8'władza i kontrola'

864 69 139
                                    

TW: samookaleczanie, wzmianki o przemocy

Nadszedł czerwiec i chociaż kalendarzowo było już lato, to jednak w Londynie wszystko dochodziło z pewnym opóźnieniem i miałem wrażenie, jakby dopiero teraz doszła do nas wiosna. Drzewa przestały być takie gołe i smutne, a pojawiły się na nich jasno zielone listki, gęsto i bujnie rosnące obok siebie. Trawa w ogrodzie bardziej odżyła i chociaż Sam dbał o nią przez cały rok, to jednak słońce potrafiło jak nic zdziałać cuda. Nic tak bardzo nie pomagało narodzić się na nowo roślinom, jak natura sama w sobie i cykliczność pór roku. Na niej porozsiewane były jak jakiś magiczny pył, stokrotki, które swoją delikatnością i kruchością zawsze sprawiały, że od samego patrzenia na nie, czułem się lekko. Gdzieniegdzie, w bardziej dzikich miejscach ogrodu, można było zobaczyć również czerwone maki i małe fioletowe kwiatki, które często można było znaleźć też na cmentarzu.

Deszcz oczywiście padał często, jednak miałem wrażenie, że słoneczne dni również się pojawiały, co wprawiało mnie w lekkie zaskoczenie, bo nigdy chyba w Londynie nie było aż tak przyjemnie. Wychodziłem wtedy, siadając na ławeczce z tyłu ogrodu i czytałem książki, ciesząc się, że promienie słoneczne chociaż trochę mogą ogrzać moje chłodne oblicze. Kiedy nie czytałem, po prostu rozglądałem się wokół, a nad moją głową przelatywały najróżniejsze gatunki motyli, wywołując u mnie mały uśmiech. Uwielbiałem je obserwować, a kiedy jeden usiadł w miejscu, zawsze go uważnie oglądałem, chcąc odkryć jak najwięcej detali, na jego wyjątkowych i barwnych skrzydłach. Kiedyś moja mama powiedziała, że motyle to dusze zmarłych dzieci, które nie mogąc zaznać szczęścia za życia, chociaż po śmierci zostały obdarowane tak wielkim pięknem. Była to niezwykle piękna metafora i została ze mną aż do teraz.

Często wychodziłem za dnia, w wolne weekendy, lub na przerwach pomiędzy pracą, żeby trochę odpocząć i uspokoić swoje emocje, po ciągłym przebywaniu z Nicholasem, który raz zachowywał się całkiem normalnie, ale w ułamku sekundy mógł momentalnie się zmienić. Coraz bardziej było to dla mnie męczące, bo nie wiedziałem czego miałem się spodziewać, więc każdego dnia szedłem do jego gabinetu z nastawieniem jak na jakąś nieustanną bitwę, która nigdy się nie kończyła. Chociaż podświadomie wiedziałem jak wyglądała sytuacja pomiędzy nami i z samym mężczyzną, to i tak głupio myślałem, że ten w końcu się zmieni i zacznie być na powrót sobą, a nie mroczną istotą, rodem z biblijnych opowieści sióstr.

Kiedy nie mogłem spać w nocy, a zdarzało się to coraz częściej, ponownie wracałem do ogrodu, wymykając się cicho jak myszka, żeby nikt mnie przypadkiem nie usłyszał i nie spotkał po drodze. Ubierałem jedynie jakąś ciepłą bluzę, lub sweter, bo nie było aż tak zimno i siadałem na trawie, patrząc jak urzeczony na gwiazdy. O dziwo było ich naprawdę sporo, jako iż brunet mieszkał na obrzeżach, a z dala od tych wszystkich neonów i wielkich oświetlonych wieżowców, można było ujrzeć ich całkiem sporo. Siedziałem tak długo, patrząc na migoczące elementy na niebie, aż nie drżałem z zimna. Często odpływałem tak bardzo, odłączając się fizycznie od tego co działo się wokół mnie, prawie jakbym i ja należał do galaktyki, a nie do tej strasznej i brzydkiej planety. Myślałem wtedy o rzeczach, które za dnia nigdy by mi nie przyszły nawet do głowy i czasami byłem naprawdę przerażony, w jakim kierunku szły. Miałem wrażenie, jakby nie należały w ogóle do mnie, a do kogoś innego, kto również żył w moim ciele, ale był jakby intruzem.

Nicholas wciąż urządzał sobie niezwykle hałaśliwe i doprowadzające mnie do szału zgromadzenia ze swoimi kolegami, którzy ze spotkania na spotkanie, robili się coraz bardziej wulgarni i nachalni. Nie raz byłem świadkiem tego, jak zaczepiali Mie i chociaż dziewczyna doskonale wiedziała jak poradzić sobie z takimi natrętami, to i tak patrzyłem na to z narastającą wściekłością. Nienawidziłem ich za to, ponieważ nikt nie miał prawa zachowywać się tak wobec kobiet i ogólnie, wobec innych ludzi.

Nepenthe | boyxboyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz