[30] Na zawsze

13.5K 1.5K 252
                                    

sprawdźcie TW w zapowiedzi, jeśli jeszcze tego nie zrobiliście

co złego to nie ja

...

Blake

– Pobiła mnie – oznajmił Rhett, wyglądając na wściekłego.

Stałam w małym salonie, w mieszkaniu Lexy, obejmując się ramionami. Było mi zimno, źle i miałam ochotę się rozpłakać, bo wszystko było nie tak.

– Widzicie? – zapytał, unosząc rękę i pokazując na niej czerwone ślady. – To po jej paznokciach!

– Rhett... – westchnęłam z trudem.

– To był pierwszy i ostatni raz, jak miałem z nią do czynienia – wypowiedział z powagą. – Obudziła się w środku jazdy i oskarżyła mnie nagle o to, że ją porwałem. Jest walnięta.

Leo parsknął śmiechem, ale gdy posłałam mu spojrzenie, odchrząknął i spoważniał.

– W każdym razie... Udało mi się ją uśpić. To chyba znak, że będę dobrym ojcem, skoro tak sobie poradziłem z pijaną gówniarą – rzucił, na co się skrzywiłam.

– Wyluzuj – powiedział do niego Leo, chyba to zauważając. – Była pijana i dzisiejszy dzień był trudny. Jestem pewien, że nie chciała...

– Dobra, dobra. – Machnął ręką. – Nic już tu po mnie, skoro dotarliście na miejsce. Wracam do domu, bo jest późno – oznajmił, zerkając na zegar ścienny. Wskazywał, że było kilka minut po północy.

– Dziękuję, Rhett – powiedziałam cicho. – I przepraszam.

– Nie ma o czym mówić – odpowiedział, uśmiechając się do mnie lekko. – W każdym razie, wyjaśnienia będą kiedyś mile widziane – dodał, zerkając na Leo. – Ale niekoniecznie dzisiaj. Dobranoc.

– Dobranoc – odpowiedział przyjacielowi Leo, odprowadzając go do drzwi.

Porozmawiali tam jeszcze przez chwilę sami, gdy ja zajrzałam do pokoju Lexy, w którym były uchylone drzwi.

Wcale nie spała.

Stała pośród ciemności, przy oknie, spoglądając za nie. Mieszkanie Lex znajdowało się na obrzeżach Nowego Jorku, a jego widok wychodził na jakąś wąską uliczkę, która o tej godzinie była opustoszała.

– Nie śpisz? – zapytałam, wchodząc do środka i nie zapalając przy tym światła. Zmrużyłam oczy, aby lepiej widzieć w ciemności.

Nie odezwała się przez długi czas, cholernie mnie martwiąc. Obejmowała się ramionami, na plecach mając zarzucony koc. Zatrzymałam się obok niej, ale nawet wtedy nie drgnęła.

– Gówniara się obudziła – odpowiedziała w końcu. – Rhett nie będzie aż tak dobrym ojcem, jak sądzi.

– Daj spokój. On...

Odwróciła się zamaszyście, przez co urwałam. Podeszła do mnie, stając twarzą w twarz. Wstrzymałam oddech, niewiele widząc pośród ciemności, ale czując jak moje serce ścisnął stres.

– Powiedz mi wszystko – zażyczyła, wpatrując się we mnie i zaczęłam lepiej widzieć i rozpoznawać ten przerażająco pusty wyraz twarzy. – O co chodzi?

– Nie wiem – odpowiedziałam szczerze. – Nie miałam czasu porozmawiać z Leo, ale jeśli chodzi o samego Harrego, to już w dniu, w którym przyjechaliście do mojego hotelu był okropnym chujem.

Milczała, nawet przy tym nie drgnąc.

– To jak się do ciebie zwracał? Uciszał cię, podcinał skrzydła.

Christmas Reputation [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz