/29/

280 32 131
                                    

Miesiąc minął zatrważająco szybko, sprowadzając na Jimina nie dające się w pełni opisać rozedrganie. Przez te cztery tygodnie sprawnie udawało mu się unikać flirtowania z Yoongim, ale...mógł to powiedzieć jedynie o sobie. Min nie wydawał się być skrępowany przyłapaniem przez Sobong, ani nie zrażał się kolejnymi odrzuceniami Parka, gdy proponował wspólne wyjścia. Jimin odmawiając, wiedział, że Yoongi zapyta go ponownie, a Min pytając, wiedział, że Park odmówi. Co zaskakujące...bawili się tym, zamiast dokładać sobie ciężkiej atmosfery.

Yoongi stał się jego przyjacielem. Dziwnym rodzajem, w momencie, gdy obaj chcieli przesunąć tę granicę, ale na pewno takim, któremu można zaufać. Dbali o siebie, zarówno w granicach zawodowych, jak i tych wykraczających poza ramy pracy.

Jimin był skołowany. Z jednej strony po sytuacji z Sobong podwoił swoje obrony i nie pozwalał sobie na zbliżanie się do mężczyzny na bliżej niż dwa kroki, z drugiej zaś podziwiał jego wytrwałość. Był przyzwyczajony, że to on się stara w relacji...lub nawet o relację.

A Yoongi raz za razem go zaskakiwał. Czemu jednak nie mógł się przyglądać zbyt długo, by świadomie nie rozwijać uczuć, które i tak były obezwładniające.

                Właśnie podjeżdżał pod wskazany adres, by odebrać Mina z jego mieszkania. Za trzy godziny rozpoczynało się szkolenie, które może nawet by go cieszyło, gdyby strach przed utratą kontroli, nie zasłaniał wszystkiego. Jedynym, co nieco luzowało jego panikę, był fakt, że mężczyzna dotrzymał danego słowa i zadbał o to, by mieli osobne pokoje.

Yoongi już wynurzył się ze swojego bloku, wrzucił torbę do bagażnika, a po chwili usadził się na fotelu pasażera.

-Spóźnianie się, wchodzi ci ostatnio w krew - zauważył Min z przekąsem.

-Nigdy nie byłem w tych okolicach, zgubiłem się - wyjaśnił, ruszając - długo jeszcze siedziałeś w  hotelu, zanim znalazłeś mieszkanie?

-Proszę, proszę...czyli nie udajemy, że tamto spotkanie nie istniało? - Zapytał rozbawiony Yoongi, rozwalając się wygodniej na siedzeniu.

Jimin przewrócił oczami z dezaprobatą.

-Ta propozycja wyszła od ciebie.

-Jasne, bo planowałeś coś innego...-prychnął, ale ostatecznie odpowiedział na jego pytanie - jakiś miesiąc.

-Miesiąc...? To czego ty szukałeś, że to tyle trwało? - Zdziwił się Jimin, zerkając przelotem w bok i obserwując niewielki uśmieszek, który pewnie towarzyszył przyjacielowi, od początku rozmowy.

-Przyjdź do mnie, to się przekonasz - odpowiedział wymijająco Yoongi, a Park doskonale złapał tę jego flirciarską nutę w głosie, na którą odpowiedział jedynie śmiechem.

-Często jeździsz na takie szkolenia? - Zmienił temat, bo wbrew wszelkiej logice chciał odpowiedzieć twierdząco na zaproszenie.

-Nie, to raczej wynika z tego, że zaszły tak duże zmiany w firmie. Stresujesz się?

-Nie...-mruknął z ociąganiem - polegam na tobie, a wydajesz się być...rozluźniony.

Yoongi zaśmiał się na jego uwagę.

-To nie ma nic wspólnego ze szkoleniem, po prostu...dziś się już nie wywiniesz od wypicia ze mną drinka.

Chwila...co?

Jimin zbyt mocno nacisnął hamulec, zatrzymując się na czerwonym świetle i jedynie pasy przytrzymały ich, by nie przywalić czołem w kokpit.

Posłał Yoongiemu skonfundowane spojrzenie.

Granice przyzwolenia [Vmin I Yoonmin I Taekook]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz