tw: wzmianki o próbie samobójczej i samookaleczaniu
Zawsze marzyłem jedynie o spokojnym życiu. Inni ludzie mieli większe aspiracje, takie jak wielka miłość, ogromne bogactwo i niekończące się luksusy. Oczywiście uważałem, że posiadanie tego wszystkiego byłoby bardzo miłe i na pewno ułatwiłoby życie, ale ja nie miałem zbyt wielkich wymagań. Za dużo w moim życiu było bałaganu i braku harmonii, żebym myślał o czymkolwiek innym, niż odrobinie wytchnienia. Cały czas coś się działo, a ja praktycznie nigdy nie miałem chwili spokoju, nieustannie walcząc o przetrwanie każdego dnia. Ciągłe cierpienie i ból jaki doznawałem, skutecznie wykształtowały we mnie jedynie instynkt przetrwania, a ja nawet nie pozwalałem sobie na myślenie o takich niedorzecznych rzeczach, jak nierealistyczne urojenia. W świecie w którym żyłem, nie było miejsca na coś tak luksusowego, jak marzenia.
Więc nie chciałem nigdy nic więcej od wszechświata, niż chociaż kilka dni wytchnienia i spokoju. Nie fantazjowałem za często o przyszłości, za bardzo zaabsorbowany tym, co działo się w teraźniejszości, ale kiedy w końcu to robiłem, zawsze w tych wizjach moje życie było po prostu stabilne. Nie byłem wiecznie szczęśliwy, nie miałem bogactwa, ani drugiej połówki, która by mnie kochała. Byłem zawsze sam, ale wolny od wszelkich problemów i niepokojów, a szczęście odnajdywałem w harmonii, którą wreszcie osiągnąłem. Miałem zwierzątko, czarnego kota, o którym zawsze marzyłem, skromne, ale w końcu własne mieszkanie i spokój, którego nikt nie zakłócał. Ani źli ludzie, ani ja sam.
Moje aktualne życie poszło jednak w trochę innym kierunku, niż się tego spodziewałem. Nie chciałem mówić, że było gorsze i wolałbym coś innego, wręcz przeciwnie, nigdy nawet nie spodziewałem się tego, jakie szczęście spotka mnie w mojej smutnej egzystencji. Byłem wdzięczny za to wszystko, czego mogłem doświadczyć i jak komfortowo żyłem, nie musząc martwić się kompletnie o nic. Nie musiałem już dłużej bać się tego, że nie będę miał pieniędzy na jedzenie, ubrania, czy leki. Nie byłem zmuszony przeprowadzać się z jednego parszywego mieszkania, do drugiego. Tego, że byłbym wyzyskiwany w kolejnej szemranej pracy. Zdawałem sobie sprawę z tego, w jak uprzywilejowanej pozycji byłem.
Dlatego nigdy nie marzyłem, bo wątpiłem aby cokolwiek tak dobrego wydarzyło się w moim życiu - wolałem oszczędzić sobie rozczarowań. Jednak kiedy to w końcu się stało, po wielu ciężkich próbach i przeciwnościach losu, nareszcie poczułem, że gdzieś należałem, oraz co najważniejsze, że ktoś w końcu mnie chciał. Nie chciałem być jak zwykły pies, który przywiązywał się do pierwszego lepszego człowieka, który okazał mu chociaż odrobinę zainteresowania, ale tak właśnie się czułem, chociaż usilnie to w sobie zabijałem, przez cały ten czas. Nicholas w końcu zaczął traktować mnie poważnie, gdzie nigdy bym się tego po nim nie spodziewał, a jego uwaga na tyle zaślepiła moje racjonalne myśli i zachowania, że czasami trudno mi było odnaleźć siebie w tym wszystkim, co się pomiędzy nami działo. Za bardzo potrzebowałam jego bliskości i byłem w stanie poświęcić naprawdę wiele, aby to utrzymać.
Pomimo tego wszystkiego co było dobre, wciąż dzieliły nas pewne sekrety, zarówno ze strony Nicholasa, jak i z mojej. Przez to nie mogłem pozwolić sobie na pełny spokój. W końcu musiałem w dalszym ciągu pilnować bardzo wielu dziedzin mojego przeszłego życia, a z brunetem u boku, który aż za bardzo wziął do siebie naszą wcześniejszą kłótni, nie odstępował mnie ani na krok. Z jednej strony niezwykle się z tego cieszyłem, że mężczyzna w końcu zaczął mi faktycznie pokazywać swoje prawdziwe intencyjne, ale im bardziej zaczął być fizyczny, tym bardziej zacząłem się stresować tym, że w końcu byłbym zmuszony odkryć przed nim moje ciało, a co za tym szło, co kiedyś z nim zrobiłem.
Chciałem mu powiedzieć, dlaczego tak bardzo unikałem jakiegokolwiek zbliżenia, ale było to wręcz fizycznie niemożliwe, bo za każdym razem czułem przytłaczającą blokadę w gardle, skutecznie zatrzymującą mnie przed wypowiedzeniem niektórych słów. A zwłaszcza tych, które miałyby wyjaśnić mu wszystko. Wiedziałem, że to nie było dobre, a wręcz nieuniknione, bo w końcu wszystko wyszłoby na jaw, ale nie potrafiłem wziąć się na tyle w garść i wyjawić swoich sekretów. Były one na tyle mroczne i głębokie, że nie sądziłem aby ktokolwiek byłby w stanie je udźwignąć. Chciałem żeby Nicholas został chociaż na chwilę, bo nie sądziłem, żeby został na zawsze, a wypowiedzenie na głos moich myśli i wspomnień, skutecznie by przyspieszyło jego zniknięcie.
CZYTASZ
Nepenthe | boyxboy
RomanceLouis Dark nigdy nie przepadał za ludźmi posiadającymi zbyt dużą władzę, bo nie wiadomo było co się można po nich spodziewać. Chyba, że problemów. Kiedy zostaje zatrudniony jako asystent światowej sławy modela, nie potrafi pojąć jak do tego w ogóle...