Po wspólnym wieczorze z rodzicami, udałam się do swojego pokoju. Po prysznicu i przebraniu się zadzwoniłam do Sam. Musiałam jej powiedzieć co wydarzyło się po szkole.
-No i mnie uderzyła.
Westchnęłam kończąc swoją wypowiedź.-No co za szmata! Ale jej jutro przypierdolę.
Wściekła się Sam i zaczęła wymachiwać rękoma.-Nie brudź sobie rąk gównem.
Sam była typem przyjaciółki, która postawi się za drugą i najchętniej rozszarpała by wszystkich, którzy choćby krzywo na mnie spojrzą.
-No a Samuel? Co za jebany idiota! Co z nim jest nie tak.
Wściekła się jeszcze bardziej. Zaczynałam się martwić, że przez swoją agresję zaraz zrobi sobie krzywdę.-Uspokój się. Niedługo mu przejdzie zobaczysz, znudzi mu się to.
Uspokoiłam ją, choć sama nie byłam pewna co do tego.-Oby, bo go zabije plastikowym widalecem.
Westchnęła a potem ziewnęła.Zasmiałam się i też ziewnęłam.
-Będę już iść spać, tobie też radzę.
-Taa, jestem wyczerpana.
-Ja też.
Odpowiedziałam przecierając oczy.-To dobranoc.
Powiedziała sennym głosem i znów ziewnęła, co spowodowało cichot z mojej strony. Śmieszne wygląda gdy ziewa.-Dobranoc.
I się rozłączyłam.Jestem ciekawa jutrzejszego dnia. Pewnie nie obejdzie się bez wyzwisk od Jessici i Samuela.
Odłożyłam telefon na szafkę nocną i przykryłam się kołdrą. Chwilę leżałam rozmyślając nad tą całą sytuacją z Samuelem. Niekontrolowanie moje myśli przekierowałam na Nathaniela, co mnie zirytowało. Ostatnio przesadnie dużo o nim myślę.
Zamknęłam oczy, modląc się w duchu aby zasnąć i już nie myśleć o brunecie o czarnych tęczówkach.
Po kilku minutach mi się udało.
___________
Ubrałam czarne bojówki cargo i czarną oversize bluzkę z jakimś logo zespołu. Na to założyłam szarą bluzę i białe air force.
Zeszłam na dół na dół do kuchni gdzie jak zwykle siedziała moja mama.
-hej mamo.
Odezwałam się pierwsza i pocałowałam ją w policzek.-Cześć, co ty w takim dobrym chumorze?
Uśmiechnęła się mama i uniosła brwi.Nie że zawsze wstaje lewą nogą, poprostu nie często widują mnie z aż tak dobrym chumorem.
-A tak o.
Wzięłam jabłko i zaczęłam je jeść.-Wlaśnie córcia...no bo niedługo odbędzie się bal charytatywny.
Zaczęła moja mama z lekką niepewnością.Przynajmniej raz w miesiącu, mój ojciec organizuje bale charytatywne, gdzie przyjeżdżają różne firmy, i wpłacają datki na np domy dziecka.
-Noo wiem. Tata ostatnio wspominał.
Odpowiedziałam i dojadając jabłko.-Mogłabyś iść na niego..z Nathanielem?
Uśmiechnęła się niepewnie mama, a ja omal nie zadlawiłam się jabłkiem.-Że co? Z tym Nathanielem?
Spytałam głupio, mimo że wiedziałam że chodzi o TEGO Nathaniela.-Tak?
Odpowiedziała
CZYTASZ
zakazany związek||Część.1
Romance16-letnia Lizzy Vasquez, córka popularnego biznesmena. Jest najlepszą uczennicą w pobliskim liceum w Michigan. Dziewczyna jest grzeczna, a jej rodzice nie mają z nią żadnych problemów. Jej życie jednak się zmienia, kiedy do jej życia wkracza nowy ws...