGO KONTA NAPISAĆ DO PIQUE TY ZJEBIE.

A skąd od razu wiesz że to ja? - dopytał urugwajczyk.

A kto inny ma takie pomysły żeby brać cudze rzeczy i z nich korzystać? - odpowiedziałem na co ten nie odezwał się słowem - BOŻE JAK TY MOGŁEŚ TAKIE RZECZY PISAĆ PODSZYWAJĄC SIĘ PODE MNIE.

Jak tylko zobaczyłem o czym on pisał z Gerardem to się załamałem. Poszedłem do innego, pustego pokoju w mieszkaniu anglika, tak żeby nikt mi nie przeszkadzał. Chciałem zadzwonić do byłego piłkarza Barcelony i mu wyjaśnić tą sytuację.

No cześć cześć stary yyy słuchaj te wiadomości z wczoraj to jedna wielka pomyłka po prostu zostawiłem telefon w domu Bellinghama i wyszło jak wyszło - wyjaśniłem.

Zdąrzyłem to zauważyć po drugiej wiadomości - zaśmiał się brunet.

Z kim rozmawiasz? - wtrącił się Jude wchodząc do środka.

Z twoją matką - odparłem skanując go wzrokiem od góry do dołu.

A to dobra już nie przeszkadzam - powiedział i wyszedł. Rozmawiałem z Gerardem może z pół godziny i umówiliśmy się na spotkanie bo od zakończenia przez niego kariery ani razu się nie widzieliśmy. Wychodząc z pokoju przyjebałem w coś drzwiami.

AŁA CHUJU - krzyknął Kroos trzymając się za nos.

Mogłeś nie podsłuchiwać rozmów innych - oznajmiłem i zszedłem na dół - NARAZIE - wykrzyczałem do chłopaków będących w salonie i udałem się do samochodu, a następnie do domu.

Co się dzieje w Realu, zostaje w RealuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz