9'zły omen'

841 61 133
                                    

może nie tw, ale dużo w tym rozdziale o problemach ze zdrowiem psychicznym, leczeniu i lekach

Czasami się zastanawiałem, czy byłem jakby podatny na złe wydarzenia, nieodpowiednich ludzi i ciągłe cierpienie, czy był to jednak okrutny zbieg okoliczności, a wszechświat po prostu lubił się nade mną znęcać. Ethan zabrał mnie raz do wróżki, która nawet za kilka centów przepowiadała przyszłość. Często stała w okolicach kościoła, obok naszego sierocińca, a chociaż siostry i księża zaciekle ją zwalczali i próbowali przegonić, to ona za nic się nie dała. Najczęściej chodziły do niej dziewczyny, ukradkiem wychodząc przez okno w piwnicy i głupio przy tym chichocząc. Kiedy wracały, miały takie miny, jakby posiadły jakąś magiczną i starożytną wiedzę. Nie chciały jednak nic nikomu powiedzieć, ponieważ wróżka ostrzegła je, że jeśli to zrobią, spotka je jakieś nieszczęście. Zawsze się z tego śmiałem i kpiłem, myśląc sobie, że to świetny sposób, aby omamić i zmanipulować niewykształcone do końca nastolatki.

Przyjacielowi jednak bardzo się to spodobało, a raczej brakowało mu jakiejś adrenaliny, bo jeśli za długo siedział w miejscu i nie robił niczego ryzykownego, to nie mógł wysiedzieć w miejscu. Zaciągnął mnie raz po mszy, do stałego miejsca w którym przesiadywała owa cyganka i dając jej kilka groszy, które znalazł w fotelach i kanapach, uprzejmie poprosił o przepowiedzenie przeszłości. Kobieta nużącym głosem powiedziała mu, że będzie miał gromadkę dzieci i wielki dom z basenem, a jego przyszła żona będzie gwiazdą filmową. Blondyn ryknął na to jedynie śmiechem i podziękował za ten teatrzyk, a ja mrucząc do niego, że to strata czasu i pieniędzy, to wtedy wróżka złapała mnie nagle za rękę i zaczęła błądzić swoimi szorstkimi palcami po moich liniach papilarnych.

- No i co pani tam zobaczyła? – zapytałem wtedy sarkastycznie, patrząc na nią z uniesionymi brwiami.

- Mój drogi, wisi nad tobą omen – odpowiedziała, patrząc na mnie swoimi wielkimi oczami, a powieki miała pomalowane na jakiś staromodny jasno perłowy cień – nie chcę cię straszyć, ale będziesz bardzo cierpiał, a szczęście nie będzie się trzymało ciebie długo – dodała, kręcąc zrezygnowana głową.

- Co za bajeczki – wyszarpnąłem wtedy swoją dłoń z jej uścisku i spojrzałem zdegustowany na kobietę.

- Wspomnisz jeszcze moja słowa! Licho nigdy nie śpi, a ciebie szczególnie sobie upodobało! – wołała jeszcze za nami, jak już odchodziliśmy, a Ethan całą drogę powrotną nabijał się ze mnie i parodiował kobietę.

Nie wspominałem tego zdarzenia często, wręcz chyba nawet o nim zapomniałem, bo było tak mało znaczące i jakby już wyblakłe, ot co, zwykły incydent, który nie wniósł nic szczególnego do mojego życia. Wróżka prawdopodobnie usłyszała moje nieprzychylne słowa na temat tego, co sądziłem na temat jej usług i ogólnie wykonywanego zawodu, a ta w ramach zemsty, postanowiła trochę mnie nastraszyć. Jako że ja, byłem największym sceptykiem jaki mógł wtedy istnieć, nie wierzyłem w nic nadnaturalnego i spirytystycznego, więc jakieś głupie przepowiednie, prawdopodobnie oszustki, nic mnie nie obchodziły.

Nie wiedziałem więc dlaczego, przypomniałem sobie o tym teraz, leżąc w łóżku już chyba drugi dzień z rzędu. Chyba tak długo nie wychodziłem z pokoju i cały czas myślałem, iż nawet takie bzdurne wspomnienia zaczęły wychodzić na wierzch mojego umysłu. Było jednak w jej słowach coś prawdziwego, jak intensywniej nad tym pomyślałem. Może mój sceptycyzm w końcu ukarał mnie za to, iż tak bardzo we wszystko wątpiłem. Może owa cyganka, rzuciła wtedy na mnie jakąś klątwę, dlatego od tamtego momentu, ciągle coś mi nie wychodziło i nieustannie miałem pecha. Prawdopodobnie to wszystko było tylko jednym, wielkim kłamstwem, a ona po prostu zrobiła sobie ze mnie żarty, ale tak bardzo chciałem znaleźć jakikolwiek sens w tym, co ciągle mi się przytrafiało, że byłem nawet gotów uwierzyć w klątwy i zły omen.

Nepenthe | boyxboyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz