[33] Nowy Rok

18.9K 1.4K 257
                                    

obiecany

nsfw

co złego to nie ja #ReputationSoe

....

Blake

Lexy od kilku minut próbowała nawlec na igłę nitkę, klnąc pod nosem. Była już bliska rzucenia nią o podłogę i widziałam to po poziomie jej irytacji.

Ja stałam niedaleko niej, przy lustrze wiszącym na całej ścianie przedpokoju w apartamencie Leo, prostując swoje włosy. Powinnam być już gotowa do wyjścia, które ustawił dla nad Daniel, aby, tak jak zasugerowałam podczas wigilii, podkręcić atmosferę na oczach paparazzich. Był Sylwester, więc idealna do tego okazja.

– Jesteś pewna, że nie chcesz iść z nami? – zapytałam po raz setny, zerkając na dziewczynę w odbiciu lustrzanym.

Miała na sobie czarne dresy i pasującą do tego bluzę. Włosy związała w kucyka, a jej powieki zdobiły idealnie równe kreski. Nie mam pojęcia jak to robiła. Siedziała po turecku na puchatym dywanie, nadal walcząc z igłą, gdyż próbowała doszyć do mojej sukienki materiałowy pasek, który od niej odpadł. Był zbędny i mówiłam jej to, że nawet nie widać, że czegoś brakuje, ale zaoferowała pomoc, której już najwyraźniej żałuje.

– Jako piąte koło u wozu? Nie, dzięki – odpowiedziała, kręcąc głową. – Nie ma nic złego w spędzeniu Sylwestra przed telewizorem.

– Będzie tam mnóstwo ludzi. Sławnych i mniej sławnych. To idealne miejsce do...

– Nie, Blake – weszła mi ostro w słowo, więc umilkłam, skupiając się na tym, aby nie przypalić swoich włosów. – Co za chujostwo! – oznajmiła, poddając się oficjalnie i rzucając paskiem jak i igłą o podłogę.

– Zostaw to i daj mi sukienkę – powiedziałam, odłączając prostownicę i odkładając ją na bok. Miałam już gotowy makijaż, nic wielkiego i włosy. Jeszcze ta sukienka.

– Czekaj, przyniosłam coś – przypomniała sobie Lexy, wstając z podłogi i podchodząc do swojej torby. Wyjęła z niej reklamówkę z logo VS i rzuciła ją w moją stronę.

Ledwo ją złapałam, zaglądając do środka. Wyjęłam z niej dwa zestawy bielizny. Jeden był czerwony, cały koronkowy i niewiele zakrywał, a drugi czarny i trochę mniej wyuzdany.

– Kupiłam je dla siebie, ale się nie przydadzą. Więc może ty je spożytkujesz.

– Zwariowałaś? To kupa pieniędzy, oddaj to po prostu. Ja się w to nie zmieszczę.

– W majtki się zmieścisz, a staniki musisz przymierzyć. Nawet jak będą trochę przyciasne to nawet lepiej. Przemęczysz się jeden wieczór dla satysfakcji Sandersa, który to z ciebie zdejmie. – Machnęła dłonią, a ja patrzyłam na nią z uniesionymi brwiami.

Przyjrzałam się bieliźnie, wzdychając ciężko.

– Nie wiem, czy mi się przyda – odpowiedziałam. – Właściwie to nie sypiam z Leo.

– Co to niby znaczy? Zachowujecie czystość do ślubu? – rzuciła głupio, na co parsknęłam.

– Nie – odparłam. – Zdecydowanie nie. Ale jakoś się tak złożyło, że... Nie było okazji, żeby iść na całość. Ciągle coś się dzieje, nie ma czasu albo... – urwałam, wzruszając ramionami.

Lexy przyglądała mi się badawczo. Nie powiedziała już nic więcej, podnosząc pasek z podłogi i kładąc go na kanapę.

– Cały świat widział wasze zdzirowate fotki, więc lepiej idź za falą, daj nam tego dziś więcej i idźcie na całość. Wszyscy tu na to czekamy – rzuciła głupio, na co pokręciłam tylko głową, uśmiechając się przy tym głupkowato.

Christmas Reputation [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz