Aut. 20maja 2024. Tak oto dotarliśmy do końca opowiadania. Dziękuję tym, którzy czytali całe opowiadanie. Mam ogromną nadzieję, że całość się wam podobała. Obecnie walczę z kolejną historią. Dajcie znać co sądzicie o tym opowiadaniu. Miłego czytania i dziękuję.
Czas pisania:
Od 1 stycznia 2024 do 20 maja 2024.Czas publikacji:
Od 20 maja 2024 do 5 lipca 2024.9. 12. 2039
*Mirai*
Moja matka od ponad dziesięciu lat leży w śpiączce. Ojciec codziennie ją odwiedzał. Tego dnia, poszłam tam razem z nim. Widziałam w jego oczach smutek i tęsknotę. Siedział obok niej i po jego policzkach leciały łzy. Sama stanęłam przy oknie, patrząc w dal ze łzami w oczach.
-Brakuje mi ciebie, najdroższa. Chciałbym, abyś się obudziła. Chcę znów usłyszeć twój głos, śmiech. Chcę znów ujrzeć twoje cudowne oczy i móc trzymać cię w swoich ramionach. Tęsknię za tobą, kochanie. Nigdy nie przestałem wierzyć w to, że się obudzisz. Jesteś najważniejszą kobietą w moim życiu. Dałaś mi najcudowniejsze lata u twego boku. Minęło dziesięć i pół roku, a ja wciąż na ciebie czekam. Możliwe...że...kiedy się obudzisz...mnie już nie będzie. Moja choroba również nawróciła. Mam nadzieję, że zdążymy spędzić ze sobą jeszcze jakiś czas. Chcę jedynie...abyś była szczęśliwa i nie musiała cierpieć. Wiem, że wiele razy...cierpiałaś z mojego powodu. Kocham cię, Kyōko. Do końca moich dni, będę twój. Będę czekał na ciebie, tam...na górze. Tam, gdzie są wszyscy nasi bliscy.-wyznał mój ojciec ze smutkiem w głosie.
Jego słowa sprawiły, że po moich policzkach leciały łzy. Kochał moją matkę całym swoim sercem. Przez te ponad dziesięć lat, spędzał u mojej matki niemal każdą chwilę. Zabierał małego Shisuiego do niej, aby maluch mógł spędzić przy matce jak najwięcej czasu. Czułam, że szanse na to, aby się obudziła, były coraz mniejsze. Mimo wszystko wierzyłam w to, że jednak wróci do nas. U mojego ojca choroba nawróciła rok temu. Martwiłam się o to, że odejdzie, zanim mama się obudzi. Chciałam, aby spędzili ze sobą ostatnie dni, spędzając razem każdą chwilę, jaka im została. Tak jakby kolejny dzień miał nigdy nie nadejść. Spojrzałam na moich rodziców. Oboje leżeli na łóżku szpitalnym. Mój ojciec tulił moją matkę do siebie. To był miły, jak i smutny widok.
-Kyōko...zawsze będziesz w moim sercu. Przez te wszystkie lata, nie spojrzałem na inną kobietę. Kochałem i zawsze będę kochał jedynie ciebie. Tylko ciebie od zawsze pragnąłem, kochanie. Nigdy nie zapomnę o tobie, Kyōko. Nie ma dnia, abym nie myślał o tym, co by było, gdyby...wiem, że to głupie, lecz tylko to pozwalało mi normalnie funkcjonować. Nasz syn, Shisui jest twoją kopią. Jest mądrym i radosnym dzieckiem. Wie, że jego mama jest w szpitalu i chociaż nie zna twojego głosu, ani tego, jak cudowną jesteś matką...on tęskni za tobą. Nie ma dnia...aby nie pytał o to...kiedy się obudzisz i wrócisz do domu. Wiele się zmieniło przez te lata. Mirai...niedawno została matką bliźniąt. Shikadai jest wspaniałym ojcem i mężem.-powiedział mój ojciec drżącym głosem.
Nie tylko Shisui tęskni za nią. Wszystkim brakuje jej obecności, troski z jej strony. Nawet wujek Sasuke tęskni za moją matką. Ostatnio powiedział mi, że kocha ją i żałuje tego, co zrobił lata temu. Czułam w jego głosie żal i smutek. Jednak mimo wszystko jest szczęśliwy z Sakurą. Mój młodszy brat Rasa, zamieszkał w Sunagakure, aby być blisko swojego ojca. Shin często podróżuje między Konohą, a Kirigakure. Nie wiem, co będzie, kiedy stracę mojego ojca. Jest chory wręcz umierający, ale mimo wszystko znajduje siły, aby być blisko mojej matki. Wiem, że kocha ją ponad wszystko. Dba o nią, opowiada jej o tym, co się dzieje w naszym życiu, jak i w jego. Patrząc jak leżą razem, wtuleni w siebie czułam ogromny smutek.
-Żegnaj najdroższa. Czuję, że więcej się tu nie pojawię, bo będę tam, gdzie wszyscy, którzy odeszli.-szepnął mój ojciec, a wtedy maszyna monitorująca parametry życiowej mojej matki wydał piskliwy dźwięk sygnalizujący, że odeszła. Pobiegłam po lekarza. Razem weszliśmy do sali, a wtedy dostrzegłam, że oczy mojego ojca były zamknięte. Reanimowano ich oboje, ale nie udało się. Odeszli razem, będąc do ostatniego tchu przy sobie. Zupełnie jakby oboje czuli, że chcą być już zawsze razem, po drugiej stronie. Jedno nie mogło żyć bez drugiego. Tak mocną mieli więź. Kochali się do samego końca. Po moich policzkach leciały łzy. Byłam zdruzgotana tym, co się przed chwilą wydarzyło. Wciąż nie docierało do mnie to, że odeszli. Dwoje wspaniałych ludzi zabrała choroba.
Po trzech godzinach siedzenia przy zmarłych rodzicach wróciłam do domu. Wszystko przypominało mi o moich rodzicach. Osunęłam się na podłogę, dając upust łzom. Nagle przy mnie znalazł się Sasuke.
-Co się stało?-zapytał zmartwiony Sasuke.
-Odeszli...oboje...odeszli...razem. Nie ma ich już. Nie ma ich.-wyznałam, wtulając się w wujka.
-O czym ty mówisz?-zapytał Sasuke ze łzami w oczach.
-Moi...rodzice...odeszli. Umarli...razem...niemal w jednym czasie.-powiedziałam, a po moich policzkach leciało coraz więcej łez.
-Płacz do woli. Nie trzymaj tego w sobie. Poradzimy sobie. Możecie na mnie liczyć.-szepnął pocieszająco Sasuke.
Czułam, jak drży przez płacz, zupełnie jak ja. Oboje cierpieliśmy po ich odejściu. Wtulona w wujka płakałam coraz bardziej. Miałam jedynie nadzieję, że moi rodzice nie cierpieli, gdy odeszli z tego świata. Zawsze będą w naszych sercach. Teraz musiałam powiadomić resztę rodziny, jednak dopiero, wtedy gdy nieco ochłonę po tym wszystkim.
*Sasuke*
W chwili, gdy Mirai powiedziała mi, że jej rodzice odeszli, poczułem ogromny smutek. Tuliłem do siebie swoją bratanicę, aby nieco mogła się uspokoić. Przez te lata wierzyłem, że Kyōko się obudzi i znów zobaczę jej uśmiech. Mimo tego, że moją żoną została Sakura, ja wciąż kochałem Kyōko. Zawsze będzie moją pierwszą miłością i na zawsze pozostanie w moim sercu. Wiem, że wyrządziłem jej zbyt wiele krzywd, to wybaczyła mi. Starałem się, aby wynagrodzić jej to wszystko. Kiedy Mirai zasnęła ze zmęczenia, zaniosłem ją do jej sypialni. Sam udałem się do salonu i wziąłem do ręki zdjęcie Kyōko. Przejechałem palcami po fotografii i znów po moich policzkach leciały łzy.
-Kyōko...zawsze będę cię kochał. Nawet po twoim odejściu z tego świata...na zawsze pozostaniesz moją pierwszą miłością. Dziękuję, że mogłem uczestniczyć w życiu naszego syna. Nigdy o tobie nie zapomnę. Będę zawsze odwiedzał twój grób. Jest mi ciężko z myślą, że więcej nie zobaczę twojego uśmiechu i twoich radosnych oczu. Jak to mówią...nic nie trwa wiecznie. Tak kruche jest ludzkie życie. Tak wielu ludzi odchodzi zbyt szybko. Kocham cię i zawsze będę.-wyszeptałem, patrząc w zdjęcie Kyōko. Itachi kochał ją mocniej ode mnie skoro odeszli razem. Los bywa zbyt okrutny. Zabiera ludzi, których nie powinien. Teraz nic nie będzie takie samo bez Itachiego i Kyōko. Oboje byli światłem pośród mroku. Jedno oświetlało drogę drugiemu. Do samego końca ich życia, oboje kochali się prawdziwą miłością.