Obudził się, wciąż czując zmęczenie, ale wyłączył alarm, by opuścić ciepłe łóżko. Musiał porozmawiać z Tae, bo gdy tylko wrócili partner zamknął się w salonie, wyraźnie zirytowany jego reakcją.
Miał rację. Jimin nie wykazał entuzjazmu, ale...to prawda, że był... a w sumie, to nadal jest, wykończony. Co więcej, chociaż wiedział, że Taehyung szuka pracy, to w ich rozmowach nigdy nie pojawiał się temat powrotu do tańca. Teraz zaczął się zastanawiać dlaczego. Nie miał nic przeciwko temu, ale może Kim uważał, że jest inaczej...?
Jedyne co mu pozostało, to skonfrontować się z partnerem i przekonać się, co doprowadziło do napięcia między nimi. Jednak...najpierw prysznic.
Przechodząc obok wciąż zamkniętych drzwi salonu, usłyszał cichy pomruk silnika i charakterystyczny dźwięk gorliwie naciskanych przycisków pada. Kusiło, by go podejrzeć, ale opanował impuls i schował się w łazience, wykradając dodatkowe minuty relaksu i rozluźniając spięte ciało, gorącą wodą. Myśli płynęły swobodnie, przeskakując z tematu na temat. Pozwalał im na to, bo często w ten sposób zyskiwał rozwiązania nurtujących go kwestii.
Niestety, tym razem nie doszedł do niczego nowego. Cały czas powracał do hipotez o tym, jak Tae czuje się z faktem Yoongiego, którego Jimin widuje codziennie, ale odrzucił je. Rozmawiali o tym, więc nie zamierzał ponownie wyciągać tematu, który i dla niego nie był łatwy, w dodatku...bał się, że po kolejnej takiej rozmowie partner zacznie podejrzewać (całkowicie niesłusznie), że to bardziej przeszkadza jemu samemu.
Sapnął zirytowany.
Kochał Tae, uwielbiał życie z nim, ale czasem był dla niego prawdziwą zagadką.
Co myślał, jak czuł, w jaki sposób łączył fakty? Jimin miewał wrażenie, że łatwiej zrozumieć mu Hobiego czy Sobong, z którymi przecież nie był tak blisko związany, jak z Kimem.
Wyszedł spod prysznica i niedbale zarzucił na siebie czyste ubrania. Nie silił się na przecieranie zaparowanego lustra, bo nie mógł zobaczyć tam nic, co by chciał. Na pewno wyglądał okropnie, z zapuchniętą twarzą i przekrwionymi oczami, które wciąż piekły go od nocnego wysiłku.
Kawa okazała się dobrą wymówką, by odłożyć konfrontację o kolejne kilka minut, ale gdy już napełnił swój kubek, nie miał więcej argumentów, więc czując nieprzyjemny skurcz w żołądku, wślizgnął się do salonu.
-Dawno nie widziałem, żebyś się tak wciągnął. Nowa gra, czy unikasz rozmowy ze mną? - Zagadnął i jedynie trochę odczuł szpilkę hipokryzji.
-Cały wczorajszy wieczór przegrywałem z JK, ćwiczę, żeby się zemścić - przyznał, pozwalając samochodzikowi rozbić się na ścianie i zatrzymał grę - i jestem zły.
Jimin powstrzymał westchnienie, które nie wydawało się być najbardziej fortunną reakcją w tej sytuacji i przysiadł na kanapie obok partnera.
-Naprawdę się cieszę - zapewnił go, wyciągając dłoń, jednak nie zrobił nic więcej, pozwalając Tae zadecydować, czy chce mu podać własną. Z pewnym ociąganiem Kim splótł ich palce.
-Ciężko mi w to uwierzyć - bąknął, wpatrując się w ich ręce.
-Wiesz, że jestem mało wylewny, jak nie śpię - powiedział na swoją obronę i odstawił kubek na stolik kawowy, by w razie potrzeby przytulić partnera - trochę mnie też zaskoczyłeś. Nie wiedziałem, że chcesz być nauczycielem.
Taehyung wzruszył ramionami i milczał tak długo, że Jimin zwątpił, czy dostanie jakąś odpowiedź. Pozwolił mu bawić się swoimi palcami. W końcu Kim mruknął zrezygnowany i przyznał.
CZYTASZ
Granice przyzwolenia [Vmin I Yoonmin I Taekook]
Fanfiction[zakończony, +18] Jimin i Taehyung są ze sobą w otwartym związku. Ten rodzaj relacji sprawdza się u nich od lat i pomimo początkowego sceptycyzmu, czują że dzięki niej mogą pełniej dbać o swoje potrzeby. Jak jednak poradzą sobie z burzą, która przy...