Rozdział 22

845 32 8
                                    

Co do chuja? W drzwiach stanął Nathaniel, którego mina nie wyrażała nic więcej niż szok szok szok i jeszcze raz szok. Co on tutaj robi? Nie chcę wiedzieć jak teraz wyglądam bo jestem pewna że komicznie.

-Lizzy..co ty..co ty tutaj robisz..co wy razem robicie..?
Nie mógł się wysłowić Nathaniel a mi aż zabrakło słów. Nie wiedziałam co mu odpowiedzieć, brunet wszedł w głąb pokoju zamykając za sobą drzwi i przyglądał się mi z niezidentyfikowanym wyrazem twarzy, cholera co robić.

-Nate ja..co ty tutaj robisz..? Wy..
Urwałam by spojrzeć na Nicholasa który patrzył na drugiego z wyraźną satysfakcją, jego chytry uśmiech był jak słowa "a nie mówiłem". Nie byłam pewna czy się nie myliłam ale widziałam to w jego wzroku.

-Lizzy proszę cię, powiedz że nic was nie łączy.
Powiedział już ustrzej Nate na co sama się zdenerwowałam, nie ma prawa mówić mi z kim mam spać a z kim nie, nie jest moim pierdolonym ojcem i nie ma prawa się wściekać.

-Wy się znacie?
Tym razem spytałam Nicholasa który siedział obok mnie nadal z tym samym wyrazem twarzy, kiedy jednak na mnie spojrzał jego twarz była łagodna.

-Nicholas daj spokój z tą grą.
Znali się na milion procent i coś ich łączyło. Nicholas wstał i stanął obok Nate'a, wyraźnie widziałam twarze ich oba i wyglądały tak..podobnie. Kiedy zdałam sobie jednak sprawę z tego kim są zamarłam.

-Jesteście braćmi..
Prawie że szepnęłam, przespałam się z jednym Crow'em, i jeszcze trochę i z drugim..o boże o boże. Co sobie myśli teraz Nate? Wszedł tutaj kiedy się całowaliśmy, jego "brat" leżał na mnie w pozycji jakby mnie..
Cholera.. Nate..

-Nate ja..
Zaczęłam podchodzić do niego patrząc przepraszająco w jego oczy, zobaczyłam w nich jednak złość. Nie chciałam żeby był zły, boże czemu wcześniej się nie skapnęłam, niby nic by to nie zmieniło..chyba a może jednak coś by zmieniło. Jednak strasznie było mi głupio że nas razem zobaczył, to nie powinno się wydarzyć między mną i Nicholasem, nie dość że znam się krótko to jeszcze...jednak kiedy znów poczułam jego oddech na swojej szyi znów stado motyli zerwało się w moim brzuchu. Cholera..

-Daj sposób Lizzy, nie tłumacz się.
Odetchnął Nathaniel a we mnie się coś złamało. Nie wiem dlaczego ale poczułam taki ból kiedy zobaczyłam tą jego obojętność w oczach, nagle wspomnienia zleciały się w mojej głowie jak szalone, dotyk chłopaka i jego śmiech. To jak palił i jak robiliśmy TO..

-Mówiłem bracie, mówiłem że masz odpuścić.
Prychnął Nicholas a mnie wmurowało w podłogę, kiedy zdałam sobie sprawę że on wiedział. Wiedział od samego początku że znałam Nate'a i że coś mnie z nim łączyło, przeniosłam wzrok z Nathaniela na Nicholasa i moje rysy twarzy się zaoszczyly. Co za cholerny dupek, a już myślałam że..że jest inny niż reszta.

-Wiedziałeś o mnie i o nim. A mimo to próbowałeś mnie przelecieć. Ty jebany zafajdany dupku.
Pchnęłam go przez co się zatoczył, naprawdę muszę trafiać na takich cholernych dupków? Obaj chciali mnie tylko zaliczyć i to tyle, a ja głupia co chwilę mam zamydlone oczy i nie widzę jakimi świniami się otaczam.
Nicholas zmarszczył brwi i podszedł do mnie próbując złapać mnie za dłoń, ja jednak odrazu się mu wyrwałam.

-Kwiatuszku..
Zaczął ale mu przerwałam, zobaczyłam kątem oka jak Nathaniel się spina na jego słowa.

-Nie mów tak do mnie.
Wysyczałam przez zaciśnięte zęby, na co chłopak skinął głową odsuwając się i spuszczając wzrok, przeniosłam jeszcze wzrok na wspólnika mojego ojca i prychnęłam.

-Widać że jesteście braćmi, nie wiem jaką traumę musieliście przeżyć żeby być takimi zafajdanymi debilami. Ale proszę was dajcie mi spokój.
Nate próbował coś powiedzieć ale tak jakby nie mógł znaleźć słów, też spuścił wzrok na swoje buty a ja wyszłam już nie oglądając się za siebie. Jak mogłam być tak głupia i łatwa do zdobycia, nie może tak być bo spadnę ma samo dno.
Wybiegłam z jego domu za sobą słysząc jakieś głosy kobiety, jakoś mnie to nie obchodziło poprostu miałam dosyć tego domu i jego mieszkańców.

zakazany związek||Część.1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz