Rozdział 2

1.2K 33 11
                                    

-Lizzy!!!

Obudził mnie krzyk mojej mamy.

Jęknęłam i przewróciłam się na plecy.

-Jezu czego się drzesz...
Spytałam zaspanym głosem.

-Wstawaj musisz mi pomóc.
Powiedziała i zrzuciła ze mnie kołdrę.

No nic musiałam wstać. Przeturlałam się na drugi koniec łóżka i...spadłam

-au..

Usłyszałam męski śmiech w drzwiach mojego pokoju więc tam spojrzałam.

Stał tam mój tata w białej koszuli i czarnych od garnituru spodniach.

-Nie śmiej się ze mnie.
Wystawiłam mu język i wstałam. Tata podszedł a mama rzuciłam we mnie ubraniami.

-Ubieraj się i chodź na dół.

A potem wyszła.

No to co ona mi tu uszykowała..

No chyba sobie jaja robi...

Czarna spódniczka i biały top z różowym napisem "i'm so pretty bitch".

Ściągnęłam swoją zieloną pidżamę w żaby, i założyłam rzeczy które dała mi mama. Nie przepadam za spódniczkami ale no cóż.

Ubrana spojrzałam w lustro. Spódniczka ładnie na mnie wyglądała i pokazywała moje szczupłe długie nogi. Top odkrywał mój pępek i trochę ramion. Stwierdziłam że założę na to ciemno szarą rozpinaną bluzę. No a buty to chyba zwykle Air Force.

Rozczesałam włosy i zeszłam do kuchni, gdzie czekała moja mama przy garnkach.

-No w końcu.
Mruknęła i odwróciła się. Obejrzała mnie od stóp do głów i rozchyliła lekko usta.

-Boże jak ty ślicznie wyglądasz.
Podeszła do mnie i mnie uściskała.

-Dzięki?
Powiedziałam, a raczej zapytałam niepewnie.

-Chodź, niedługo przyjdzie nasz gość.

Huh? Jaki znowu gość.

-Jaki?
Spytałam zaciekawiona.

-Jakiś wspólnik taty.
Powiedziała a ja zmarszczyłam brwi.

Chodzi o tego faceta z którym prwie zderzyłam się w drzwiach gabinetu taty?! O boże o boże.

-Ten...Nathaniel?
Spytałam ruszając za mamą do kuchni.

-Skąd wiesz o nim?
Spytała i spojrzała na mnie mieszając coś na patelni.

-Em, wczoraj nosiłam tacie kawę i tak się stało że prawie na siebie wpadliśmy w drzwiach.

-aha. I jak?

Co?

-Co "jak"?
Spytałam nie wiedząc o co jej chodzi.

-No przystojny czy nie?

Szczerze to..no tak ale jak jej to powiedzieć i nie spalić buraka?

-Spoko.
Powiedziałam i podeszłam do garnka w którym gotowała się jakaś zupa. Chyba pomidorowa.

-Tylko tyle?
Spytała zaskoczona mama.
-Przecież on zapiera dech w piersiach.
Rozmarzyła się mama i dodała przyprawy do czegoś tam.

-Przecież jest stary.
Stwierdziłam wracając do wczorajszej wymiany zdań z tatą.

-Uh, odrazu stary. 28lat to wcale nie tak dużo.

A więc ma 28lat

-A ty 41, to 27 lat różnicy mamo.
Westchnęłam i wyłączyłam zupę bo była już gotowa.

zakazany związek||Część.1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz