Bajeczka

372 18 3
                                    

Narracja
Pov: Arion

Ciocia Silvia
18:10 (środa)

Arionek:
-Ciociu Victor się obudził!
-biegne do szpitala
-

nie czekaj na mnie, wróce w nocy

Ciocia Silvia:
-pozdrów go
-wróć przed północą
-nie musisz iść jutro do szkoły

Użytkownik Arionek polubił tę wiadomość

Napisałem do cioci i jak najszybciej pobiegłem do szpitala. Łzy szczęścia skapywały po moich policzkach, a przez moją szybkość leciały do tyłu. Nie patrzyłem na pasach. Ludzie na mnie trąbili i krzyczeli, żebym uważał na innych, ale do mnie nic nie docierało. Najważniejszy był teraz tylko i wyłącznie Victor. Miałem gdzieś innych, miałem gdzieś siebie, tylko Victora trzymałem w sercu. Nigdy tak szybko nie biegłem, prawie się wywróciłem, ale utrzymałem się na nogach. Nawet gdybym upadł, podniósłbym się i zaczął biec dalej. Chciałem tylko zobaczyć mojego ukochanego całego zdrowego i uśmiechniętego, co zdarzało się rzadko, ale dla mnie robił wyjątki. Tylko to się liczyło. Tylko on...

Z transu wyrwał mnie widok bramy na teren szpitala. Ze szczęściem wypisanym na twarzy wbiegłem do budynku. Wytarłem łzy rękawem i spytałem recepcjonistki gdzie leży Kyousuke. sala 108... Czy to przypadek, że numer sali to złączone nasze numery na koszulkach? Raczej na pewno. Ale jednak to musiał być znak. Musiałem zrealizować plan naszych swatek i w końcu mu to powiedzieć. Powiedzieć, że... Go kocham...

-Arion! Jesteś!- wbiegłem do sali. Zobaczyłem dość poturbowanego Victora na łóżku.

-Victor! Tak się martwiłem!- łzy napłynęły mi do oczu. Wtuliłem się w chłopaka przewracając go na plecy. Oj mogłem tego nie robić.. On nie lubi dotyku.

-Arion! Odklej się!- zaśmiał się pod nosem. Spojrzałem w jego piękne pomarańczowe oczy, łza szczęścia i ulgi wydostała się z mojego oka- Już się tak nie rozklejaj. Jestem tu. Żyję i mam się dobrze. No chyba, że przez to płaczesz.

-Nawet tak nie mów! Victor... już nigdy więcej mi tego nie rób! To było cholernie nie odpowiedzialne!

Wtuliłem się w niego ponownie. Chłopak nie odpowiedział.... czyli będzie próbował znowu.. Strzał jest naprawdę potężny, ale i strasznie niebezpieczny. Kolejnego upadku mógłby nie przeczyć... czyli ja też.

-Arion, chciałbym ci coś powiedzieć- spojrzałem mu w oczy i usiadłem na krześle obok pokazując, aby kontynuował- a więc pewnie pamiętasz jak mówiłem ci, że przez durny Piąty Sektor doznałem uszczerbku na zdrowiu?- przytaknąłem- No to właśnie przez to tak okropnie zareagowałem na upadek. Owszem był on z dużej wysokości, ale ja upadałem z wyższych... Ugh.. No przez tamte treningi w tej instytucji jestem bardziej podatny na kontuzje. Nie takie zwykłe jak skręcenie kostki. Jeśli coś poważnego mi się stanie to mimo, że normalnej osoby by to nie zabiło mnie tak. A po tym wypadku okazało się, że wszystkie moje dotychczasowe techniki hissatsu mogą mnie zabić. Oprócz Nieśmiertelnego mroku, on nie wymaga takiej dużej siły kopnięcia. Tam nad siłą przeważa szybkość i wysokość. I czy jak wyjdę z tej klatki chciałbyś pomóc dopracować mi tą technikę?- spytał zawstydzonym głosem i podrapał się w tył głowy.

-Oczywiście, że tak głuptasie. A teraz Vic, powiedz ile będziesz musiał tu przebywać?

-Lekarz mówił, że 3 tygodnie i będę miał rehabilitację jak mój brat. Właśnie Vlad w końcu przedzie operację! To już jutro!

Poprosiłem, żeby pozdrowił Vlada jak się spotkają. Zaczęliśmy rozmawiać o przeróżnych tematach takich jak piłka, inne sporty, jedzenie, filmy czy ulubione miejsca. O wiele lepiej się poznaliśmy i Victor opowiedział mi historię jak zaprzyjaźnił się z Rosie. Podobno przyjaźnią się od połowy 2 klasy gimnazjum. Niestety na dworze panował już całkowity mrok. Była 22:40. Poczekałem, aż Kyousuke zaśnie, wtedy wstałem. Przytuliłem go, poprawiłem kądrę i gdy wychodziłem z sali powiedziałem:

Co będzie dalej? ||★Inazuma★||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz