Czas odkryć tajemnice

327 20 18
                                    

pov: Arion

- Tak się cieszę, że już dobrze... - Powiedziałem przez łzy.

- Dziękuję, że jesteś. - Powiedział mój mały pacjent. - Arion... - Zaczął.

- Hm? - Mruknąłem.

- O-obiecaj, że będziesz ze mną. Obiecaj, że mnie n-nie zostawisz. Przy-sięgnij, że mimo przeszkód będziemy razem. - Dokończył łamiącym głosem.

Nie spodziewałem się, ale cóż miałem odpowiedzieć.

- Obiecuję. - Inna odpowiedź mijałaby się z prawdą.

- Kocham cię. - Dodałem.

<❤️>

Od wyjścia Victora z prywatnego szpitala minęło 4 dni. Tyle odziwo wystarczyło mu na regenerację, dzielny chłopak. Mój. Mój chłopak.

Pozwoliłem sobie na opuszczenie dwóch dni szkoły, ale wszystko nadrobiłem. Ten czas spędziłem w Piątym Sektorze w pokoju wcześniej przeznaczonym dla Blade'a. Cała rewolucja jak i brat Smoka zostali poinformowani. Pozwolono Vladowi przyjechać odwiedzić braciszka, przez cały weekend niestety był w śpiączce by pomóc mu jak najszybciej dojść do zdrowia. Postanowiłem przekazać wiadomości Rosie, jestem pewnien, że Victor nie będzie miał nic przeciwko. Znają się nawet dłużej niż my, i to o wiele. A ona musi sprzedać jakąś gadkę reszcie, co najważniejsze Riccardo. Co do niego nie byłem pewny, mimo że chłopaki również się przyjaźnią to nie jest to samo. Wolałem przeczekać, aż się obudzi. Ta chwila nadeszła. Byłem taki szczęśliwy, poczułem taką ulgę jakby cały ciężar z serca zniknął. Był żywy, zdrowy, bezpieczny.

Co do tego pożal się Boże Bailonga. Na samo jego wspomnienie mam odruchy wymiotne. Wracając, sprawa jest w toku. Grozi mu do 12 lat pozbawienia wolności. Za znęcanie i do tego gwałt. Victor jest bezpieczny.

Właśnie odprowadzałem mojego ukochanego - zdrowego co będę powtarzać w kółko, bo niezmiernie mnie to cieszy - do jego domu. Poprosiliśmy Byrona, który miał nas odwieźć, żebyśmy mogli się przejść. Oboje potrzebowaliśmy się przewietrzyć, ale ta chwila zaraz miała minąć. W zasięgu naszego wzroku był już dom Blade'ów. Postanowiliśmy wspólnie, że Victor wróci do domu, ponieważ ostatnio bardzo mało czasu spędzał z bratem, a skoro Vlad już potrafi samodzielnie chodzić i to chcą po tylu latach w końcu spełnić swoje marzenie.

Zagrać razem w piłkę.

Ja tylko chcę, żeby on był szczęśliwy. Nieważne czy ze mną czy nie, ważne, żeby był. Przystałem na tą propozycję.

Przed furtką przytuliliśmy się, chłopak dał mi buziaka w usta, a ja czułem jak rozpływam się od środka.

Odprowadziłem go wzrokiem do drzwi i kiedy zobaczyłem w drzwiach uśmiechniętego Vlada moja twarz też się rozpromieniła. Czasem nawet zazdroszczę Victorowi. Oczywiście nie jego nieszczęsnych przeżyć, ale rodzeństwa. Gdy patrzę jak szczęśliwi są mając siebie obok moje serce rozgrzewa się jeszcze bardziej, ale też bym tak chciał. A wracam do domu, jem i chwilę rozmawiam z ciocią. Później siedzę sam u siebie w pokoju zazwyczaj słuchając muzyki.

Gdy Victor mieszkał ze mną, było inaczej. Nie było samotnie...Ale wrócił do domu i nie mogę mu tego zabronić, nie chcę. Jest szczęśliwy, a wtedy ja też jestem. Może trochę mniej niż gdyby dzielił to szczęście ze mną, ale jednak. Nie mogę być samolubny.

Tak wracałem do domu. Myśląc. Wspominając. Płacząc.

Wszedłem do domu lekko przybity. Wczoraj wróciła ciocia, wie, że Victor został "pobity". Tyle mogliśmy jej wyznać, już wie co czuję do nastolatka oraz jaki mamy status związku. Jest zachwycona, innej reakcji się nie spodziewałem. Lecz...To jednak jest ciocia. Niezręcznie jest mi mówić jej o moich problemach sercowych, dlatego chciałbym mieć siostrę lub brata. Kto wie? Może moi rodzice, z którymi nie utrzymuję kontaktu od paru dobrych miesięcy, bo są zajęci pracą w Niemczech zrobili se dzieciaka. Może kiedyś bym je poznał? Może nie jest o wiele młodsze ode mnie i w końcu miałbym z kim pogadać.

Co będzie dalej? ||★Inazuma★||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz