Rozdział 6

1K 34 12
                                    

Z dwoma filiżankami kawy weszłam do gabinetu taty. Tak jak mówił Nathaniel przyszedł. Był ubrany tak jak zawsze, alegancki garnitur i wypastowane buty.

-Hej tato, przyniosłam kawę.
Powiedziałam z uśmiechem co tata odwzajemnił.
-Dzień dobry.
Zwróciłam się tym razem do Nathaniela. Brunet spojrzał na mnie i delikatnie się uśmiechnął.

-Dzień dobry.
A potem odwrócił wzrok na kartki.

Myślałam że się jakoś szerzej uśmiechnie. Ale niech mu będzie.

-Dziękuję skarbie. Byłaś już z mamą kupić sukienkę na bal?
Spojrzał na mnie i się szeroko uśmiechnął.

-Jeszcze nie, myślę że jutro pójdziemy jakąś zamówić do naszej projektantki.
Również się uśmiechnęłam i potem wyszłam.

Jestem ciekawa jak ten bal będzie wyglądał. Niby będzie taki sam, ale mam przeczucie że coś się wydarzy.

Zeszłam na dół by pomóc mamie przygotować kolację, rzadko kiedy jadamy je we trójkę ale dzisiaj akurat tata ma mniej pracy, więc akurat się wyrobi na kolację.

Hej mamo, pomóc ci w czymś?
Usiadłam przy blacie kuchennym i patrzyłam jak mama smaży coś na patelni.

-Hej skarbie, możesz rozłożyć talerze na stole.
Odwróciła się na chwilę w moją stronę z ciepłym usmiechem, a później znów na patelnię. Wyciągnęłam z szafki trzy, białe porcelanowe talerze i rozłożyłam na stole. A po bokach sztućce.

Mama w tym samym czasie powykladała jedzenie, na naczynia. Wzięłam te z sałatką i małżami w jakimś białym sosie.

Jakoś dziwnie dużo jedzenia mama dziś szykuje. Zazwyczaj jak jedliśmy we trójkę, to przygotowywała jedno danie typu, zapiekanka lub pizza.

-Ktoś przychodzi?
Spojrzałam zaciekawiona w stronę mamy, na co ta szeroko się uśmiechnęła.

-Ah, tak. Nathaniel z nami je.

No super. Coś ostatnio często z nim jadamy.

-Em okej? A coś się stało że go zaprosiliście?

Ostatnio został zaproszony na obiad, by tata mógł nam go przedstawić i żeby omówić projekt tego szpitala psychiatrycznego. Widocznie teraz też tak musiało być.

-Ehh, słuchaj. Nathaniel na jakiś czas się u nas zatrzymuje. Ma jakieś problemy. Dzisiaj w domu został zaatakowany.

Chwila co?! I chwila co?! Został zaatakowany? Zostaje u nas? Co. Na ile?!

-Co
Pisnęłam więc zakrylam usta dłonią.
To nie było planowane

-Tak. Tata dość się zmartwił więc zaproponował mu, żeby się u nas zatrzymał na jakiś czas.
Odpowiedziała mama z westchnieniem a później jakby sobie coś nagle przypomniała doleciała do szafki.

-Zapomniałam o jeszcze jednym nakryciu.
Powiedziała lekko spanikowana i położyła na stole talerz i sztućce.

Cholera, i gdzie on spał będzie? Pokoje gościnne są zagracone jakimiś papierami i kartonami.

-A...gdzie będzie spał?
Spytałam tak aby nie zabrzmieć wścibsko.

-W pokoju gościnnym obok twojego, posprzątałam tam dzisiaj i odświeżyłam. Chcę żeby czuł się swobodnie. To musi być straszne jak nagle cię ktoś atakuje we własnym domu.

-Spoko. Sam przyjdzie do mnie przed balem by mi pomóc się ogarnąć.

Zmieniłam temat na bal. Mimo że odbędzie się za tydzień to już trzeba się przygotowywać. No i chciałam ostrzedz mamę, żeby wrazie czego nie umawiała mnie do fryzjerki i makijażystki. Będę mieć swoją.

zakazany związek||Część.1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz