[27] Kobieta, dom, rodzina

13.9K 1.5K 339
                                    

tyle miałam sprawdzone i mogę wam dać teraz. reszta po moim powrocie, w następnym tygodniu

love u
wiecie co robić #ReputationSoe

co złego to nie ja

...

Leo

Wziąłem zaledwie kąpiel, przebrałem się i rzuciłem swoją walizkę do sypialni, nie siląc się na rozpakowywanie jej. Zajęło to więcej czasu niż sądziłem, więc byłem krótko mówiąc, w dupie.

Ubzdurałem sobie, że sam przygotuję te kolację, a nie wynajmę kogoś do tego albo zamówię gotowe jedzenie. Nie, nie.

Ja chciałem je zrobić, aby potem móc powiedzieć: Spójrz, Daniel... Potrafię ogarniać rzeczy związane z normalnym funkcjonowaniem, normalnego człowieka. Będę dobry dla twojej córki.

To było absurdalne, że się stresowałem.

Ten człowiek widział mnie w najgorszych możliwych momentach mojego życia, w najgorszym możliwym stanie. Widział mnie na absolutnym dnie.

I właśnie dlatego miałem olbrzymią potrzebę, aby udowodnić mu, że to się nie powtórzy. Że umiem być człowiekiem, na którego zasługuje Blake. Że zrobię dla niej wszystko, aby tylko była szczęśliwa.

– Kurwa – zakląłem, gdy woda z makaronem zaczęła kipieć.

Zdjąłem garnek z ognia, oparzając się przy tym. Cudownie.

Pół godziny późnej miałem to w miarę ogarnięte. Lada chwila mieli się zjawić moi goście, więc poprawiłem swój sweter, który chyba niechcący poplamiłem, ale było już na to za późno, aby się przebierać.

Przeniosłem talerze na stół, aby czekały tam, mając nadzieję, że za bardzo nie wystygnął. Rozłożyłem serwetki, szklanki, sztućce... Chyba wszystko jest na miejscu. Nie wiem.

Nie wiem, kiedy się tak w ogóle stresowałem? Chyba nigdy w życiu. A to naprawdę głupie z mojej strony.

Dzwonek do drzwi sprawił, że podskoczyłem w miejscu. Obróciłem się dookoła, sprawdzając jeszcze raz wszystko i podbiegłem do drzwi, otwierając je. Momentalnie poczułem zawód, gdy okazało się, że pierwszy przyszedł Daniel.

To znaczy, że nie będę miał chociaż minuty na to, aby przytulić i pocałować Blake.

Odsunąłem tę myśl od siebie, witając się z nim. Czuł się tu jak u siebie, więc zdjął swój płaszcz i przytulił mnie szybko.

– Trochę się za tobą stęskniłem, gówniarzu – oznajmił, na co parsknąłem śmiechem, klepiąc go po plecach. – To była nasza najdłuższa rozłąka od dawna. Nawet nie chcę słyszeć o tych wszystkich menagerach, którzy próbowali ukraść mojego chłopaka.

Wręczył mi jednego z droższych szampanów, którego ciężar był mi zbyt dobrze znany. Zacisnąłem usta.

– Masz szczęście, że brzydzę się zdradami – odpowiedziałem, uśmiechając się głupio i kiwając do niego głową, aby wszedł głębiej.

Odrobinę się rozluźniłem, gdy on zachowywał się jak zawsze. Normalnie. Jak mój najlepszy przyjaciel i ojciec jednocześnie. Jak ktoś, kto był przy mnie od lat i nie odwrócił się, nawet gdy na to zasługiwałem najbardziej.

Wciąż zasługuję, ale to, że on nadal tutaj jest daje mi nadzieje, że i taką próbę wytrwamy.

– Jak było w LA? – zapytał, spoglądając z ciekawością na stół i czekające tam jedzenie. – Ale ładnie pachnie. Skąd to?

Christmas Reputation [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz