13. Zakazany owoc

77 2 0
                                    

Sophia


Musiałam pogodzić się z tym, że pojawienie się w moim życiu osoby Castora Forda zmieniło więcej, niż mogłabym się spodziewać.

Nie lubiłam jego pretensjonalnego tonu i nie lubiłam, gdy na siłę starał się być zabawny. Był jeszcze gorszy do zniesienia, kiedy ukazywał swoją ciemniejszą stronę, tę oschłą i gburliwą, a przy tym starał się udowodnić, jaki to jest doskonały w swojej cudowności. Stwierdziłam, że nie różni się niczym od tych wszystkich gwiazdorków, których jedynym talentem jest tworzenie dram i zwracanie na siebie w ten sposób uwagi. Taki był właśnie Castor Ford, który z wyraźną przyjemnością co i rusz fundował mi huśtawki emocjonalne. Miałam tego serdecznie dość, ale mimo tego myśl o tym, że nasze lekcje miałyby dobiec końca, zabolała mnie. I byłam na niego wściekła za to, że skłonił mnie do rezygnacji. Można powiedzieć, że nawet go za to znienawidziłam.

Jednak kiedy w mojej głowie tkwiły najczarniejsze scenariusze, a ja sama nie wiedziałam, dokąd pójść, to on zjawił się przy mnie niczym anioł stróż. Byłam tak roztrzęsiona, że nie myślałam racjonalnie, wsiadając do jego auta. Ale nie pożałowałam ani sekundy w nim spędzonej.Byłam mu wdzięczna za to, że milczał i uszanował to, że i ja wolę milczeć. Nie chciałam, by wiedział, co tak naprawdę dzieje się między mną a Scottem, choć może gdybym wyrzuciła z siebie wszystko, co tkwi we mnie od wielu miesięcy, jakoś by mi ulżyło. Castor jednak był dla mnie niemal obcą osobą, w dodatku wciąż nie potrafiłam nie myśleć o nim w negatywny sposób. Założę się, że on sam wolał raczej zapomnieć o mojej osobie, odkąd tylko zapadła decyzja o zakończeniu naszej współpracy. Mimo tego jakaś siła, a może zwykła przyzwoitość kazała mu ruszyć za mną i sprawić, bym choć przez chwilę pomyślała, że nie musi być aż tak źle. W ciągu kolejnych minut spędzonych na bezcelowej przejażdżce po mieście, w tle dźwięków muzyki jednego z moich ukochanych zespołów, uświadomiłam sobie, że zareagowałam zbyt emocjonalnie. Scott przesadził, w to akurat nie wątpiłam, ale powinnam była postawić sprawę na ostrzu noża, tak jak ostatnio. Znów łamał daną mi obietnicę, a ja znów mu na to pozwalałam. Byłam zdecydowanie za miękka.

Nie wiem też, dlaczego nagle zgodziłam się na propozycję Castora. On najwyraźniej też potrafił mnie zmiękczyć, albo po prostu miałam słabość do tego, czym się zajmuje. Do muzyki.

- Zastanawiam się, czy ta twoja słabość jest wyłącznie ukierunkowana na muzykę, czy może na pana gwiazdora.- wtrąciła bez ogródek Jackie, gdy podzieliłam się z nią ostatnią historią i moimi przemyśleniami. Jak mogłam się spodziewać, była bardzo krytyczna wobec samego faktu, że dałam Scottowi kolejną już szansę. Za nic nie chciała mi też wyznać, jakim cudem wyciągnął od niej informację o tym, gdzie akurat się podziewałam, gdy po tygodniu naszej rozłąki postanowił się ze mną spotkać.

- Musiałabym być chyba naprawdę zdesperowana.- prychnęłam śmiechem, odruchowo odgarniając zabłąkane kosmyki włosów z czoła.- Castor Ford jest zadufanym w sobie cwaniaczkiem, takim, jakich jest w Bostonie na pęczki. Jest utalentowany i wykwalifikowany, jest świetnym muzykiem. Ale nie mogę wyprzeć wrażenia, że jest tym rodzajem artysty, który gardzi wszystkimi innymi, którzy nie znają się na muzyce tak jak on.

- Ale jest przystojny. Przystojny artysta, muzyk w dodatku.- drążyła dalej moja przyjaciółka, zerkając na mnie z błyskiem w oku. Zachowywała się tak, jakby o coś mnie podejrzewała.

- Czy ja wiem, czy taki przystojny. Nie zwróciłabym na niego uwagi na ulicy.- Wzruszyłam ramionami. Castor naprawdę nie był w moim typie. Odkąd pamiętam moją uwagę najbardziej przykuwali wysocy, opaleni bruneci, posiadający kilkudniowy zarost. Tacy jak Scott. Castor znacznie odbiegał od obrazu mojego ideału. Choć również był wysoki i miał całkiem niezłą sylwetkę, lśniące, ciemnobrązowe włosy oraz twarz o męskich, stanowczych rysach, nie wyróżniał się niczym szczególnym. Zastanawiałam się tylko, jakim cudem zawsze wygląda dość dostojnie, mimo że nosi zwykłe t-shirty i skórzaną kurtkę, a jego fryzura przeważnie jest w nieładzie. Może to jakaś aura artystycznej duszy, kto wie.

Two VoicesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz