XIX

1K 58 97
                                    

Dni w szpitalu minęły mi szybciej niż się tego spodziewałem. Minho był praktycznie cały czas, aż w pewnym momencie pielęgniarka przyprowadziła mu łóżko by mógł na nim spać.

Rana po operacji nie bolała mnie już tak bardzo jak wcześniej, jednak wciąż dawała o sobie się we znaki.

Jechałem właśnie z Hyunjinem do domu Chana. Miałem być tam pierwszy raz i to jeszcze musiałem wymusić bo inaczej nie zobaczył bym Lixa. Hyunjin wydawał się zdenerwowany a fakt ten potwierdzały jego czyny. Zaciskanie knykci na kierownicy, agresywne ruchy. Nie miałem odwagi pytać co się stało, więc po prostu jechaliśmy w ciszy.

- Minho nie miał problemu z wypuszczeniem cię z domu?

- Zasadniczo to jeszcze o tym nie wie - zaśmiałem się nerwowo - Nie chciałem mu mówić bo by mnie nie puścił a chce zobaczyć Felixa. Jak z nim?

- Chujowo, leży już czwarty dzień w łóżku, nie chce jeść ani pić. Z ranami już wszystko w porządku ale psychicznie...

- Rozmawiałeś z nim o psychologu albo coś?

- Nie. Nie chce z żadnym z nas rozmawiać a zwłaszcza ze mną - powiedział skręcając z piskiem opon - Mówi że jest mu tak głupio że aż nie ma sumienia.

- Myślisz że ze mną będzie chciał?

- Szczerze to myślę że tak. Jako jedynego cię nie przeprosił.

- Ale on nie ma za co - zmarszczyłem brwi w zakłopotaniu. Felix nic złego nie zrobił. Hyunjin zerknął na mnie po czym westchnął.

- Jemu to powiedz.

Po około kolejnych dwudziestu minutach jazdy w ciszy, dojechaliśmy na miejsce. Dom Chana wyglądał jak każdy inny dom. Nie była to posiadłość niczym Minho, a wręcz przeciwnie.

Jedyna rzecz która najbardziej przysięgała uwagę to mnóstwo samochodów na podjeździe i jak zgaduje ochroniarze. Dom sam w sobie był bardzo nowoczesny i stylowy.

Hyunjin zaparkował za czarnym autem wychodząc i z impetem trzaskając drzwiami. Podążyłem za nim jednak dbając o to cacko zamknąłem drzwi delikatniej. Szedłem za nim krok w krok. Ochroniarze spojrzeli na mnie podejrzliwym wzrokiem i dopiero gdy Hyu powiedział że jest z nim, wpuścili mnie.

- Musisz poczekać tu chwilę - powiedział zatrzymując się na białych schodach. - Idę powiedzieć Chanowi że jesteś.

Kiwnąłem głową opierając się o barierkę. Usłyszałem głośne kroki idące w moją stronę, miałem się już odwracać i z uśmiechem powiedzieć "Wow Hyunjin szybki jesteś" ale gdy zobaczyłem Minho aż mnie ciary przeszły.

- Co ty tu robisz? - wysyczał ciągnąc mnie za rękę w stronę ciemnych drzwi - Czyś ty do cholery całkowicie zgłupiał? - spytał gdy weszliśmy do pomieszczenia. Opierałem się o drzwi gdy ten natomiast stał przede mną z założonymi rękami na piersi. Mraw daddy.

- Oj przesadzasz - powiedziałem imitując jego ton głosu i stając w tej samej pozycji co on. Moja uwagę przykuły bardzo ale to bardzo jego usta. Wyglądały jakoś inaczej dzisiaj.

- Jak się już tak na nie patrzysz to je wykorzystaj we właściwy sposób - uśmiechnął się a ja nagle przeniosłem wzrok na jego oczy. - Hannie nie mów że nie chcesz, przecież widzę - zbliżył się do mnie kładąc ręce na drzwiach w równi z moją głową. Otworzyłem szerzej oczy widząc jak się nachyla. Wyszedłem z pod jego "pułapki" śmiejąc się niezręcznie.

- Muszę iść do Felixa - powiedziałem widząc jak zdezorientowany mężczyzna stoi w tej samej pozycji, w której go zostawiłem. Szkoda że drzwi nie pocałował. Uśmiechnąłem się głupio gdy na mnie spojrzał.

- Dokończymy obie rozmowy w domu. - wysyczał i wyszedł z pokoju. Wypuściłem powietrze wychodząc do przedpokoju. Hyunjin czekał już na mnie ze zmarszczonymi brwiami.

- Czy ty i Mi-

- Nie kończ. - Chłopak zaśmiał się i skierował się schodami w górę.

- Ogólnie to musisz być bardzo delikatny. Jest przerażony wszystkim. Boi się szelestu i każdego ruchu. Jeśli nie będzie chciał to go nie dotykaj. - mówił blondyn na co co chwilę przytakiwałem głową - Jak cię wyprosi to nie nalegaj abyś został, po prostu wyjdź. - stanęliśmy przed czarnymi drzwiami ze złotą klamką. Wziąłem dwa głębokie wdechy po czym wszedłem do pokoju.

W pomieszczeniu panował półmrok. Okna były pozasłaniane czarnymi firanami. Rozejrzałem się szukając łóżka. Felix leżał na nim skulony, wyglądał jak kruszynka. Zrobił się tak mały jak nigdy.

- Felix... - zacząłem cicho podchodząc niepewnym krokiem do mebla - Lixie to ja, Jisung. - Chłopak spojrzał na mnie albo tak mi się zdawało, było na tyle ciemno że nie dokładnie widziałem jego twarz.

- Jisung?! - niemal wykrzyczał schodząc z łóżka i mocno się do mnie przytulając. Objąłem go w pasie zbytnio nie wiedząc co mam zrobić. Staliśmy w ciszy przez dobre dwie minuty przytulając się do siebie. - Ja... Ja chciałbym cię.

- Nie masz za co - przerwałem mu patrząc mu prosto w oczy - Nie było to twoja wina, zasadniczo to każdy z nas tutaj zawinił, tak? Nie myśl o tym bo wszystko jest dobrze. Żyje i mam się dobrze a tamten drań zapłaci wreszcie za swoje czyny.

- Usiądziemy? - spytał wskazując palcem na łóżko. Kiwnąłem głową po czym oboje się skierowaliśmy w tamtą stronę. - Nie miałem jak go powstrzymać. Starałem się, robiłem naprawdę wszystko, ale się nie udało. Nie ja mu powiedziałem gdzie możesz być, ale to ja go nakierowałem.

- Felix już, przestań. Nie myśl o tym. Lepiej chodźmy coś zjeść.

- Nie chce.

- Nie odezwę się do ciebie jak czegoś nie zjesz ze mną teraz - powiedziałem rozgniewany. Wyglądał jak patyk, to nie mogło tak być. Chłopak kiwnął głową po czym razem ze mną za rękę zszedł do kuchni.

~~~

Do domu wróciłem już z Minho. Kłóciliśmy się pół drogi o to jaki zespół mamy włączyć. Drugie pół drogi ja śpiewałem zadowolony piosenki TameImpali a mężczyzna co chwilę przewracał oczami.

Do domu niemal wbiegłem wiedząc że nie ominie mnie rozmowa zaczęta w domu Chana. Już chciałem iść do siebie do pokoju gdy brunet złapał mnie mocno za nadgarstek i przyciągnął do siebie. Motyle w brzuchu. Daddy. Stop. Jisung przestań.

- Najpierw pogadamy. - szepnął mi wprost do ucha na co przeszyły mnie ciary. O dziwo te przyjemne.

- Nie mamy o czym - szepnąłem z uśmiechem czekając na reakcję mężczyzny.

- Oj mylisz się kochany - przerzucił mnie przez plecy niosąc w nieznanym mi kierunku, albo znanym ale tyłem nie widziałem nic. Wiedziałem że wchodzimy po schodach w górę a następnie wchodzimy do jakiegoś pokoju. Po chwili mężczyzna rzucił mną na łóżko - Obiecałem że dokończymy rozmowę - szepnął patrząc mi prosto w oczy.

Wisiał nade mną a ja zapomniałem jak się oddycha. Nie byłem przerażony a bardziej... Podniecony? Uśmiechnąłem się lekko po czym pociągając za koszulę chłopaka przyciągnąłem go do siebie.

- O czym szef chce rozmawiać? - ręka Minho powędrowała na moją talię. Zacisnął palce na moim biodrze na co mimowolnie sapnąłem. Mężczyzna uniósł do góry swój lewy kącik po czym jak gdyby nigdy nic położył się obok mnie.

- Źle zdałeś mi ostatni raport, musisz go poprawić - przewróciłem oczami prychając pod nosem. Minho zaśmiał się głośno po czym po prostu przysunął mnie bliżej siebie.

Mój wzrok dzisiejszego dnia ponownie powędrował na jego malinowe usta. A chuj raz się żyje.

Wbiłem się w usta chłopaka całując go. Odwzajemnił to natychmiast ponownie znajdując się nade mną.

- Panie Lee - do pokoju wparował Logan - Agh! Kurde mać! - odsunęliśmy się od siebie śmiejąc się cicho.

- Czy on się nauczy kiedyś pukać?

SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU KOCHAMI!! 

🩷🩷🩷

Drive ~ minsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz