Aut.Kolejny rozdział dodaję. Powstał on 2 stycznia 2024. Na razie wstrzymuję dalsze kontynuowanie zaczętych opowiadań. Mój stan psychiczny, jest totalnie rozwalony. Mam nadzieje, że to opowiadanie wam się spodoba. Miłego czytania😘
12. 05. 2008
Im bliżej byliśmy Konohy, tym bardziej nie chciałam tam wracać. Wiedziałam, że na tym zakończy się nasze fikcyjne małżeństwo. Przez te trzy lata zdążyłam pokochać Itachiego i za nic nie chciałam, aby nasza relacja się zmieniała. Kiedy byliśmy nieopodal bramy naszej wioski, zatrzymałam się.
-Itachi...nie chcę tego...nie chcę rozwodu. Chcę naprawdę być twoją żoną. Chcę byśmy pozostali małżeństwem już zawsze.-wyznałam z uśmiechem na twarzy.
-Ja też tego chcę. Przez te trzy lata przywiązałem się do tego, że jesteś moją żoną i nie chcę tego zmieniać. Kocham cię i nasze bliźnięta.-powiedział Itachi z radością w głosie.
-Itaś...ja was też kocham. Więc wracajmy do naszego domu. Czeka nas uszykowanie pokoju dla trojga dzieci.-wyznałam z uśmiechem na twarzy.
-Trojga? Chcesz mi powiedzieć, że...znów zostanę ojcem?-zapytał podekscytowany Itachi.
-Tak. Nie chciałam ci tego wcześniej mówić. Najpierw wolałam wiedzieć, jak widzisz nasz związek. Nasz maluszek urodzi się początkiem listopada.-odpowiedziałam z radością w głosie.
-Kyōko...nawet nie wiesz, jak się cieszę. Teraz tym bardziej nie mam zamiaru porzucać mojej cudownej żony.-szepnął Itachi, po czym pocałował mnie namiętnie.
-Tatusiu, daleko jeszcze?-zapytała Mirai.
-Za kilka minut będziemy na miejscu, córeczko.-odpowiedział Itachi, biorąc malutką na ręce.
Do Konohy dotarliśmy po piętnastu minutach. Od razu udaliśmy się do biura Hokage. Wpadliśmy do środka bez pukania.
-Wróciłam babuniu. Kyōko Uchiha melduje powrót do wioski. No w sumie nie tylko ja, bo raczej my.-powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
-Siostrzyczka! Od kiedy ty...jesteś Uchiha?-zapytał Naruto, tuląc mnie delikatnie.
-Od trzech lat. Itachi jest moim mężem i ojcem bliźniąt.-odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy.
-Jakim kurwa prawem?-zapytał rozzłoszczony Sasuke.
-Ciebie to nie powinno interesować. Nie chcę cię widzieć na oczy! Dobrze wiesz czemu!-odpowiedziałam ze złością w głosie.
-Kochanie, nie powinnaś się denerwować. W twoim stanie...-nie dałam Itachiemu dokończyć zdania.
-Ciąża to nie choroba! Jednak masz rację, nie chcę zaszkodzić dziecku.-powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
-Kyōko...nie pozostało mi nic innego jak wręczyć ci klucze do większego domu na terenie klanu Uchiha. -wyznała Tsunade z uśmiechem na twarzy.
Kiedy zostaliśmy w biurze tylko we czworo plus bliźniaki, odetchnęłam z ulgą. Maluchy spały na kolanach swojej prababci.
-Opowiadajcie o wszystkim. Jak to się stało, że po powrocie chcecie zachować małżeństwo, które...-przerwałam wypowiedź Tsunade.
-Babuniu, początkowo tak miało być, że po powrocie wszystko wraca do tego, co było jednak...im dłużej przebywałam przy Itachim, tym mocniej byłam zakochana. Problem w tym, że zaszłam w ciążę z Sasuke. Po porodzie medyk powiedział, że Mirai jest młodsza o dwa tygodnie. Dla pewności później zrobiliśmy testy, które potwierdziły wszystko. Itachi jest ojcem Mirai, a Shin jest synem Sasuke. Mam nadzieję, że nigdy nie dowie się o tym, że jest ojcem. Kocham Itachiego i nie chcę zmieniać tego, co jest w papierach. Jestem szczęśliwa przy nim.-odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy.