dwa ; problemy małżeńskie

3.5K 440 75
                                    

- Ok, uch...dobrze. Możemy to przełożyć prawda? - powiedział Michael do telefonu, starając nie okazywać rozczarowania.

Sarah właśnie zadzwoniła z wiadomością, że opiekunka nie będzie mogła zająć się ich córką. To oznacza, że nie wybiorą się na randkę, którą wcześniej planowali.

Czerwonowłosy zdawał sobie sprawę, że ich małżeństwo powoli się rozpada, a on nie mógł nic na to poradzić.

- Och kochanie tak mi przykro - Sarah brzmiała jakby naprawdę jej zależało. - Postaram się znaleźć inną opiekunkę - zaoferowała.

Ktoś zapukał dwa razy do drzwi, na co Michael odskoczył. Spojrzał w kierunku wejścia do klasy i zobaczył Luke'a. Zagryzł nerwowo wargę.

- Muszę kończyć. Nie martw się o opiekunkę. Kiedy indziej - wymamrotał, blokując telefon i wkładając go do kieszeni.

Blondyn zamknął za sobą drzwi i podszedł bliżej Michaela, który stał pochylony nad swoim biurkiem. Wyglądał na zmęczonego.

- Coś nie tak? - zapytał blondyn, unosząc brwi.

Clifford zastanawiał się, jak odpowiednio ubrać to w słowa.

- Moje małżeństwo się rozpada.

- Och - odparł Luke nie wiedząc co powiedzieć dalej. Wszystko co przychodziło mu do głowy było nieodpowiednie. - Dlaczego?

Michael pokręcił głową.

- Zapomnij o tym. Nie chcę zanudzać cię moimi problemami małżeńskimi.

- Chcę - odpowiedział zbyt cicho. Zabrzmiało to żenująco. - To nie znaczy, że... Po prostu lubię słuchać, gdy pana opowieści.

Clifford posłał mu szczery uśmiech.

- Dziękuję. Mimo, że to tak naprawdę nic, serio. Opiekunka nie może zająć sie dzieckiem. Nie musisz się martwić o...

- Ja mogę się zająć.

Michael zmarszczył czoło.

- Co?

- Opieka nad dziećmi...nic trudnego - powtórzył.

- Naprawdę?

Luke skinął głową. Wcześniej zajmował się swoimi młodszymi kuzynami. Młodsze kuzynostwo to czyste zło, ale udało mu się.

- Nie, nie. Jesteś moim uczniem. To byłoby niestosowane - odpowiedział.

Niebieskooki pokręcił szybko głową.

- To naprawdę nic, proszę Pana. Potrafię dobrze zająć się dziećmi, a poza tym zgaduję, że chciałby Pan iść.

Michael ponownie zaczął zastanawiać się, czy to dobry pomysł. Pokiwał głową, posyłając Luke'owi uśmiech.

- Dobrze, zostaniesz do szóstej? Dam ci adres, poczekaj sekundkę.

Blondyn uśmiechnął się, gdy Michael zaczął pisać swój adres oraz numer telefon w swoim notatniku. Wyrwał kartkę, zgiął i podał chłopakowi.

- Zapytaj rodziców i zadzwoń do mnie.

- Okey. Dziękuję.

- Nie. To ja dziękuję Tobie.

Blondyn skinął tylko głową, odwracając się do wyjścia.

- Och. Co ja bym bez Ciebie zrobił, Hemmings? - zaśmiał się, na co niebieskooki spłonął rumieńcem.

Calum czekał już na niego przed salą.

- Wciąż jesteś dziewicą? - dokuczył mu Calum. Luke odwrócił głowę w drugą stronę, chcąc ukryć zaczerwienione policzki.

- Jutro jestem jego opiekunką - odpowiedział.

Hood zatrzymał się w pół kroku.

- Poważnie? Fantastycznie się składa. Znaczy... Cz-Czekaj. Będziesz w jego domu sam?!

- Jest już Ashton - skomentował zmieniając temat. Irwin jechał rowerem do domu, pokiwał w jego strone.

- Jak on może wyglądać tak dobrze na rowerze? - jęknął Calum, wywołując tym śmiech blondyna.

Hood zaczął narzekać, jak bardzo kocha Ashtona, ale nigdy będą razem, mimo, że są sąsiadami.

***
#MrCliffordFF
Tłumaczone przez: skymichael

mr. clifford | muke | pl ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz