[23] Nastolatkowie są najgorsi

17.4K 1.6K 464
                                    

wiecie co robić

co złego to nie ja #ReputationSoe

...

Blake

Nawet nie wiem kiedy Leo wrócił do Nowego Jorku. Gdy o dziesiątej pojawiłam się w pensjonacie, był już wymeldowany, a ja zaczęłam panikować i za dużo myśleć o wczorajszym wieczorze i swoich decyzjach.

Około czternastej przyjechała Lexy, więc odrobinę zmieniłam nastawienie, wrzucając się w wir rozmów i plotek. Aż do momentu, gdy ona wyciągnęła z recepcji gazetę, którą codziennie rano przynosił listonosz. Przeglądała ją w podejrzanej ciszy, dając mi pracować w biurze.

– To najsłodsze zdjęcie świata – oznajmiła Lexy, pokazując mi w końcu tę miejscową gazetę Rockaway. – Przysięgam, rozpływam się.

Zmrużyłam oczy, zabierając z jej ręki papier. Na pierwszej stronie była wydrukowana fotografia z wczorajszych Mikołajek. Leo siedzący na fotelu z małą Emily na kolanie i ja, która uśmiecha się szeroko, siedząc na oparciu fotela.

Mimowolnie uśmiechnęłam się, widząc to i czytając nagłówek.

"Święty Mikołaj z Rockaway".

– Nie mogę się już doczekać aż będę ciocią waszych dzieci.

– Co, do kurwy, Lexy? – zaśmiałam się nerwowo, spoglądając na nią. – Odbiło ci już do reszty?

– Nie mów, że o tym nie myślałaś, widząc go z dzieciakami – zauważyła, chwytając się za serce. – Nie ma nic bardziej pociągającego u faceta, niż dobre podejście do dzieci. Mówię z autopsji.

– No tak, wiesz co mówisz, skoro umawiasz się z dosłownym tatuśkiem. – Przewróciłam na nią oczami. – Ale nie. Nie myślę w ogóle o dzieciach. Właśnie dostałam przed chwilą okres, więc nie musisz się martwić, że zostaniesz za szybko ciocią.

– Och, a spodziewałaś się, że go nie dostaniesz? – zapytała, poruszając sugestywnie brwiami.

– Nie. Wiedziałam, że to się stanie pojutrze, a tu proszę. Natura mówi mi nawet szybciej, że nie jestem matką – odparłam jej głupio, bo zadała głupie pytanie. – Mów jak wczorajsza randka – przypomniałam.

Wczoraj, w mikołajki, pierwszy raz umówiła się z tym swoim Harrym. Była podjarana jak nastolatka.

– Całowaliśmy się. Pierwszy raz.

– I?

– I co? – zapytała, wzruszając ramionami, jakby ją zdziwiło moje pytanie. – Tyle. Nic więcej.

– Nic więcej? – Przyjrzałam się jej podejrzliwie. – To nie brzmi jak ty.

– Pff? Że niby jestem taka łatwa, ha?

– Nie – odpowiedziałam rozbawiona, kręcąc na nią głową. – Że niby zawsze opowiadasz o nim z ekscytacją, prawie wychodząc z siebie, a teraz dostałam suchą informację.

Zmieszała się, prostując plecy. Jak jeszcze raz wzruszy na mnie ramionami, to ją kopnę.

– Przecież widzę, że coś jest nie tak – mruknęłam, marszcząc czoło.

– Okej — westchnęła. – No... Cóż. Nie było fajerwerków. Pocałowaliśmy się i chciałam więcej, jak na zdzirę przystało. On zaczął mnie już rozbierać i nagle w połowie przestał, zupełnie się wycofując.

– Co ty mówisz? Dlaczego?

– Nie wiem – odpowiedziała. – Przeprosił i powiedział, że musi już iść. I zostawił mnie tak. I tak jakby nadal nie napisał.

Christmas Reputation [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz