[13] Mów do mnie brzydko

16.3K 1.7K 605
                                    

okej

mikołajki z przytupem

co złego to nie ja

love u #ReputationSoe

...

Leonardo

Stukałem nerwowo palcem o kolano, wpatrując się w kartkę, którą wręczył mi Daniel. Wypunktowane były na niej najbliższe uroczystości, eventy i wyjścia, gdzie mamy się pokazać z Blakie. Było tego za dużo.

Zdecydowanie za dużo czasu spędzonego z Blake.

Czułem się chory na tę myśl. Co więcej, nie umiałem spojrzeć w oczy Danielowi, mając wrażenie, że moja twarz zdradza wszystko, co działo się między mną, a Blake przedwczoraj. A tak właściwie nic się nie działo, więc za chuj nie wiem, o co mi chodzi.

Wiem tyle, że kilka razy zaczynałem pisać do niej wiadomość, którą ostatecznie wykasowywałem, uznając, że to jej zachowanie jest absurdalne, nie moje. Ale nie wiem ile w tym prawdy.

Wziąłem ciężki oddech, mnąc z lekka tę kartkę, którą trzymałem. Daniel po raz trzeci dzwonił do Blake, która powinna być tutaj dwadzieścia minut temu, ale się nie pojawiła. Zamówione jedzenie z kateringu stygło na stole w salonie mojego menagera, pachnąc tak dobrze, że chciało mi się jeszcze bardziej jeść.

– Nie odbiera – powiedział na głos, po którymś już razie próby połączenia się z nią. Posłałem mu ukośne spojrzenie. Na tyle było mnie stać.

– Może w końcu się poddała, uznając, że jestem beznadziejną sprawą? – rzuciłem, rozładowując napiętą sytuację. – I tak wytrzymała dłużej, niż sądziłem.

– To nie w jej stylu, aby nie odbierać telefonu – odpowiedział mi zupełnie poważnym tonem Daniel, wyraźnie przejęty. Do tego stopnia, że nie bawiły go moje żarty. – Spróbuj ty.

Przewróciłem oczami, sięgając po telefon i wybierając kontakt o nazwie Syrenka. Przez moment miałem wrażenie, że Daniel to zauważył, ale nic nie powiedział. Dobrze, bo nie mam zamiaru, ani ochoty mu tego tłumaczyć.

Tu poczta głosowa. Zostaw—

Opuściłem dłoń, kręcąc do niego tylko głową.

Wtedy jego telefon rozdzwonił się głośno w jego dłoni. Zerknął na wyświetlacz, krzywiąc się.

– Jakiś numer – powiedział na głos. – To mój prywatny telefon, więc na pewno nie w sprawach biznesowych.

Po tych słowach zdecydował się odebrać.

– Halo? – zapytał i jego mina od razu spoważniała. Wyprostował się, wpędzając w ten dziwny stan napięcia i mnie. – Tak. Przy telefonie.

Pochyliłem się do przodu, przestając opierać się o kanapę i wpatrując się wyczekująco w twarz Daniela, z której z sekundy na sekundę odpływały kolory.

– W którym szpitalu? – zapytał, powodując tym samym przeskok w moim sercu.

Wstałem na równe nogi, nawiązując z nim, po raz pierwszy dzisiejszego dnia, kontakt wzrokowy. W jego brązowych oczach widoczny był strach, co jedynie potęgowało to przerażające uczucie w moim wnętrzu.

Pełne niepewności, stresu, dłużącego się wyczekiwania. Pełne strachu, jakby kolejne sekundy były tymi sądnymi. Poznawałem je, pamiętałem i miałem przez to ochotę zwymiotować.

Nie sądziłem, że jeszcze kiedykolwiek jeszcze będę musiał się tak czuć.

– Dobrze – odpowiedział roztrzęsiony Daniel. – Dobrze, zaraz tam będę. Do widzenia.

Christmas Reputation [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz