Rozdział 20

940 29 10
                                    

Spojrzałam na Nicholasa i się szeroko uśmiechnęłam.

-Dziękuję.
Odparłam miło trochę zchlanym głosem. Miałam teraz okazję by przyjrzeć mu się bardziej, wyraźne kości policzkowe, ciemne ale nie czarne oczy, jego czarna gęsta czupryna porozrzucana na wszystkie strony świata, która swoją drogą dodawała mu urody o ile da się być bardziej pięknym. No i tatuaż ciągnący się od jego karku aż gdzieś na dół, aż miałam ochotę powiedzieć mu że ma ściągnąć bluzkę bo chcę zobaczyć jego tatuaże.

-Nie ma problemu, jesteś sama?
Spytał a jego głos był taki ahhh no kurcze piękny piękny i jeszcze raz piękny. Podczas gdy się uśmiechał mrużył lekko oczy co było mega urocze.

-Nie, z przyjaciółką i jej chłopakiem, czyli moim przyjacielem. Jest jej chłopakiem ale też moim przyjacielem, rozumiesz.
Zaczęłam peplać pierdoły jak głupia, ale chłopaka to rozśmieszyło na początku się zawstydziłam ale teraz sama zaczęłam się śmiać z własnej głupoty.

-Nicholas jestem, możesz już wiesz ale wolę się jednak wrazie czego przedstawić.
Wystawił w moją stronę rękę a ja nie wiedziałam o co mu chodzi, chwilę patrzyłam na nią a potem wzięłam jego dłoń w swoją i złożyłam na niej pocałunek mówiąc:

-Jestem Lizzy, miło cię poznać.
Chłopka na maksa się roześmiał a ja spaliłam buraka zdając sobie sprawę co ja odwalam, straszny wstyd jeszcze przy takim przystojnym facecie..

-Uroczo
W jego oczach zobaczyłam łzy śmiechu a uśmiech był tak szeroki że widoczne były jego dołeczki i białe zęby. Naprawdę jest tak piękny że przyrzekam ale przez myśl mi przeszło, że może został stworzony przez Picasso. Wpatrzyłam się w niego o chwilę za długo a gdy zdałam sobie z tego sprawę, zawstydzona opuściłam wzrok na swoje buty. Po chwili poczułam na swojej brodzie jego palce które uniosły moją głowę, przez co spojrzałam głęboko w jego oczy w których odbijały się gwiazdy, naprawdę były piękne.

-Nie wstydź się.
Szepnął rozbawiony i pogładził kciukiem mój policzek, jego dotyk był taki przyjemny aż zapragnęłam się w niego wtulić. Ten chłopak był niesamowity, robiłam przy nim z siebie istną idiotkę a on mimo to stał tutaj i się śmiał.
Przyglądaliśmy się sobie długą chwilę aż w końcu chłopak z siebie wydusił zachrypniętym głosem:

-Tu me vuelves locia
Spojrzał na moje usta i delikatnie się nachylił. Nie rozumiałam co powiedział, wiem tylko że jest to hiszpański, skąd wiem? Nie mam pojęcia. Jednak nie interesowało mnie to teraz, jedyne co teraz krążyło w mojej głowie to to że cały świat zaczął tak jakby wirować.

-Czemu tak wszystko wiruje..
Mruknęłam a chwilę później przed oczami zrobiło mi się ciemno. Jedyne co pamiętam to kilka słów wypowiedzianych przez chłopaka, a później już tylko ciemność i..no i nic więcej.

Obudziłam się z wielkim bólem głowy, jęknęłam i przekręciłam się by znaleźć telefon ale go nie było. Nosz cholera. Wstałam gwałtownie czego zaraz pożałowałam, ból się rozniósł po całej mojej głowie i wszystko zawirowało. Gdy było git spojrzałam na szafkę nocną gdzie powinien być moi telefon, próbowałam przypomnieć sobie gdzie go wcisnęłam i co robiłam że wszystko mnie tak boli.
Byłam na imprezie, piłam i tańczyłam. Później ten przystojny chłopak i nie wiem..gdzieś jak przez mgłę przypomniało mi się jak rozmawialiśmy a później już nie wiem.
Rozejrzałam się po pokoju i dostrzegłam na biurku torebkę i sukienkę, automatycznie mój wzrok pokierował się na moje ciało. Jak się okazało byłam ubrana w za dużą bluzę która nawet nie należała do mnie, powąchałam ją i zapach może i był piękny ale nie znałam go. Podeszłam do biura i wyciągnęłam telefon po czym go włączyłam, była godzina 9rano. Cholera co się działo po tej imprezie, jęknęłam i odwróciłam się w stronę łóżka ale podskoczyłam kiedy na fotelu obok drzwi balkonowych, zobaczyłam ubranego w garnitur Nathaniela. Jego mina była poważna i chyba przygląda mi się od dłuższej chwili, cofnęłam się myślami do wydarzeń sprzed kilkunastu godzin i moja mina odrazu spoważniała.

zakazany związek||Część.1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz