Grayson
- Panie Wilson ja tak strasznie pana przepraszam... - urwałem, pociągając nosem. - Ja na prawdę nie chciałem zrobić cokolwiek pana córce.
Pan Wilson wstał z miejsca, na którym siedział i podszedł do mnie. Czułem, jak całe moje ciało drży ze strachu. Wilson jako rodzina mnie nawet przerażała. A co dopiero mówiąc, gdy przez twoja głupotę jedna z nich wyląduje w szpitalu.
- Zrobiłeś co uważałeś za słuchane - mówił poważnym tonem. Nawet jego głos w takim momencie mnie przerażał. - Mam do ciebie prośbę.
- ma te słowa od razu pokiwałem głową.
- Zostaniesz z moim blond łeb? - Zapytał się mnie. Ma jego pytanie mnie coś zablokowało. Myślałem, że tylko ja nazywam Camellia ,,blond łeb".
Niespodzianka.
- Dobrze - powiedział, na co facet się uśmiechnął do mnie. Poklepał mnie po ramieniu i zaczął kierowca się w stronę wyjścia. Bacznie obserwuje, jak pan Wilson opuszcza salę. Gdy mężczyzna wyszedł jeszcze chwilę patrzyłem się w tamtą stronę. Przestałem wgapić się w martwy punkt, podeszłem do łóżka Camelia. Usiadłem na miejscu, na którym wcześniej siedział pan Wilson i zacząłem obserwować dziewczynę.Camellia
Gdy się obudziłam, ktoś leżał przytulony do mojego ciała. Ten ktoś przycisnął mnie mocno do swojego ciała, jakby chciał schować mnie przed całym światem. A tak przytulała mnie, tylko jedna osoba.
Był nią Grayson.
Odchyliłam głowę, aby spróbować, czy na pewno był to on. Jak w końcu udało mi się spojrzeć, ku mojemu zaskoczeniu był to Grayson. Objęłam chłopaka w pasie i wcisnęłam się mocniej w jego uścisk. Spróbowałam dalej iść spać, ale szło mi to mizernie. W rezultacie przeleżałam dłuższy czas wcisnęła w chłopaka.
Po dłuższym czasie spokojnego leżenia, usłyszałam, jak ktoś wchodzi do pomieszczenia. Uniosłam głowę nad postać, która okazała się być moim tatą. Z rzuciłam z siebie kołdrą i już chciałam przywitać się z tatą. Aczkolwiek ten okazał się być szybszy i zrobił to pierwszy.
- Dobrze, że nic poważnego ci nie jest - powiedział tata, odsuwając się ode mnie. Ojciec kazał mi się powrotem położyć i przykrył mnie kołdrą. Zerknęłam na chwilę w stronę chłopaka, który miał otwarte oczy.
- Zgadzam się z panem - powiedział Williams, podnosząc się do pozycji siedzącej. Przetarł twarz rękoma, chwilę popatrzył się na mnie, aby chwycić moje obie ręce.
Ziemia do Grayson. Mój ojciec stoi obok nas.
- Nawet nie zdajesz sobie sprawę jak cholernie mi przykro z powodu, że tu leżysz... Jak tylko będę mógł porozmawiać z twoją mamą od razu jej powiem, że to wszystko jest moją winą.
- Powinien po nogach cię całować - stwierdził tata. Ja i Grayson posłaliśmy mojemu ojcu zaskoczone spojrzenia. - A powiedzcie mi, że nie mam racji? Przecież gdybym wiedział wcześniej to on, by dawno kwiatki od spodu wąchał.
- El ci powiedział? - Zapytałam się, będąc lekko zdezorientowana sytuacją.
- Rozmawiałem z nim, o tym dlaczego ty - wskazał palcem na Grayson, który wciąż trzymał moje ręce. - Pobiłeś O'Kelly. Elliot miał tylko teorię czemu to zrobi...
- Elliot miał rację - przerwał tacie Grayson.
- Więc poszedł do O'Kelly i przesctawile mi warunki.
- Jakie? - Zapytałam się przerażona. Obawiałam się, że O'Kelly pozwą Gray, a to na sto procent, by nie skończyło się dla niego dobrze.
- Jak oni pozwą Grayson, ja pozwę Ben. Krótko, zwięźle i na temat.
- Więc co oni panu powiedzieli? - Zapytał się przerażony Grayson.
