Gorączka powodem koszmarów

181 21 7
                                    

Rano wziąłem kilka tabletek, witamin i innych dupereli. Czułem się trochę lepiej, więc poszedłem do szkoły. Może to tylko przejściowe, przejdzie mi. Minęła historia, na której nie było Victora, bo nauczycielka się na niego uwzięła, no i teraz Blade omija ją szerokim łukiem. Później kaligrafia, na którą zaspał. Siedziałem z Skye, dziewczyna, która siedzi z nią zachorowała, więc oboje zostaliśmy sami. Przyszedł czas na fizyke... tym sprawdzian....Ale gdzie Vampi?

- Jesteś chory, Arion? - Głos niebieskowłosej wyrwał mnie z bezsensownego myślenia o wszystkim i niczym.

Spojrzałem na nią, układając w głowie sens jej słów. Ta, nie czułem się najlepiej.

- Hmm...Chyba tak. - Mruknąłem, patrząc w przestrzeń.

Położyła mi dłoń na ramieniu, zwracając moją uwagę.

- Objawy? - Wyjęła telefon.

- Lekka gorączka...zawroty głowy...osłabienie i zatkany nos. - Zastanowiłem się, ale nic innego nie przyszło mi do głowy. Skye wpisała to w wyszukiwarce i zaczęła czytać.

- Masz raka. - Powiedziała szybko, spojrzała mi w oczy z pełną powagą.

Westchnąłem. To zabawne, bo Blue naprawdę wierzyła we wszystko co jest w internecie. Przejąłem od niej telefon i przeleciałem artykuł wzrokiem.

- Yhm, raka albo zwykłą grypę. - Oddałem jej urządzenie. Położyłem brodę na piąstkach, wypatrując pewnej osoby. Widziałem, że Skye zaczęła zagłębiać się w tekst, ale nie przeszkadzałem jej. Może dowie się, że według internetu mogę mieć do tego zapalenie rogówki. Zeświruje. Siedzieliśmy na korytarzu pod ścianą. Po krótkiej chwili ciszy, podeszli do nas Riccardo, Rosie, Aitor i Gabi. Czyli znana nam dobrze grupka dwóch geji, pantofla i jednej z fajniejszych dziewczyn w szkole. Tak, uwielbiam ich.

- Nie ma Victorka, co Arion? - Aitor sugestywnie poruszył brwiami. Rzuciłem mu mordercze spojrzenie. Choć przez moje zmęczenie wyszło raczej niezbyt groźnie. Redd szturchnęła go łokciem. Skye popatrzyła po nas nie rozumiejąc. Niech się nie domyśla, proszę.

- Nie...- Japierdole. Na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. - Ty i Victor...

- Tak. - Przerwałem jej szybko, opierając głowę o ścianę i obracając ją w jej stronę.

- Od kiedy?! - Usiadła przede mną, czekając na odpowiedź. Nie miałem siły na jaki kolwiek ruch. Przymknąłem oczy, westchnąłem.

- Dzięki Aitor, nienawidzę cię. - Reszta się roześmiała.

- Jakoś od listopada. - Burknąłem.

- CZEMU NIE MÓWIŁEŚ?! - Wrzasnęła poirytowana, założyła ręce pod biustem. Moją wypowiedź, która miała brzmieć "Jakoś nie było okazji i nie wiem czy Victor chciałby to rozpowiadać", przerwał dzwonek. A chłopaka dalej nie ma. Wstaliśmy z ziemi i wspólnie doszliśmy do sali. W ławce przy oknie siedział ktoś. Victor. Uśmiechnąłem się lekko.

- Cześć, Vampirku. - Wyjąłem piórnik z plecaka.

- Sorry, że nie było mnie wcześniej. Zaspałem, wsumie widzisz jak wyglądam. - Miał lekko pogiętą czarną koszulkę, szare jeansy i swoje białe buty. Trochę biżuterii typu bransoletki i sygnety. Włosy jednak nieskazitelnie kosmiczne, jak zawsze. Poszerzyłem uśmiech, wcale nie wyglądał źle. Nawet słodko, bo jego oczy delikatnie się przymykały, a na bladych policzkach i nosie zawitała różana, drobna opalenizna.

- Nie jest źle. - Odwróciłem wzrok na tablicę. - Dla mnie zawsze wyglądasz idealnie. - Szepnąłem i spojrzałem na jego reakcje. Róż wzmocnił lekko swoją barwę.

Co będzie dalej? ||★Inazuma★||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz