gerard i jego porady miłosne

83 8 1
                                    

Pov Ramos

Siedziałem sobie w domu i nic nie robiłem ale oczywiście mój ukochany przyjaciel Pique pomyślał żeby przyjechać do mnie z samego rana i mnie powkurwiać bo czemu by nie. Wpuściłem tę sierotę do domu bo sam przecież nie umie sobie drzwi otworzyć mimo że dałem mu moje zapasowe klucze i wróciłem do sypialni żeby kontynuować mój sen. On niech se robi co chce byleby mi nikogo do mieszkania nie sprowadzał. Obudziłem się po dwóch godzinach i schodząc na dół obawiałem się najgorszego ale odziwo nic nie odjebał. Oprócz tego że siedział na kanapie i wypytywał Łunina o moje relacje z nim. Gerard Pique to najbardziej zjebany człowiek jaki istnieje a w dodatku wtrąca się w życie innych. Tak czy inaczej i tak jest super. Że ja mam dwubiegunowość? Nie wcale.

Mógłbyś mi kolegi nie odstraszać? - podszedłem do nich bo mnie chyba wcześniej nie zauważyli.

Oj no już daj spokój - brunet obrócił oczami - poza tym ja go nie odstraszam tylko chce was na randkę umówić.

Chwila co - odparł Andrij - o tym to ty mi nie mówiłeś.

Musiałem zapomnieć - Hiszpan wzruszył ramionami.

Ja już podziękuję tobie i tym twoim poradom miłosnym póki co świetnie mi sie żyje w związku z samym sobą a jak będę chciał kogoś poderwać to napewno będziesz pierwszym który się o tym dowie - oznajmiłem siadając obok.

A wiecie co? Ide sobie drugą kawę jebnąć - stwierdził były gracz Barcelony i poszedł do kuchni.

PRZYPOMINAM ŻE TO NIE JEST TWÓJ DOM - krzyknąłem tak żeby mnie usłyszał.

W CHUJU TO MAM - odpowiedział - CHCE KTOŚ JESZCZE KAWE?

CHCIEĆ TO JA CHCE ŻEBYŚ WYPIERDALAŁ - powiedziałem starając się nie śmiać.

NIESTETY JEST TO NIEREALNE - odrzekł chłopak.

A wy to jesteście tylko przyjaciółmi? - spytał ciszej Ukrainiec a ja nie za bardzo wiedziałem o co mu chodzi - jak tutaj gadaliśmy to powiedział że mógłby cie przelecieć trzy razy za dwie stówki.

A nie to on tak zawsze - machnąłem ręką - u nas to normalne. Chwilę po tym usłyszałem dzwonek do drzwi. Kto tam i czego chce.

WEŹ KTOŚ OTWÓRZ - krzyknął Geri z kuchni. Postanowiłem że go wyręczę i wstałem zobaczyć kogo on to zaprosił. Okazało się że to tylko kurier bo ten debil zamówił sobie coś na mój adres.

Co tam zamówiłeś? Bo ja nie wiem czego się po tobie spodziewać - spytałem kładąc paczkę na stole.

A nic takiego tylko kilka gramów koksu, fety i jakieś zioła - odparł jakby to była bardzo normalna rzecz - a tak na serio to se otwórz bo to dla ciebie.

Jak tam będą jakieś zwłoki to cie zabije - oznajmiłem szukając noża żeby jakoś to otworzyć.

Nie no spokojnie aż tak mnie jeszcze nie pojebało - powiedział brunet i zabierając swoją kawę wyszedł. Otwierając karton zauważyłem w środku białą koszulkę z napisem 'kocham piwo' i różową bluzę 'You're gay'. O mało tam nie jebłem ze śmiechu. Gerard kurwa kocham cię.

Zajebiste prezenty na święta co nie? Może trochę spóźnione ale nie moja wina że takich mamy kurierów w Madrycie - powiedział Pique gdy wróciłem do nich do pokoju.

Ty to czasami masz kurwa łeb pojebie - stwierdziłem - ale to mogłeś sobie darować - mówiąc to rzuciłem w niego bluzą.

No ale jaki masz problem - zaczął chłopak - nie dość że sama prawda tam napisana to i w twoim ulubionym kolorze, weź ją załóż błagam.

Niech ci będzie - westchnąłem i chcąc czy nie i tak ją ubrałem a ten od razu zrobił mi setki zdjęć.

Pójdzie na tapetę - oznajmił śmiejąc się do ekranu.

A pierdol się - odparłem zabierając mu telefon - SKĄD TY MASZ NUMER DO MOJEJ MATKI - krzyknąłem gdy przypadkowo wszedłem w jego kontakty.

Sama mi dała - rzekł i z powrotem wyrwał mi telefon - moja własność.

Ja już się nie wtrącam w to co się tu dzieje - stwierdził Łunin.

Nie to po prostu on jest jebnięty - wskazałem na piłkarza obok - ale bluza akurat wygodna.

No widzisz? A tak narzekałeś, ja to zawsze wiem co ci kupić - Gerard zaczął gestykulować rękami i mówić jaki to nie jest zajebisty.

Nie podniecaj się tak - stwierdziłem.

Podniecasz się to ty widząc Andrija - zaśmiał się Pique a ja już miałem mu zajebać.

Ty to dzisiaj jesteś jakiś wyjątkowo bardziej obłąkany niż zwykle - rzekłem i wyszedłem z salonu żeby iść do łazienki - Andrij jak coś to go nie słuchaj. Ja naprawdę mam wrażenie że on zaraz zrobi mi tu ślub. Geri to inny wymiar. Kto wie co mu strzeli do głowy. Będąc już w toalecie zauważyłem że zostawiłem telefon na kanapie. No i zajebiście. Mam nadzieję że go nie zauważy bo już będzie po mnie. On to jak Valverde. I to właśnie przez tego drugiego odnowiłem kontakt z Hiszpanem więc w sumie na coś się przydało to jego wtrącanie się w życie innych.

Ej bo jakaś Judyta do ciebie pisze - powiedział Pique gdy wróciłem do salonu.

Jaka Judyta zjebie pokaż to - mówiąc to zabrałem mu komórkę - Jude zjebie Jude nie Judyta ty daltonisto, napisał że robią u niego dzisiaj melanż bo jak święta to trzeba się napić, oni to zawsze znajdą wymówkę do chlania, to jak jedziemy?

Jeszcze pytasz? - odparł brunet - wiadomo że jedziemy, te Rusek wstawaj jedziemy się najebać - napomniał do bramkarza który siedział z głową w telefonie.

Co - odpowiedział nic nie ogarniając.

Słuchałbyś mnie chociaż raz w życiu - oznajmiłem idąc po kluczyki - jedziemy do Bellinghama.

A czyim samochodem? - spytał blondyn chociaż z niego to taki blondyn jak ze mnie Norweg ale uznajmy że ma włosy koloru ciemny blond bo w sumie pod światło na takie wyglądają.

Możemy moim - rzuciłem na szybko i ich pośpieszałem. Po 15 minutach wreszcie wyjechaliśmy spod mieszkania.

Co się dzieje w Realu, zostaje w RealuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz