pov: Arion
Już jutro jest Wigilia, a następnie Boże narodzenie. Nie mogę się doczekać! Ostatnio jakoś przypadkiem mama Victora i moja ciocia się spotkały i okazało się, że mocno przypadły sobie do gustu.
I SPĘDZAMY ŚWIĘTA RAZEM!!!!!!
U mnie w domu, ponieważ ciocia ma większą kuchnię. We wspomnianym pomieszczeniu właśnie przesiadują dwie kobiety. Ja siedzę w pokoju z moim chłopakiem i jego bratem. Tata Blade'ów pojechał kupić prezenty, bo wcześniej podobno nie miał czasu. Ja już przyszykowałem podarunek dla cioci, Victora i Vlada. Byłem parę razy w ich domu i poznałem rodziców. Im również kupiłem minimalistyczne prezenty, a no i wywaliłem na to całą moją kasę. Czy żałuję? Oczywiście, że nie! Wiem, że gdy zobaczę ich uśmiechy to będzie uczucie warte każdej ceny.
- Chłopcy! Zejdźcie na dół, pomożecie! - Usłyszeliśmy wołanie pani Olivii.
- Już schodzimy! - Odkrzyknąłem.
Wstaliśmy z łóżka, na którym wcześniej się znajdowaliśmy. Wyszliśmy na korytarz i zeszliśmy po schodach. Jak to ja z przedostatniego musiałem zeskoczyć co wywołało śmiech ze strony braci. Odwróciłem się do nich, posłałem im mordercze spojrzenie niczym Victor Blade i poszedłem do kuchni. Chłopaki podążyli za mną.
- Ale wy wiecie, że ja nie umiem gotować? - Spytałem opierając się o blat wyspy kuchennej.
- Tak, Arion, ale oni umieją. Szczególnie Victor. - Dodała z uśmiechem jego mama.
Spojrzałem pytająco na chłopaka. Wyglądał na speszonego, drapał się po karku i błądził wzrokiem.
- Oj tak, braciszku uwielbiam twoje jedzenie.
- Nie mówiłeś, że umiesz gotować. - Podniosłem brew zakładając ręce na klatkę piersiową.
- Nie było okacji. No więc co mam robić?
- Victor, idź sobie po fartuszek. Niestety mam tylko różowy. - Powiedziała moja ciocia, cała sytuacja bardzo rozbawiła wszystkich, prócz Victora. Zmierzył każdego po kolei mrożącym krew w żyłach spojrzeniem, zabawne bo nawet jego mama zamilkła.
- I co dalej? - Spytał na odwal się.
- Będziesz piekł szarlotkę. Vlad, ty zrobisz ciasto na pierogi, a Arion farsz. - Dodała pani Olivia.
- Z czym będą? - Zapytałem zaciekawiony.
- Grzyby i kapusta, pasuje? - Pokiwaliśmy głową.
Dostałem miskę, składniki do pierogowego nadzienia i łyżkę. Postawiłem wszystko na stole i umyłem ręce. W tym czasie Victor założył pudrowy fartuszek, w którym wyglądał mega uroczo, ale jakoś - nie wiem jak - powstrzymałem się przed komentarzem. Vlad dostał skladniki na ciasto i usiadł naprzeciw mnie. Młodszy Blade stanął przy wyspie, otworzył stary notes, prawdopodobnie od jego prababci na odpowiedniej stronie z przepisem. Wyciągnął potrzebne składniki z szafek i zaczął sypać mąkę, potem cukier i resztę proszków na wcześniej umyty blat. Włosy związał uprzednio w koka i jak ja oczyścił dłonie z bakterii. Podwinął rękawy grafitowej over size bluzy do łokci, w ciemno szarych, jeansowych spodniach i białych skarpetkach w tym wydaniu wyglądał jeszncze bardziej słodko.
Ledwo, i z niechęcią odwróciłem wzrok od obiektu nieprzemijającej rozkoszy i zająłem się mieszaniem składników.
Co chwilę spogladałem w stronę naszego piekarza. Wyglądał tak uroczo, wspaniale i pociągająco, gdy ugniatał ciasto, na tysiąc procent będzie pyszne. Dalej jestem lekko zdziwiony, że umie gotować, bo ja akurat mam do tego dwie lewe ręce, ale teraz Victor się już nie wymiga od robienia mi jedzenia. Jak widać w każdej sytuacji znajdą się jakieś plusy.
CZYTASZ
Co będzie dalej? ||★Inazuma★||
Подростковая литература1 część: Arion Sherwind poznaje swoją przyszłą miłość z dość nietuzinkową, przykrą, a wręcz ohydną przeszłością. Jej najważniejszy element - fobia Victora Blade'a - powraca z przytupem. Witam w opowieści o dwóch chłopakach, którzy nie mogą żyć bez s...