Szkicownik

1K 30 21
                                    

Pov: Arion

Przyszedłem do nowej szkoły, to pierwszy dzień kiedy mamy pełnoprawne lekcje, a nie rozpoczęcie. Przechodząc po schodach usłyszałem za sobą głos. Gdy się odwróciłem podszedł do mnie brązowo włosy chłopak czerwonych jak krew oczach.

– Hej. Masz na imię Arion prawda?

– Hejka, a ty Riccardo?

– Dokładnie. Słuchaj lubisz grać w piłkę? Mamy tutaj klub piłkarski. Chodź, zapoznam cię z resztą i zastanowisz się czy chcesz dołączyć. – Powiedział z entuzjazmem i wskazał ręką, żebym poszedł za nim.

– Jasn, lubię grać w piłkę. – Odpowiedziałem szybko gdy zza rogu wyłoniła się reszta paczki Riccardo.

I w taki sposób poznałem graczy klubu Raimon, czyli: Gabiego i Aitora, którzy okazali się być parą, Kajzera, JP, Sama i resztę oraz menadżerki Jade, Sky i Rosie czyli dziewczynę Ricardo.

Zadzwonił dzwonek na lekcję. Wychowawcza. Wsumie fajnie, będzie można lepiej poznać resztę klasy. Weszliśmy do sali, a ja usiadłem w czwartej ławce od okna, tak że wysoki Sam siedzący w drugiej – bo nikt w pierwszej siedzieć nie chciał – zasłaniał mnie nauczycielce.

– Do naszej klasy dołączy kolejny uczeń. – Powiedziała z entuzjazmem licząc, że dobrze go przyjmiemy. – I Tak będzie to kolejny chłopak. Przykro mi dziewczyny na razie nie zapowiada się na nową koleżankę. Bez większego przedłużania proszę was o ciepłe przywitanie. – Dodała z uśmiechem, klaskając w ręce.

Drzwi się otworzyły, a przez nie wszedł wysoki chłopak z granatowymi włosami i jakby smoczymi oczami. Dość niecodziennie wyglądał i zdecydowanie się wyróżniał na tle innych uczniów. Kolczaste bransoletki przyprawiały o dreszcze, a bez emocjonalny wyraz twarzy nie zmieniał o nim zdania. Mimo, że z wyglądu różniliśmy się jak niebo i piekło to muszę przyznać, że nie mogłem oderwać od niego wzroku. Pani Rosicka zaprosiła go ręką na przed elektroniczną tablicę. Z rękami w kieszeniach, niechętnie stanął przed klasą.

– Nazywam się Victor Blade. Nie lubię mówić o sobie więc dodam tylko, że lubię grać w football. – Czy mi się wydaje, czy znalazłem ideał człowieka? – Gdzie mogę usiąść? – Spytał grzecznie, lecz swoim dość niskim, głębokim tonem.

– W ostatniej ławce cię nie posadzę bo jeszcze będziesz mi z telefonu korzystał, więc usiąć obok Ariona. Będzie ci to przeszkadzało? – Spytała się mnie. Odrazu pokiwałem głową przecząco. Gdybym otworzył usta uslyszelibyśmy podekscytowany pisk, a to byłoby niezręczne. Usiadł w ławce przy oknie, obok mnie.

– Hej. – Powiedziałem, gdy emocje we mnie opadły. Jednak chłopak nie odpowiedział. Więc jak to ja musiałem dopiąć swego i powtórzyłem.

– Cześć. – Odpowiedział z wyczuwalną pogardą, ale nie przejąłem się tym.

– Więc masz na imię Victor. Ja Arion. – Uśmiechnąłem się szczerze gdy pomyślałem, że zaraz usłyszę jego głos. Chwila ciszy i.... nic?  Tymrazem poczekam.

– Super. – OMGGGGG.

– A więc skoro lubisz grać w piłkę nożną to może chciałbyś się zapisać do klubu? – Spytałem z nadzieją że odpowiedź uzyskam jak najszybciej. I o dziwo tak się stało.

– Mógłbym. Zapiszę się na długiej przerwie. –

Gdy to mówił widziałem błysk w jego oku. On kocha ten sport, może mnie pokocha tak samo? Chłopie o czym ty myślisz? Jestem, aż zażenowany.

Reszta lekcji mijała spokojnie. Victor olał nauczycielkę i zaczął szkicować w notesie. Jak to ja musiałem zerknąć co rysuje. Był to wilk na tle pełni księżyca, a na niebie stado nietoperzy układających się w kształt serca? Nie no jeszcze do tego romantyk, ten chłopak jest perfekcyjny. Ocknąłem się i zobaczyłem że nastolatek na mnie patrzy. Przeprosiłem go, że patrzylem co robi, ale on...

– Naszkicować cię? – Spytał nagle, a ja oszołomiony całą sytuacją lekko się uśmiechnąłem. Minęło z 5 minut gdy Victor wyrwał kartkę i mi ją podał.

– Śliczny jest ten rysunek... – Odpowiedziałem zgodnie z prawdą, schowałem kartkę do plecaka, dbając by się nie pogniotła.

Zadzwonił dzwonek na przerwę i wszyscy się rozeszli po korytarzach. Poszedłem na stołówkę korzystając z dwudziestu minut swobody.

Pov: Victor

Wyszedłem z sali jako jeden z pierwszych. Jak powiedziałem mojemu nowemu "koledze" poszedłem do trenera Evansa zapisać się do klubu. Naszczęście było jeszcze miejsce, a przyjął mnie dosyć miło.. za miło, nie jestem przyzwyczajony. W gimnazjum nie trzymałem się z dużą grupą ludzi, raczej przyjaźniłem się tylko z Bailongiem, nieszczęsnym Bailongiem który wciągnął mnie w całe to szambo o nazwie jebany Piąty Sektor. Przez tą gówno wartą instytucje miałem same problemy a niby miał mi pomóc. Dobra o tym kiedy indziej. Dostałem koszulkę z numerem dziesięć. Chociaż tyle bo zawsze mialem dziesiątkę.

Przechodząc przez korytarz usłyszałem cichy szloch. Coś kazało iść mi w tamtą stronę, ale nie wiedziałem co zrobić, kiedy zobaczyłem tam skulonego Ariona.

_________________________________________________

Jak wam się na razie podoba? Przeczytalam tyle książek na wattpad że nie zliczę, więc postanowiłam napisać swoją. Nie jestem w tym dobra i na razie nie mam dużej weny bo nie myślałam jeszcze co zrobić dalej.

Jak myślicie co będzie w następnym rozdziale? (na niego akurat pomysł mam)
Książki napewno nie porzucę. Rozdziały będą po około tyle słów co tutaj, czyli nie za długie i nie za krótkie. Nie wiem co ile będę wstawiać kolejne części, zależy od weny, czasu i chęci, ale postaram się co kilka dni (kilka).

Bye, Darlings💨
939 Słów❤️

Co będzie dalej? ||★Inazuma★||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz