dwadzieścia siedem; zasady

2.1K 311 105
                                    

Luke nałożył jedzenie, kładąc talerz na stole, unikając kontaktu wzrokowego ze swoimi braćmi. Oboje wpatrywali się w niego po tym, jak przyłapali jego i Michaela w samochodzie.

Zabrzmiała buczące wibracja powiadomienia tekstowego, zważając, że telefon położony był na drewnianym stoliku, zwrócił uwagę całej rodziny.

Andrew wyrwał mu telefon z dłoni, zanim zdążył wyświetlić się tekst.

- Od: Mikey - skrzywił się, wymawiając jego imię. - Wpadnij dziś wieczorem, przyjadę do ciebie o dwudziestej trzeciej.

Luke skulił się, skupiając wzrok na swoim jedzeniu.

- Czy on zawsze to robi? - spytał, celowo upuszczając telefon na stół. - Wymykasz się w środku nocy bez naszej wiedzy?

Luke nie odpowiedział; rozglądał się wokół, starając się nie zachowywać się podejrzanie. Jego bracia również mu się przypatrywali.

- Zaproś go do siebie - prychnął, wychodząc z jadalni. Blondyn otworzył usta, nie wiedząc co powiedzieć. Jego mama wzruszyła ramionami, idąc za Andrew.

Hemmings jęknął, kierując się do swojego pokoju, uprzednio zamykając za sobą drzwi. Wybrał numer Michaela, był jednak zbyt zdenerwowany i spanikowany co powiedzieć.

- Hey, czytałeś mojego SMS'a - spytał.

- Mhm... - wymamrotał, zastanawiał się jak wyznać mu, co się wydarzyło.

- Wszystko w porządku? Czy chcesz, żebym podjechał po ciebie wcześniej? Twoi rodzice mogą zobaczyć mój samochód. To znaczy... - Luke jednak przerwał jego paplaninę.

- Mój tata chce, abyś przyszedł. Widział SMS'a - powiedział w końcu. Zapadła chwilowa cisza.

- Okey, mogę przejechać - zgodził się. Pożegnał szybko, kończąc połączenie.

Nienawidził niezręcznych sytuacji, a właśnie taka się zapowiadała.

***

- Tato to jest Michael, Michael to jest mój tata i moi bracia - Ben i Jack - powiedział cicho i nieśmiało. Clifford posłał mały uśmiech jego rodzinie, uścisnął delikatnie dłoń jego ojca.

Andrew spojrzał na niego.

- Miło cię poznać - wymamrotał, wzdychając cicho. Andrew zmrużył oczy, siedząc na kanapie i przymykając oczy. Liz usiadła obok niego. Michael i Luke usiedli naprzeciwko nich, podczas gdy Ben i Jack nie wykonali najmniejszego ruchu.

Luke splótł ich dłonie, dodając mu otuchy. Michael posłał mu mały uśmiech i ściskając jego dłoń.

- Kiedy to się zaczęło? - zapytał Andrew. - Chcę znać prawdę, teraz.

Luke spojrzał na Clifforda nerwowo.

- Luke przyznał, że podkochuje się w mnie pewnego dnia w kościele, jednak nic nie wydarzyło się pomiędzy nami, póki zawiodła opiekunka mojej córki - wyjaśnił spokojnie. - Pocałowaliśmy się, gdy odwoziłem go do domu.

- Zmusiłeś go do tego - prychnął Jack, patrząc na byłego nauczyciela.

- Nie, oboje tego chcieliśmy - wyjaśnił, zagryzając lekko wargę.

- Czy ona go lubi? Twoja córka znaczy się - odezwała się Liz. Michael nie spodziewał się tego pytania, ale skinął głową.

- T...tak. Scarlett kocha Luke'a - odpowiedział, uśmiechając się lekko na samą myśl.

Liz uśmiechnęła się do nich.

- Scarlett to bardzo ładne imię.

Clifford powoli skinął głową.

- Dziękuję. Sam je wybrałem - uśmiechnął się.

- Jesteśmy tu, by rozmawiać o Michaelu i Luke'u, a nie głupiej dziewczynce - prychnął.

Michael zmrużył oczy,

- Ona nie jest głupia, nigdy kurwa więcej jej tak nie nazywaj. To moja córka. Ty...

- Mikey - wyszeptał cicho blondyn, próbując uspokoić swojego chłopaka.

Andrew milczał przez chwilę.

- Dobrze. Nie będziemy sprzeciwiać się waszemu związkowi póki będziecie przestrzegać naszych zasad - Liz zdecydowała, posyłając im mały, uspokajający uśmiech.

- Dziękuję- powiedział bezgłośnie blondyn.

Michael zgodził się, siedząc obok, unikając kontaktu wzrokowego z Andrew.

***

JAKIŚ REKORD? DZIŚ JUŻ TRZECI ROZDZIAŁ?!

PRAWDA, ŻE MNIE KOCHACIE????

JA WAS TEŻ

#MrCliffordFF
Tłumaczone przez: skymichael.

mr. clifford | muke | pl ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz