Wigilia (2/2)

234 17 17
                                    

pov: Victor

- Dobrze, więc życzę wszystkim spełnienia marzeń, zdrowia, szczęścia w miłości. Chłopakom, żeby wygrali ten turniej piłkarski, o którym tyle gadają. Co najważniejsze wesołych świąt! - Ciocia Ariona zakończyła przemowę.

- Siadajcie wszyscy i zajadajcie się.

Usiedliśmy przy nakrytym stole, jako pierwsze danie podali nam barszcz czerwony. Zaczęliśmy jeść i rozmawiać o przeróżnych tematach. Po dłuższym czasie głos zabrał mój tata - Stanley.

- A swoja drogą, ile zostało wam meczy do końca?

- Dwa, no i finał. - Powiedział Arion z uśmiechem.

Wybiła 19⁰⁰ i jak to rodzinne święta zaczął się temat polityczny. Tylko, że nasze rodziny są o tyle specyficzne, więc zaczęliśmy rozmawiać o Piątym Sektorze.

- Ja nie wiem co ten Cesarz ma w głowie, żeby zabraniać dzieciom grać w piłkę, co za potwór! - Powiedział mój tata.

- Zgadzam się w stu procentach. Jeszcze on wygląda młodo, dlaczego więc nie rozumie, że nastolatki potrzebują spełniać swoje pasje? - Dodała moja mama.

Rozmawialiśmy o tym przez dobre pół godziny i kosztowaliśmy nowych potraw. Ja i Arion próbowaliśmy przystopować zapał rodziców do wyzywania Axela, ale mało to dawało. Vlad wiedział o wszystkim, nasi rodzice nawet nie poznali jeszcze Julii. Co najlepsze nawet o niej nie wiedzą i zadają bratu pytania kiedy to jakąś przyprowadzi. To wszystko przez niechęć ich do Cesarza, a skojarzyliby fakty i połączyli kropki, że dziewczyna ich syna to siostra Imperatora. Czyli ich można wręcz powiedzieć wroga. Jestem tylko ciekawy czy zmienią do niego podejście, gdy ten ujawni swoje zamiary.

- Może zmieńmy temat? - Spytał łagodnie Arion.

- Jeszcze nie skończyliśmy.

- Dobrze prawisz kochanie. - Dopowiedziała moja mama. - Naprawdę nie wiem co on sobie myśli, a co najważniejsze po co to robi.

Tylko ciocia szatyna siedziała cicho, jakby zestresowana. No tak, w końcu obrażają jej starego przyjaciela. Z tego co wiem to Silvia o niczym nie wie. Wsumie nie jestem pewien czemu, ale możliwe, że im mniej ludzi wie tym lepiej.

- A ty Silvia, co o tym myślisz? - Tata skierował pytanie do zielonowłosej.

- Em....Ja myślę, że chyba pora na prezenty! Wstawajcie idziemy do choinki!

Wypowiedziała radośnie i dzięki niej przestaliśmy rozmawiać o piłce. Mimo, iż ją uwielbiam to wolałbym dzisiaj ominąć ten temat. Weszliśmy do salonu, dorośli usiedli na kanapie, a ja z Sherwindem przy choince. Robiłem za Mikołaja i rozdawałem prezenty. Złapałem pierwszy, który okazał się dla Vlada.

- To dla ciebie. - Wręczyłem mu małe pudełko.

- Dziękuję.

Odebrał je i otworzył. W środku znajdowały się dwa wisiorki, jeden srebrny z łapaczem snów, a drugi na czarnym sznurku z różowym kwarcem.

- Ooo, jakie słodkie. Od kogo to? - Rozejrzał się dookoła, a ja podniosłem rękę do góry, nieco się uśmiechając.

Położył obok pudełeczko i podszedł do mnie. Przykucnął i mocno przytulił, tak mocno, że zaczynało mi brakować powietrza.

- V-Vlad...Ni-nie mog-e oddych... - Wydyszałem.

- A tak, przepraszam.

Puścił mnie, a po pomieszczeniu rozniósł się dźwięk śmiechów. Przez około 20 minut rozdawałem prezenty. Pod sztucznym drzewkiem zostały jedynie dwa. Arion widząc to wziął je i przycisnął do klatki piersiowej, po czym wstał.

Co będzie dalej? ||★Inazuma★||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz