XXVIII

1K 58 30
                                    

HAN POV's
Patrzyłem uważnie na każde czyny mężczyzny który właśnie przygotowywał nam jedzenie. Cieszyłem się że postanowił zrobić to on sam a nie wykorzystywać do tego biedne kucharki.

- Pieprzone mięso - warknął gdy po raz kolejny zaciął się nożem. Na palcach miał już z osiem plastrów a zapowiadało się na więcej - Pokrój to mięso ją nam przygotuje makaron - rzucił nóż na deskę i podszedł do szafki z makaronami.

- Oj kucharzu chyba nie najlepiej ci idzie to gotowanie - zaśmiałem się przytulając do jego pleców - Może jakiś mały poradnik? Odpal Youtube'a i zobacz jak się gotuje makaron żebyś nie spalił go - Minho odwrócił się powoli po czym spojrzał na mnie morderczym wzrokiem. Odsunąłem się od niego na bezpieczną odległość by nie oberwać zaraz czymś w łeb.

- Zaraz sam to będziesz gotować, a mnie nakarmisz - prychnął ponownie odwracając się do szafki.

Po długiej godzinie wreszcie zasiedliśmy do stołu by zjeść obiad. Makaron (tak jak mówiłem) został spalony dwa razy, a jedyne co Minho zrobił to prychnął i wyszedł na papierosa (też dwa razy). Zasadniczo obiad ugotowałem sam. Oczywiście nie obyłoby się bez towarzystwa Logana, który krzywiąc się jadł obiad. Minho wstał nagle od stołu mówiąc że musi odebrać ważny telefon. Między mną a Amerykaninem panowała bardzo niezręczna cisza, której jakoś zbytnio nie miałem ochoty przerywać.

Byłem zazdrosny o to że spędza on z MOIM chłopakiem praktycznie każdą wolną chwilę. W biurze, w firmie, w domu. Wszędzie zawsze jest Logan. Coś się dzieje - Logan już tu jest. Naprawdę brakowało mi w tym momencie obecności pani Joon. Zwolniła się po tym gdy jej syn zachorował na raka i była potrzebna natychmiast w domu cały czas. Nie chciała brać od Minho pieniędzy, jednak z tego co mi mówił ciągle jej je przesyłał. Ucieszyło mnie to, i tak samo to gdy dowiedziałem się że chemioterapia zaczyna działać.

- Em, dzięki za obiad - powiedział wstając od stołu. - Posprzątasz? - spytał patrząc się na mnie z uniesioną do góry brwią. No chyba kurwa żarty.

- A ty rąk nie masz? - parsknąłem patrząc z niedowierzaniem na mężczyznę. Był niewiele starszy ode mnie, więc nie wiem czy oczekiwał on że będę po nim zapierdalać? - A w twoich rejonach mamusia też po tobie sprzątała?

- Tak się składa że tak, byłem wyręczany we wszystkim ale nie przez mamę a gosposie. Ponieważ Minho dał dzisiaj dzień wolny wszystkim pracownikom domu, to ktoś to musi zrobić prawda? Nie widzę tu nikogo innego niż ciebie - otworzyłem szerzej oczy i buzia to aż sama mi się rozdziawiła. Czy ja się właśnie przesłyszałem?

- Że co proszę? - wstałem waląc pięściami w stół. Po tym gdy musiałem pobić dwójkę osiłków, żaden pierdolony Logan nie jest dla mnie problemem. - Nie jestem sprzątaczką, a ty nie wiadomo kim żebym robił coś za ciebie. - Logan prychnął po czym podszedł do mnie bliżej. Nachylił się by następnie niskim prześmiewczym tonem szepnąć mi na ucho.

- Tak? A myślisz że po co będziesz potrzebny Minho? Dzieci mu nie zrobisz, więc jako sprzątaczka idealnie się nadasz. - Nie wytrzymałem, wyprostowałem się a następnie dałem mężczyźnie z liścia. W moich oczach pojawiły się łzy, które po chwili zaczęły niekontrolowanie spływać po moich policzkach.

- Wypraszam sobie - powiedziałem po czym opuściłem pomieszczenie. Skierowałem się w stronę schodów w między czasie mijając Minho. Spojrzał na mnie zdezorientowany wciąż jednak rozmawiając przez telefon.

Wpadłem do naszej sypialni by po chwili znaleźć się w łazience. Nachyliłem się do umywalki po czym zimną wodą przemyłem sobie twarz. Spojrzałem w lustro widząc w jakim stanie się znajduje. A co jeśli to prawda? Może Minho faktycznie mnie tylko i wyłącznie wykorzystuje? Rozryczałem się ponownie opadając na zimne kafelki. Nie chciałem wierzyć w te słowa, ale czemu one mnie tak dotknęły?

Drive ~ minsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz