cztery ; brak nastroju

3.2K 403 166
                                    

- Mikey? - powiedziała cicho Sarah, gdy ten wszedł do domu.

- Tak? - spytał, zamykając delikatnie drzwi, by nie obudzić Scarlett.

Michael ruszył do salonu. Sarah siedziała skulona na kanapie w jednym ze swoich swetrów i spodniach do yogi.

- Ten chłopak zostawił tu swój telefon - powiedziała, trzymając go w dłoni. Michael skinął głową.

- Dam mu go jutro w klasie.

Sarah rozłożyła ramiona.

- Przytulasek?

- Nie dzisiaj. Mam pracę do wykonania - odpowiedział sztywno.

- Nie będziemy się już więcej przytulać? Okey - Sarah wydęła wargi.

Michael przewrócił oczami.

- Kurwa, powiedziałem, że jestem zajęty - warknął.

- Dlaczego przeklinasz? Tylko pytam o najnormalniejszy w świecie uścisk. Co do cholery jest z tobą nie tak?

- Po prostu nie jestem w nastroju - odpowiedział chłodno, odwracając się do niej.

- Śpisz na kanapie - odpowiedziała nie chcąc się kłócić.

Clifford westchnął, wyszedł z pokoju, idąc na górę, ze złością. Poprawił grzywkę wpadającą mu do oczu.

Akurat w tym momencie przyszedł SMS od Luke'a. Wiedział, że nie powinien, ale mimo wszystko chwycił telefon.

Było to od kogoś o nazwie - C Dizzle. Zakładał, że był najlepszym przyjacielem blondyna.

Od: C Dizzle
Pocałuj go.

Zmieszany Michael postanowił umieścić telefon w komodzie. Rozpiął górny guzik koszuli i zmęczony ruszył po schodach.

Nie było innego wyjścia, spał na kanapie.

- Przepraszam - mruknął, podchodząc do ich wspólnej sypialni. - Nie powinienem.

- Przepraszam, że cię okrzyczałam - odpowiedziała cicho Sarah, patrząc smutno na Clifforda.

Skinął głową, szybko rozbierając się do bielizny i zajmując miejsce obok blondynki.

- Już noc - szepnęła, odwracając się na bok i zamykając oczy. Nie wiedział, dlaczego zachował się tak wobec niej.

Michael zaczął myśleć o tym, kwestionować...czy kocha Sarah czy nie? Może był z nią tylko dla dobra ich córki?

Nie wiedział. To nigdy nie zdarzyło się wcześniej. Zawsze Sara była jego jedyną, ale miał wrażenie, jakby już to minęło.

Są razem od czasu studiów, Michael był jej pierwszym. Nie miał wątpliwości, jeśli chodzi o uczucia do niej. Może to tylko trudny okres.

Wszystkie pary go mają, prawda?

***

- Pojechał do domu? - Calum powtórzył. Luke skinął głową w odpowiedzi. - Czy go pocałowałeś? - Calum uśmiechnął się. Blondyn zachichotał, ale pokręcił głową - Nie ... My tylko rozmawialiśmy.

Brunet uniósł brew

- O czym?

- O jego problemach małżeńskich - odpowiedział po prostu.

- Luke, jesteś domowym szkodnikiem! - westchnął Calum, śmiejąc się.

Hemmings zaśmiał się, patrząc szybko w dół. Szli w kierunku klasy.

- Może nie mamy dziś biologii - zmienił temat. - Ashton powiedział mi to jadąc autobusem do szkoły. Jego ciotka to znajoma z panną Dove i najwyraźniej złamała nogę.

- Biedna pani Dove - Luke zmarszczył brwi. Calum wzruszył ramionami.

- Zadzwoniła do moich rodziców i powiedziała im, że sprawiam jedynie problemy w szkole. Ona jest po prostu wcieleniem szatana!

Hemmo przewrócił oczami, kiedy wszedł do sali. Starsza pani siedzi za biurkiem panny Dove. Zastępowała ją.

- Klaso, wiem, że nie ja was uczę, ale to nie oznacza, że będziecie traktować mnie gorzej.

Fuj, surowa nauczycielka.

Spojrzała na swoje notatki.

- Skoro tylko kilka osób postanowiło dziś przyjść na lekcje, porozmawiamy na temat bezpiecznego seksu. Nie śmiejcie się tylko.

- Owiń go, dotknij go - wykrzyknął Cal z tylnej ławki.

- Zabawne panie Hood - uśmiechnął się Michael. Swoimi słowami zwrócił uwagę całej klasy. Luke nie wiedział nawet, kiedy ten wszedł do pomieszczenia.

Teraz, gdy Clifford tutaj był, poczuł jak jego dłonie zaczynają się pocić.

- Pomagam w lekcji - wyjaśnił Czerwonowłosy, a pani Dove skinęła głową. Za Michaelem do sali weszła jakaś kobieta i mężczyzna.

Michael przedstawił ich jako Ryan i Stacy.

- Skąd się biorą dzieci? - spytała Stacy.

- Z pochwy - ktoś z tylu krzyknął. Po raz pierwszy to nie był Calum.

Michael przewrócił oczami, ale uśmiechnął się mimo wszystko.

- Kto wie? - spytał Ryan.

- Kurwa, trzeba wejść w nią....

- Wystarczy Calum - przerwał mu Clifford. Ryan skinął głową.

- Podnieście dłonie, jeśli jesteście aktywni seksualnie. Po prostu, czy kiedykolwiek uprawialiście seks?

Trzy osoby podniosły ręce do góry. Oni mieli tylko czternaście lat! Luke nigdy wcześniej tego nie robił. Michael również podniósł rękę, kilka osób wykrzywiło się, a kilka innych zachichotało.

- Pan będzie nas uczył jak uprawiać bezpieczny seks?! Pan ma dziecko! - Calum wykrzyknął.

Clifford wywrócił oczami.

- Moja córka była planowana. Jestem w stałym związku, uznaliśmy, że to odpowiedni wiek.

Calum przewrócił oczami.

- Dziecka się nie planuje. Zamierza Pan być maszyną do robienia dzieci?

- Weź prezerwatywy - powiedziała Stacy, podirytowana już odpowiedziami Hooda. Podała paczkę prezerwatyw Luke'owi. Jego policzki zaczerwieniły się.

- Nie, dzięki.

Stacy zachichotała, kręcąc głową.

- Nie, nie będziesz ich używać. Po prostu weź jedną, a my wyjaśnimy.

Blondyn niechętnie wykonał polecenie.

Podała je reszcie klasy. Hemmings czuł się jeszcze bardziej nieswojo, gdy wręczyła każdemu banana i zdał sobie sprawę co robią.

(komentarz autorki pod rozdziałem - wybaczcie to jest tak banalne)

***
#MrCliffordFF
Tłumaczone przez: skymichael

mr. clifford | muke | pl ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz