/15/

328 27 63
                                    

Jimin obudził się, słysząc poruszenie w sypialni i dopiero ostry, nieprzyjemny zapach hotelowej pościeli uświadomił mu, gdzie się znajduje, a także, co zadziało się wczoraj. Otworzył oczy, pospiesznie podnosząc się do siadu i napotkał zlęknione spojrzenie Yoongiego, który już w pełni ubrany, szykował się do wyjścia.

-Idę na śniadanie - wymamrotał pospiesznie Min, jakby cholerne "dzień dobry" mogło sprawić, że się na siebie rzucą.

Osobiście...nie był pewien, czy to aż tak bardzo przesadzone założenie.

-Zaczekaj - poprosił Jimin, zbierając myśli, by je jak najszybciej wyklarować.

Yoongi rzeczywiście przystanął sztywno i spojrzał na niego z napięciem, robiąc krok w tył. Gdyby Park nie był jedną wielką, drżącą struną może nawet roześmiały się na widok jego niewspółmiernych gestów.

-Przepraszam - powiedział Min, co mógł skwitować jedynie cichym parsknięciem i rozłożeniem ramion.

-Nie uważasz, że przynajmniej połowa tego, co się stało była moim udziałem?

Mężczyzna nie odpowiedział, nawet więcej... sprawiał wrażenie, jakby zupełnie nie usłyszał jego pytania i wciąż czekał, co Jimin ma mu do zakomunikowania.

-Czego...- zaczął, ale natychmiast przerwał, bojąc się odpowiedzi, rozważał różne wersje tego pytania, ale ostatecznie pozostał przy pierwotnym, kończąc - ...potrzebujesz, żebyśmy to przetrwali?

-Nie rozumiem - przyznał Yoongi, a Jimin westchnął, bo jego obawy okazały się prawdziwe.

Nie wiedział, jak ma mu to inaczej przekazać.

Nawet jeśli oddzielić romantyczne i fizyczne zainteresowanie Yoongim od całokształtu, to Jiminowi nadal na nim zależało. Wczoraj zapętlił się w swoim "ja" i "Tae", ale Min też był osobą, która cierpiała na tym, co się między nimi działo. Na pewno jego trud był inny, ale nie sądził, żeby był mniejszy.

-Nie będziemy razem...- zaczął delikatnie Jimin, a szef natychmiast mu przerwał.

-Mówiłem ci już, że nic od ciebie nie chcę.

Jego głos był ostry i niemalże sprawił, że się wycofał. Nie mógł jednak tego zrobić. Jeśli chciał utrzymywać obecną sytuację, to musiał podjąć zdecydowane działania. Wymacać stabilny grunt w ich grząskich emocjach.

-Ostatni raz, gdy spotkałem kogoś, kto nic ode mnie nie chciał, to nie całował mnie, jakby tylko po to żył - warknął, wkurzony, że Yoongi wybrał ucieczkę, zamiast ratowania strzępków ich normalności.

Teraz Min zamknął się w sobie jeszcze bardziej i jedynie purpura, wpełzająca na jego policzki, była świadectwem, że słowa Jimina dotarły.

-Nie chcę, żebyś mnie przepraszał - powiedział, już nieco spokojniej - nie jestem biernym dzieciakiem. Chcę cię równie mocno...i to JEST PROBLEM. Musimy go rozwiązać. Dlatego się pytam, co mogę zrobić, co mogę powiedzieć, żeby było ci w tym łatwiej?

Do Yoongiego chyba w końcu dotarło, do czego Jimin dąży, bo spojrzał na niego łagodniej. Nawet z namiastką uśmiechu.

-Jimin...nie wiem, jak jest z tobą - powiedział cicho - i chyba nie powinienem wiedzieć, ale nie ma rzeczy, która sprawi, że będzie mi łatwiej patrzeć na ciebie. W zasadzie...dobrze, że jest tak trudno, przynajmniej nie pozwalam się temu rozwijać. Masz swojego "T", nie potrzebuję twojej troski. Wkurz się na mnie, to będzie bardziej na miejscu, ale zdecydowanie się nie troszcz.

-Ale...

-Idę na śniadanie - przerwał mu Yoongi, jasno dając do zrozumienia, że rozmowa została zakończona - jak będziesz gotowy, to możemy wracać - dodał już z ręką na klamce.

Granice przyzwolenia [Vmin I Yoonmin I Taekook]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz