- Ok, uch...dobrze. Możemy to przełożyć prawda? - powiedział Michael do telefonu, starając nie okazywać rozczarowania.
Sarah właśnie zadzwoniła z wiadomością, że opiekunka nie będzie mogła zająć się ich córką. To oznacza, że nie wybiorą się na randkę, którą wcześniej planowali.
Czerwonowłosy zdawał sobie sprawę, że ich małżeństwo powoli się rozpada, a on nie mógł nic na to poradzić.
- Och kochanie tak mi przykro - Sarah brzmiała jakby naprawdę jej zależało. - Postaram się znaleźć inną opiekunkę - zaoferowała.
Ktoś zapukał dwa razy do drzwi, na co Michael odskoczył. Spojrzał w kierunku wejścia do klasy i zobaczył Luke'a. Zagryzł nerwowo wargę.
- Muszę kończyć. Nie martw się o opiekunkę. Kiedy indziej - wymamrotał, blokując telefon i wkładając go do kieszeni.
Blondyn zamknął za sobą drzwi i podszedł bliżej Michaela, który stał pochylony nad swoim biurkiem. Wyglądał na zmęczonego.
- Coś nie tak? - zapytał blondyn, unosząc brwi.
Clifford zastanawiał się, jak odpowiednio ubrać to w słowa.
- Moje małżeństwo się rozpada.
- Och - odparł Luke nie wiedząc co powiedzieć dalej. Wszystko co przychodziło mu do głowy było nieodpowiednie. - Dlaczego?
Michael pokręcił głową.
- Zapomnij o tym. Nie chcę zanudzać cię moimi problemami małżeńskimi.
- Chcę - odpowiedział zbyt cicho. Zabrzmiało to żenująco. - To nie znaczy, że... Po prostu lubię słuchać, gdy pana opowieści.
Clifford posłał mu szczery uśmiech.
- Dziękuję. Mimo, że to tak naprawdę nic, serio. Opiekunka nie może zająć sie dzieckiem. Nie musisz się martwić o...
- Ja mogę się zająć.
Michael zmarszczył czoło.
- Co?
- Opieka nad dziećmi...nic trudnego - powtórzył.
- Naprawdę?
Luke skinął głową. Wcześniej zajmował się swoimi młodszymi kuzynami. Młodsze kuzynostwo to czyste zło, ale udało mu się.
- Nie, nie. Jesteś moim uczniem. To byłoby niestosowane - odpowiedział.
Niebieskooki pokręcił szybko głową.
- To naprawdę nic, proszę Pana. Potrafię dobrze zająć się dziećmi, a poza tym zgaduję, że chciałby Pan iść.
Michael ponownie zaczął zastanawiać się, czy to dobry pomysł. Pokiwał głową, posyłając Luke'owi uśmiech.
- Dobrze, zostaniesz do szóstej? Dam ci adres, poczekaj sekundkę.
Blondyn uśmiechnął się, gdy Michael zaczął pisać swój adres oraz numer telefon w swoim notatniku. Wyrwał kartkę, zgiął i podał chłopakowi.
- Zapytaj rodziców i zadzwoń do mnie.
- Okey. Dziękuję.
- Nie. To ja dziękuję Tobie.
Blondyn skinął tylko głową, odwracając się do wyjścia.
- Och. Co ja bym bez Ciebie zrobił, Hemmings? - zaśmiał się, na co niebieskooki spłonął rumieńcem.
Calum czekał już na niego przed salą.
- Wciąż jesteś dziewicą? - dokuczył mu Calum. Luke odwrócił głowę w drugą stronę, chcąc ukryć zaczerwienione policzki.
- Jutro jestem jego opiekunką - odpowiedział.
Hood zatrzymał się w pół kroku.
- Poważnie? Fantastycznie się składa. Znaczy... Cz-Czekaj. Będziesz w jego domu sam?!
- Jest już Ashton - skomentował zmieniając temat. Irwin jechał rowerem do domu, pokiwał w jego strone.
- Jak on może wyglądać tak dobrze na rowerze? - jęknął Calum, wywołując tym śmiech blondyna.
Hood zaczął narzekać, jak bardzo kocha Ashtona, ale nigdy będą razem, mimo, że są sąsiadami.
***
#MrCliffordFF
Tłumaczone przez: skymichael
CZYTASZ
mr. clifford | muke | pl ✔️
Kort verhaal- Zdajesz sobie sprawę, że to nielegalne? - Jasne, że tak. Nie jestem głupi. Michael nigdy nie był dobrym nauczycielem. Luke nigdy nie był dobrym uczniem. Orygnial by LiamReedus (jest zgoda na tłumaczenie) ©2015-2016 skymichael [fanfiction publikuję...