- Nie pozwa cie - oznajmił tata, po dłuższej chwili ciszy, która trwała zdecydowanie za długo. Słowa taty wprowadziły Grayson w nie małe osłupienie. Chłopak aż z wrażenia puścił moje dłonie.
- Ja nie wiem... Ja nie... - Williams z nadmiaru emocji zaczął gubić słowa.
- To może ja powiem za ciebie- powiedziałam, kładąc dłonie na jego twarzy. Po tarłam ją kciukami, a chłopak natychmiastowym się uśmiechnął. - Ja nie wiem, jak panu dziękować
- powiedziałam za Gray.
- Gdybym sam dupy nie ruszył, Camellia by mi głowę truła dopóki, by się zgodził.
- A tato - przypomiało mi się. - Mów bardziej formalnie i oficjalnie, bo Grayson myśli, że mówi...
- Nie myślę tak - przerwał mi, łapiąc mnie za nadgarstki. - Ty tak przy mnie mówiłaś, więc to twoja wina.
Udałam zaskoczoną mnie i wyrwałam rękę z jego uścisku, aby przyłożyć ją do klatki piersiowej. Chłopak rozbawiony moją reakcją, zaczął się śmiać.
Popatrzyłam w stronę taty.
- Kiedy odwiedzi mnie mamusia? - Zapytałam się przesłodzanym głosem, robiąc słotka minę. Grayson słuchając mnie powstrzymywał ze trudem śmiech.
- A kiedy chcesz zobaczyć mamusie? - Zapytał się mnie tata, jak małego dziecka. Spojrzałam na chwilę na chłopaka, smutno uśmiechał się w moją stronę. Rozumiała go. Na sto procent, kiedy w weekend opuściłam jego dom dostał nie mały opieprz od ojca. A mnie ojcec nawet nie umiał opieprzyć za to, że byłam w ciąży.
- Najlepiej w przyszłym tygodniu - powiedziałam, na co ojciec pokiwał głową. Pożegnał się ze mną i Grayson, szybkim krokiem wyszłem z sali.
- Co jest Gray? - Zapytałam się chłopaka, który wciąż smutno się uśmiechał. - Gdzie twój piękny duży uśmiech?
- Stój Wilson! - Mówił unosząc głos. - Nazwałaś mnie ,,Gray" i mnie skompletowałaś wiesz o tym?
- Tak, wiem - powiedziałam. Spędzałam już dużo czasu z młodym Williams, aby zrozumieć, że gdy temat był niewygodny przenosił moją uwagę na coś innego.
- E, nie zmieniaj tematu! - Również uniosłam głos.
- Dobrze - powiedział niechętnie. - Twój tata dla ciebie to ósmy cud świata. Mój dla mnie to najgorsze gówno w jake można wdepnąć. Dla niego całe te zło na świecie to moja wina. Na przykład u ciebie ktoś chyba choruje na raka...
- Nie na raka, tylko na amyloidozie - przerwałam Williams.
- Na amyloidozie i chemia przestała pomagać...
Nie usłyszałam co chłopaka mówił dalej. Mój mózg zatrzymał się na słowach ,,chemia przestała pomagać ". Dobrze wiedziałam o co chodziło Grayson, a raczej o kogo. Mój oddech przyspiesza, a serce traciło rytm.
- Cami, wszystko gra? - Zapytał się mnie Grayson, widząc moją reakcje.
- Powiedziałeś, że chemia przestaje działać. Od kogo to usłyszałeś? - Zapytałam się, będąc na skraju wytrzymałości.
- Od William - powiedział bardzo spokojnie. Ja na jego odpowiedź ryknelam płaczem. W pierwszej chwili nie dopuszczałam do siebie tej myśli. Choć miałam te myśl z tyłu głowy już dwanaście lat. Ale nie chciałam dopuścić jej do siebie. Grayson przytulił mnie bardzo mocno.
Miałam stracić swoją Daisy na rzecz czego?
CZYTASZ
Why do you hate me?
Fiksi RemajaSpin off ,,My first love" Camellia Wilson, dobra córka i uczennica, zaczyna właśnie swój ostatni rok w liceum. Jednak nie mogłobyć tak idealnie, jak wymarzyła sobie dziewczyna. Na jej idealnej drodze stoi chłopak, którego Camellia nienawidzi całym s...