Leo
Daniel odebrał mnie z ośrodka trzeciego lutego. Odliczałem do końca tej kuracji, nie mogąc się doczekać aż wrócę do domu. Wiedziałem, że to dopiero początek tej drogi i będzie ona wyboista, ale najważniejsze jest to, że byłem gotowy na zmiany.
W końcu, po tyli długich miesiącach, a nawet latach, chciałem zmian. Czułem, że to dobra chwila, aby moje życie poszło w lepszą stronę. Miałem w końcu rodzinę, o której marzyłem, przyjaciół, pracę i cele.
Zderzyłem się z rzeczywistością już w samochodzie, który prowadził Daniel. O ile media nie dowiedziały się o odwyku, co i tak jest kwestią czasu, o tyle okazało się, że wiedzą o wszystkim innym. O związku na pokaz i co więcej, po internecie krążyło nagranie mnie i Rhydiana.
To, że byłem wściekły jest niedopowiedzeniem. Byłem gotów rozszarpać gardło Bradleya za to, że mnie uprzedził. Że nie miałem okazji sam powiedzieć o wszystkim Blake.
Pozostała mi jedynie nadzieja na to, że będzie to kolejną rzeczą, którą wybaczy mi ta kobieta. Sam się dziwiłem, że wciąż przy mnie pozostawała.
Miałem też nadzieję, że czytała mój list. Stresowałem się odnośnie tego, co pomyśli o kupnie domu, o tym, że chciałem spędzić resztę życia w Rockaway z nią, oddzielając moje życie prywatne od pracy raz na zawsze.
Daniel oprócz tego, że opowiadał mi o medialnej wtopie, oznajmił, że już poszły oświadczenia. Jeśli był na mnie zły, nie okazywał tego jakoś bardzo oprócz krótkiej wstawki o tym, jak głupi byłem.
– I co teraz? – zapytałem, na co mężczyzna wzruszył ramionami.
– Nic. Więcej nie będziemy się do tego odnosić – oznajmił, skręcając w stronę tabliczki z napisem Rockaway. – Ludzie i tak będą gadać i tak. Powiedzieliśmy im prawdę. Zaczęło się od PR'u, ale teraz jest prawdziwe. Zakładam, że uwierzą dopiero z upływem czasu, gdy okaże się, że wciąż jesteście razem.
Pokiwałem głową, wpatrując się przez okno na uciekający obraz.
– Nie zapytasz, co to znaczy dla twojej roli?
– Nie obchodzi mnie to – odpowiedziałem krótko. – Straciłem ją?
– Nie. Taka historia medialna wywołała poruszenie, ale się cieszą, bo nie było ono do końca negatywne – odpowiedział Daniel. – Wszystko jest aktualne. Pod koniec lutego lecimy do LA.
Pokiwałem tylko głową, wcale się jakoś mocno nie ciesząc.
– Nie wiem, kiedy w końcu będę miał czas na bycie z Blake – zauważyłem gorzko. – Mam wrażenie, że ciągle coś nam przerywa, wchodzi w drogę i nie mogę się nią nacieszyć. Boję się, że to złe wróżby.
– To tak właściwie umacnia wasz związek. Każda przeszkoda – odpowiedział Daniel, podjeżdżając na parking pensjonatu. Poczułem ulgę, widząc to miejsce.
Daniel zgasił silnik, spoglądając na mnie. Odwzajemniłem to spojrzenie, odpinając pasy.
– Moja dziewczynka bardzo cię kocha – oznajmił ze spokojem w głosie. – Wiem, że zdajesz sobie z tego sprawę i że również bardzo kochasz ją. Ja... – urwał, wzdychając ciężko.
Sięgnął za poły swojej marynarki, do kieszeni i wyciągnął z niej małe, niebieskie pudełeczko. Zmarszczyłem mocno brwi, nie rozumiejąc, co on wyprawia.
Otworzył je, a w środku ukazał się pierścionek. Złoty, ze ślicznym, niebieskim diamencikiem na środku.
– Tym pierścionkiem oświadczyłem się jej matce – wyjaśnił, zupełnie odbierając mi słowa. – Jest błękitny, tak jak jej oczy. I oczy Blake, które po niej odziedziczyła.
![](https://img.wattpad.com/cover/354090518-288-k182275.jpg)
CZYTASZ
Christmas Reputation [+18]
RomanceJesień jest koloru pomarańczowego. Zima białego. Kochanie go było czerwone. Utrata go była niebieska. Tęsknota za nim szara. A jego reputacja była cała czarna. // soe 2023