/7/

296 22 47
                                    

Po raz trzeci w tym tygodniu, wrócił do pustego domu i rozpoczął swoją wędrówkę w celu rozświetlenia wszystkich świateł. Nie był przyzwyczajony do ciszy i pustki, jaką niesie wyczekiwanie na powrót partnera. Tae go rozpieścił. Swoją ciągłą dostępnością, okropną kuchnią i byciem. Zawsze doceniał, że partner zdecydował się zostać w mieszkaniu i zająć ich wspólną przestrzenią, ale jak teraz konfrontował się ze zmianą, to chyba jednak w pełni nie dostrzegał ile musiało go to kosztować. Jimin, by tak nie potrafił. Partner, praca i przyjaciele, to były trzy najważniejsze filary w jego życiu i gdyby chociaż jeden się zachwiał, nie wiedziałby, jak wrócić do stabilizacji. A Taehyung to potrafił. Brał garściami, gdy czegoś chciał, ale nie bał się też tego porzucić, gdy przestało mu to sprawiać radość.

Sam działał inaczej. Walczył do ostatniej kropli potu, gryzł i kopał, byleby utrzymać coś, co kochał. Potrafił być ślepy na własną krzywdę, bo z sukcesem ignorował swoje emocje. Nauczył się przykrywać je nadmiarem obowiązków lub seksem. Zarówno tym słodkim i ciepłym z partnerem, jak i tym gwałtownym przypadkowym.

Podziwiał w Tae jego elastyczność i chciał się jej nauczyć.

Stał teraz nad mikrofalą, przez szybkę obserwując odgrzewający się obiad i...zrezygnował z jedzenia. Nie spędzi kolejnego wieczoru sam.

Dawno nie wychodził do baru. Od czasu Yoongiego był zbyt zaabsorbowany konsekwencjami ich spotkania, by pakować się w kolejne, ale...to już odpowiednia pora. W pracy mieli więcej oddechu, Tae był szczęśliwy, dla odmiany nic nie płonęło w jego życiu.

Gdy tylko decyzja zapadła, wziął szybki prysznic, poinformował partnera o swoich planach i nawet niespecjalnie siląc się na eleganckie ubranie, wyszedł z domu.

*

               Wracał do mieszkania, mimowolnie się krzywiąc z zażenowania. Trzeba było posłuchać głosu rozsądku i połączyć kropki. Jeśli ten mężczyzna nie wykazywał finezji w tańcu, to naprawdę mógł się spodziewać, że nie będzie jej miał również w łóżku. Chociaż...nie wyobrażał sobie Yoongiego na parkiecie. Może to nie było takie oczywiste połączenie?

Jakby do tego nie podejść, dzisiejszy seks był średnio udany, a jedyne co mógł zaliczyć do sukcesu, to odkrycie nowego baru. Podobała mu się muzyka, okazałe miejsce do tańczenia, a nawet brokat sypiący się momentami z sufitu, chociaż zastanawiał się, czy Tae nie wykopie go z łóżka, za przyniesienie tego kolorowego cholerstwa do domu.

Ziewnął, przekręcając klucz w zamku i z zaskoczeniem zarejestrował, że w mieszkaniu jest ciemno. Skonsternowany w pierwszej chwili, jeszcze nie zdejmując butów i kurtki, zajrzał do sypialni. 

Taehyung spał. Jimin chwilę podumał nad tą zmianą, ale ostatecznie zrzucił ją na karb nowej pracy partnera i jego zmęczenia. Była druga w nocy. Obaj musieli jutro wstać do swoich obowiązków.

Upewnił się, że w swoim zdziwieniu, nie zapomniał zamknąć drzwi mieszkania i poszedł pod prysznic, próbując pozbyć się, jak najwięcej brokatowych konfetti. Przed myciem wyglądał, jak niezbyt udane, dzieło plastyczne trzylatki. Po...jakby pracował w klubie ze striptizem. Lepszego efektu nie mógł uzyskać, więc skapitulował i wsunął się na wolne miejsce w łóżku, instynktownie odnajdując źródło ciepła w postaci partnera. Zaciągnął się jego zapachem, który tak uwielbiał i niemalże od razu zasnął.

*

                Sobong zapytała go, jak się czuje i zaczął się zastanawiać nad szczerą odpowiedzią, chociaż zaskoczył się tym, że nie chciał jej automatycznie rzucić "dobrze". A przecież było dobrze, prawda?

Granice przyzwolenia [Vmin I Yoonmin I Taekook]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz