trzydzieści ; Riley

2.1K 304 72
                                    

- Kurde, Luke bądź cicho - wszeptał, wracając do pocałunków. Blondyn jęknął, oddając pocałunki.

- Nie ma nikogo w domu - odpowiedział, rozpinając jeansy Michaela.

Clifford doskonale wiedział, że jego rodzice pracowali, a bracia wyszli na miasto, jednak wciąż czuł się niezręcznie. Czuł jakby ponownie był nastolatkiem. Nienawidził tego uczucia.

Michael oddawał najmniejszy pocałunek. Był jednak tak pochłonięty myślami, że dopiero zauważył pewne zachowanie blondyna. Luke siedział na nim okrakiem, bawiąc się jego krawatem (rymuje się lol😂).

- Dlaczego tak się zachowujesz? - blondyn zmarszczył brwi. Czerwonowłosy pokręcił głową.

- Przepraszam kochanie... Martwię się, że Twoi rodzice złapią nas czy coś. Już wystarczająco mocno mnie nienawidzą - wyjaśnił.

Luke pokręcił głową.

- Obydwoje pracują do późna.

Nagle zabrzmiał telefon czerwonowłosego. Wyciągnął go z kieszeni, nie siląc się nawet na przeczytanie, któż taki do niego dzwonił.

- Musisz przyjechać do szpitala. Sarah pojechała na oddział położniczy - odezwał się mężczyzna, zaskakując tym Michaela.

- Co? Jest dopiero w dwudziestym trzecim tygodniu. Tak w ogóle kto dzwoni? - zmarszczył brwi.

- Wiem, że jesteś idiotą. Dzwoni Nick - syknął mężczyzna. Nick jest ojcem Sarah.

Clifford powiedział, że zaraz tam będzie, zakończył połączenie, pakując wszystkie swoje rzeczy do kieszeni.

- Co robisz? - spytał Luke, widząc jego rozczarowaną minę.

- Sarah jest na porodówce, musimy udać się do szpitala - westchnął Clifford, chwytając jego dłoń, ciągnąc go do wyjścia.

***

Michael pobiegł do jednej z sal, Luke był tuż za nim. Rodzice Sarah znajdowali się już w pomieszczeniu. Jej ociec trzymał ją za rękę. Wyglądała, jakby miała za chwile krzyknąć.

- Przyszedłeś ze swoim pierdolonym kolegą - warknęła. Clifford przyjrzał się jej dokładnie. Luke czując, że jego twarz nabiera czerwonego koloru, spojrzał w dół, bawiąc się palcami.

- Rodzisz czy nie? Kiedy Scarlett się rodziła, uderzyłaś mnie w szyję, więc wolę być w pewnej odległości do ciebie.

Sarah spojrzała na niego.

- Hercules nie przychodzi na świat. To był fałszywy alarm, ale czekamy na wyniki by dowiedzieć się, dlaczego do tego doszło.

- Hercules? Kto to kurwa jest Hercules?

- Nasz syn - odpowiedziała Sarah, wpatrując się w niego tępo.

Michael prychnął.

- Nie nazwałem kurwa naszego syna Hercules.

- Nazwałeś naszą córkę Pikachu! - zaprotestowała.

- To tylko pieprzona ksywka - odpowiedział ze złością.

- Zamknijcie się! - warknęła Louise, mama Sarah uciszając ich. - Jeśli naprawdę chcecie zachowywać się jak dorośli, wspólnie w rozsądny sposób wybierzcie imię dla małego chłopca.

Michael skrzyżował ręce na piersi.

- Chcę nazwać go Riley.

Sarah milczała. Westchnęła po chwili.

- Dobrze. To imię wcale nie jest taki złe.

Michael posłał jej uśmiech. Zajął miejsce na krześle znajdującym się obok łózka. Luke usiadł mu na kolanach.

- Gdzie jest Scarlett? - zapytał z ciekawością.

- Twoi rodzice się nią zajmują - odpowiedziała, ignorując całkowicie blondyna.

Hemmings nie winił ją za to, że za nim nie przepadała. W rzeczywistości był zaskoczony, że nie próbowała go zabić. Zważając na całą sytuację, była dla niego miła.

- Co myślisz o Riley'im? - zapytał Clifford, opierając podbródek na ramieniu Luke'a. Młodszy skinął głową, posyłając mu mały uśmiech.

- Podoba mi się.

***

- Luke, nie możesz tak po prostu wychodzić sobie z domu, nie mówiąc nam o tym. Wróciliśmy do domu i myśleliśmy, że cię zabili czy coś - mruknął Andrew, kręcąc głową. Blondyn zmarszczył brwi.

- Przepraszam, ale to była sytuacja dość...awaryjna? Sarah niemal zaczęła rodzić

Andrew spojrzał na niego.

- Kim jest Sarah?

- Była żona Michaela - odpowiedział spokojnie, wkładając dłonie do kieszeni bluzy.

- Ja pierdolę, on ma kolejne dziecko? - skrzywił się Jack, wstając z kanapy.

- Tak. Jest w dwudziestym trzecim tygodniu - wyjaśnił Luke.

- Wiem, myślisz, że go kochasz Luke - zaczął Andrew. Młodszy Hemmings jęknął, wiedząc, co zaraz zacznie gadać jego ojciec. - Jednak czy naprawdę dasz sobie radę? To ogromna odpowiedzialność. Dwójka dzieci w wieku szesnastu lat. Nawet jeśli nie są twoje.

- Chcę być z Michaelem, a jego dzieci nie zmienią mojej decyzji - powiedział.

Ojciec spojrzał na niego rozczarowany,

Luke zastanawiał się.... Biorąc pod uwagę, jak wiele łatwiej byłoby, gdyby on i Michael byli w tym samym wieku, ale szybko wyrzucił to z głowy. Kochał Michaela, bezwarunkowo.

***
The Girl Who Cried Wolf...aktualnie zawładnęła moim złamanym i wymęczonym przez 5sos sercem....słucham to już od godziny i zalewam się łzami...

#MrCliffordFF
Tłumaczone przez: skymichael

mr. clifford | muke | pl ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz