trzydzieści dziewięć ; ukończenie szkoły

1.2K 141 48
                                    

Scarlett zeskoczyła ze stołu, biegnąc do sypialni. Michael ją jednak zatrzymał.

- Hej, Luke wciąż śpi. Nie budź go jeszcze, dobrze? - polecił Clifford, kończąc śniadanie. Rzucił okiem na Riley'ego, który próbował włożyć do ust dużą łyżkę z płatkami Cheerios.

Scarlett westchnęła: - Dlaczego? Stęskniłam się za nim.

- Pika, pozwól mu spać. Później musi zrobić coś ważnego - powiedział Michael, karmiąc Riley'ego. Scarlett wypuściła z ust głośne westchnienie irytacji.
- Ale tato on jest moim najlepszym przyjacielem.

Clifford zaśmiał się lekko i przytaknął ruchem głowy: - Wiem to księżniczko, jednak Luke jest zmęczony. Wciąż będzie twoim przyjacielem zwłaszcza, gdy pozwolisz mu spać.

Scarlett spojrzała w kierunku drzwi od sypialni, po czym jęknęła zirytowana, wracając wzrokiem do swojego ojca w rozczarowaną miną.
- W porządku. Jestem po prostu podekscytowana.
- Wiem, że jesteś. Ja także. - Michael uśmiechnął się do niej, gdy wróciła do jedzenia śniadania. Jej tost był już zimny.

Michael wziął do rąk chusteczkę i wytarł nią usta Riley'ego, po czym ucałował go w czubek głowy. - Chodźmy się przebrać mały mężczyzno. Dziś jest wielki dzień Luke'a.

Chłopiec uśmiechnął się podekscytowany i uniósł ręce w powietrzu. Michael podniósł chłopca i przytulił go do siebie. Michael widział w nim młodszą wersję siebie.

- Mógłbym ubrać koszulkę z Iron Maiden, tatusiu? - zapytał Riley, trzymając rączki na koszuli od pidżamy Michaela. Wpatrywał się w swojego tatę swoimi dużymi zielonymi oczami.

- Jestem na tak.

Scarlett korzystając z okazji wyszła z kuchni biegnąc do pokoju, w którym spał Luke. Wyglądał na bardziej zmęczonego niż kiedykolwiek. Stał przed lustrem.

- Myślę, że tak Ry. - Michael uśmiechnął się, całując w czoło syna. Po czym podszedł i pocałował policzek Luke'a.

- Wszystkiego najlepszego w dniu ukończenia college'u, my college boy.

Luke uśmiechnął się i objął Michaela, śmiejąc się, gdy Riley pisnął na nagle uczucie.

- Dzięki, Mikey. Nasz kolejny wielki dzień to będzie nasz ślub, ty wiesz - wyszeptał mu do ucha, przegryzając jego płatek.

- Muszę się zastanowić, jakiś uczniów będziesz uczył.

Michael roześmiał się: - Czy to ty coś proponujesz? Nie, ja robię później... ale wiem, że nienawidzę niespodzianek i Boże... nie mogę nic na to poradzić. Jesteś wszystkim czego pragnę. - Luke uśmiechnął się czule, patrząc na Michaela.

- Masz już ponad dwadzieścia lat. Ludzie w twoim wieku piją i imprezują, a ty wolisz spotykać się z mężczyzną w średnim wieku. - stwierdził Michael, obejmując blondyna w pasie.

Luke go pocałował.

- Zrobię to w swój wieczór kawalerski.

- Muszę przebrać małego, a ty w tym czasie weź prysznic.

- Jeśli zrobię to teraz, przegapię oglądanie Ben10 z najpiękniejszą księżniczką - powiedział, na co Scarlett zarumieniła się uroczo. Złapała go za rękę i zaciągnęła na kanapę w salonie.

To było dziwne, ale Scarlett znała Luke'a od czterech lat i przez cały ten czas uwielbiała z nim przebywać. Byli dla siebie jak najlepsi przyjaciele.

Większość dzieci nie ma dobrych relacji ze swoim ojczymem, czy macochą - Luke i Scarlett byli totalnym przeciwieństwem. Luke sprawiał się idealnie w roli ojca, choć został obarczony tym ciężarem już w tak młodym wieku.

Właściwie to nie uznawał ich za ciężar. Nawet wtedy, gdy wstawał w nocy, aby nakramić Riley'ego, czy też zmienić mu pieluszkę.

Nie trwało długo, gdy Michael ubrał Riley'ego. Położył mu na stoliku farby, pędzelki i kartki papieru.

- Idę wziąć prysznic. Dopilnuj, aby się nie wybrudził.

- Słyszałeś mały? To oznacza ostrożne malowanie.

Riley wypuścił z ust ciche westchnienie, po czym odpowiedział "w porządku" skupiając się bardziej na ekranie telewizora niż na Luke'u.

Scarlett chichotała podczas oglądania bajki, międzyczasie zerkając na Luke'a, by sprawdzić, czy jest tak samo szczęśliwy jak ona. Jej uśmiech na twarzy był jeszcze większy, gdy widziała radość wymalowaną na twarzy Hemmingsa. Michael uśmiechnął się na widok całej trójki, po czym udał się do łazienki.

Myślał o tym, co powiedział Luke i o tym, czego chciał. Chciał mieć go przez resztę swojego życia - ani krócej, ani dłużej. Jak rodzina - nie potrzebował nic więcej.

Myślami wrócił do czasów, gdy Luke skradał się do jego auta w nocy w celu spotkania się. Michael nie sądził, że ich związek przetrwa tak długo. Spodziewał, że spędzi resztę swojego życia w małzeństwie, na którym w pewnej chwili przestało mu zależeć.

Choć nie żałował małżeństwa z powodu dwójki dzieci, jakie mieli. Uświadomił sobie, że nigdy nie czuł do niej miłości - to była tylko tęsknota.

Wszyscy jego przyjaciele wzięli ślub, mieli żony i dziewczyny. On też to zrobił. Miał żonę i dziecko... ale znalazł też Luke'a. Znalazł miłość swojego życia, która pozostanie z nim na zawsze.

***

wierzcie w to lub też nie, ale to już ostatni rozdział tego ff😰 czuję pustkę, no związałam się z tym ff...

dziękuję za ten - już ponad rok - zapraszam też na moje inne ff:
» wanna be my kitty?
» still one more problem
» unreal
» bruised
» healing

Jeśli tu jesteś to wiedz, że dziękuję Ci bardzo za to - może chcesz podzielić się ze mną jakimiś refleksjami, przemyśleniami? Chętnie poczytam,

Możecie zadać mi jakieś pytania, gdyby interesowałoby Was jakieś moje przyszłe ff/macie jakieś propozycje - zawsze jestem na nie otwarta - śpijcie dobrze - kocham Was, xxx

skymichael

mr. clifford | muke | pl ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz