/14/

305 26 64
                                    

Tae dojechał na linię mety pierwszy i wyrzucił ręce triumfująco, szczerząc się z mocą. W końcu wygrał z Jungkookiem!

-Przegrałeś! - Zaśmiał się, wytykając go palcem w zachowaniu godnym pięciolatka.

Kookie parsknął śmiechem, widząc jego przesadzoną radość i przewrócił oczami.

-Wiesz, że to twoja pierwsza wygrana? A ścigamy się od trzech godzin.

-Szczegóły! - Ryknął ponownie Taehyung, przysuwając się do przyjaciela - Przegrałeś!

-Jeszcze jedna runda - zaproponował JK, sięgając po swojego pada, którego już odłożył na stolik.

-Nie! - Był szybszy i zdążył go pochwycić, nim przyjaciel chociażby oderwał plecy od kanapy - koniec. Teraz świętujemy moją wygraną.

-Oddaj - powiedział Kookie, wciąż rozbawiony jego zachowaniem - zagramy ostatni raz i będziemy mogli świętować twoją...porażkę.

-Nie - zapobiegawczo odsunął pada dalej, za swoje plecy - nie moja wina, że nie potrafisz znieść smaku przegranej.

-Zachowujesz się, jak dzieciak - wytknął mu Jeon, co jedynie bardziej rozbawiło Tae.

-Dopasowuje się do rozmówcy!

Ostatecznie nie miał szans wygrać. JK był zdecydowanie silniejszy, więc objął go ramieniem, drugą ręką wyrywając mu pada z ręki.

A później go pocałował i nie było niczego, co by to zapowiadało. Objął wargami usta Tae, wciąż przytrzymując go w pasie. W całym tym zaskoczeniu, wydawało się to całkowicie naturalne. Jakby od początku zmierzali do tego punktu, jakby byli dla siebie...

Rozchylił usta, czując posmak piwa, niesiony językiem Kookiego i zarzucił mu ramiona na szyję, pozwalając ciału reagować zdradziecko. Jeon, jak tylko dostał przyzwolenie, przyciągnął go do siebie mocniej, całując, jakby był bez miar spragniony tej chwili.

Otrzeźwił ich dźwięk wiadomości. W zasadzie otrzeźwił Tae, bo Jungkook wciąż ciasno oplatał go ramionami.

Jimin. Tylko on mógł pisać o tej porze.

Znany wyrzut sumienia powrócił do niego, niosąc chłód.

On i Jungkook. To było poza granicami zgody, poza wszelkimi zasadami.

Położył dłoń na klatce piersiowej przyjaciela, napierając na jego ciało, by się wycofał. JK odsunął się z zagubieniem na twarzy, czemu nie mógł się dziwić.

-Nie rób tego więcej - poprosił Tae, zwiększając dystans między nimi. Nie ufał własnym impulsom.

-Myślałem...że tego chcesz - bąknął przyjaciel, poprawiając włosy, które prawdopodobnie sam zmierzwił.

-Nie mogę tego chcieć - westchnął, a gorycz rozpaliła jego policzki, wciskając ironię do głosu - mam partnera, pamiętasz? To Jimin.

Był zawstydzony, jednak złość wydawała się być bardziej odpowiednia w tej sytuacji.

Dlaczego Jungkook go pocałował, do cholery?! 

Nie mogli nadal odwracać wzroku od tego pociągającego napięcia między nimi? Nie mogli udawać, że nic do siebie nie czują, aż by to wygasło? Sam ignorował to od tygodni, czy i Jeon nie mógł zagrać w tę grę? Przecież zawsze wygrywał.

Jak on to wytłumaczy Jiminowi?

-Tak, wiem - burknął JK, krzyżując ramiona na piersi - osobiście mnie poinformował, że jesteście w otwartym związku, więc nie zasłaniaj się nim teraz.

Granice przyzwolenia [Vmin I Yoonmin I Taekook]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz