/34/

379 33 138
                                    

-Teatr? - Yoongi spojrzał na niego kątem oka, drapiąc się po nosie, jakby nie wiedział, co myśleć o miejscu docelowym ich dzisiejszej randki.

-Teatr - potwierdził - nie rób takiej miny, będzie fajnie, obiecuję.

-Nigdy nie byłem w teatrze - przyznał Min, wchodząc za Jiminem do środka budynku i pozwolił się poprowadzić do szatni, gdzie zostawili swoje płaszcze.

Park uśmiechnął się półgębkiem widząc, jak partner obserwuje wnętrze, przesuwając wzrokiem po bogatych zdobieniach i plakatach spektakli.

-Ja kiedyś przychodziłem tutaj często - powiedział, podążając w stronę sali - i nie przyprowadziłem cię bez powodu.

-Co masz na myśli?

-Lubię oglądać wystawiane sztuki, bo...próbuję się przebić przez tę pierwszą aktorską maskę. Wiesz...jedna warstwa to to, co ktoś próbuje pokazać na scenie, ale pod spodem jest jego własna twarz. Zastanawiałem się zawsze, w jakimś ktoś jest nastroju albo...czy ma dobry dzień.

-Masz...ciekawe rozrywki - podsumował Yoongi, siadając obok Jimina w trzecim rzędzie.

-Odkąd cię spotkałem, to już nie jest moja rozrywka - wyjaśnił - teraz jestem po drugiej stronie. Mam wrażenie, że czytasz mnie, jakbyś robił to całe życie. Niezależnie od tego, co próbowałem ci pokazać, ty i tak wiedziałeś swoje. Dlatego...pobaw się ze mną. Pozgadujmy, co siedzi pod granymi rolami.

Min w końcu skupił na nim swój wzrok i przestał chłonąć każdy możliwy element wystroju sali. Jimin widział, że go zaskoczył, ale...mówił prawdę. Przez ostatnie dni szukał w głowie miejsca, gdzie mógłby zabrać partnera, ale za każdym razem, to właśnie teatr uparcie do niego powracał. W końcu zrozumiał dlaczego. Yoongi zawsze dużo widział, to była ich wspólna cecha, z którą Park momentami czuł się niekomfortowo, bo...nikt nigdy tak na niego nie patrzył. I chociaż na początku ich znajomości, nie potrafiłby powiedzieć, co go najbardziej pociąga w mężczyźnie, to teraz śmiało wskazałby na to. Spojrzenie.

Min był seksowny w wielu aspektach, a jego złożony charakter pozwalał Jiminowi na odkrywanie z nim codzienności w wielu wymiarach. Jednak to oczy Yoongiego były tym, co przyciągało jego uwagę w pierwszej kolejności, a teraz zamierzał wpuścić kogoś do swojej przestrzeni. Nie chadzał z ludźmi do teatru, kiedyś próbował i...szybko pożałował decyzji. Teraz miał obok partnera, którego dłoń planował chwycić, gdy tylko zgaszą światła i wiedział, że to będzie dobry spektakl.

-Dziękuję - szepnął Yoongi, rumieniąc się na jego wyznanie, ale nim miał okazję dopytać, o co mu chodziło, zapadła ciemność, a kurtyna się rozsunęła.

Jimin odnalazł rękę mężczyzny i splatając razem ich palce, oddał się sztuce.

             Nie spodziewał się, że jako pierwszy zaciągnie Yoongiego do teatru, ale jego plan...wypalił połowicznie. Jeśli ktoś zapytałby go o czym była szuka, to mógłby powiedzieć tyle, ile wyczytał z zapowiedzi. Przez zdecydowaną większość czasu, nawet nie patrzył na scenę, wciąż przyciągany twarzą partnera, która była delikatnie oświetlona reflektorami, przeznaczonymi dla aktorów. Z zafascynowaniem śledził, jak błyszczą mu oczy, a usta rozciągają się w rozbawionym uśmiechu. Min przez te dwie godziny żył sztuką, śmiał się i płakał z bohaterami, a w trakcie...chyba pojawiła się zaskakująca scena, bo rozchylił wargi w zdumieniu.

Jimin uświadomił sobie, że...nigdy nie mógł mu się bezkarnie przyglądać. Może nieco nadrobił, podczas ich pierwszego wspólnego obiadu, ale wtedy wciąż buzowało w nim niedowierzanie, że naprawdę im się udało...naprawdę są razem. Teraz miał w sobie więcej spokoju. Nie wszystko było stabilne, ale...nauczył się, że rzadko kiedy, tak jest. Byli razem, wspólnie pracowali, potrafili się rozumieć, a teraz znajdowali się na najprawdziwszej randce, po której pójdą do Jiminowego mieszkania i zrobią kolację.

Granice przyzwolenia [Vmin I Yoonmin I Taekook]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz