Camellia
Przepłakałam całe dwa dni. Wciąż nie umiałam się pogodzić z tym co usłyszałam od przyjaciela. Grayson przesiedział ze mną dwa dni. Było to dla mnie niesamowicie ważne. Gdy trzeciego dnia nie miałam już czym płakać, wtedy odwiedził mnie Will, wujek Elliot. Powiedział mi, że przez te dni, w których płakałam strasznie się odwodniłam. Podlaczono mi masę kroplówek i dawno masę strasznych leków. Czułam się z tym wszystkim chujowo, ale przez ten czas miałam Gray. Stawał na uszach, aby przekierować moją uwagę na coś innego. Za każdym razem udawało się mu poprawić mi humor. Byłam wdzięczna za niego w takich trudny chwilach.
Pod koniec tygodnia odwiedzili mnie rodzice. Żadno z nas nie czuło się na siłach, aby rozmawiać o tym całym gównie.
- Jak się czujesz, skarbie? - Zapytała się mama, siadając obok mnie na łóżku. Jej głos był wręcz niesłyszalny przez to wywnioskowałam, że u niej wcale nie było lepiej niż u mniej. Tata co jakiś czas przecierał twarz rękoma. Wyglądał jakby nie spał od wielu godzin.
- Nie wiem... - Odpowiedziałam matce. - Ciężko mi powiedzieć, czy czuję się dobrze, czy jednak źle... A wy?
Ojciec posłał mi tylko jedno z tych swoich spojrzeń. Mogłam wywnioskować, że przeżywa załamania nerwowe. Mama posłała mi tylko bardzo sztuczny uśmiech.
- Nie oszukujmy się. Jest ciężko - powiedział tata, wpatrując się we mnie. - Wiedzieliśmy o tym od dwunastu lat - mówił, a jego głos z każdą sekundę co raz bardziej się załamywał.
- Nikt proszę pana nie jest gotowy na śmierć kogoś bliskiego - odezwał się Grayson, ochrypiałym głosem. Tata przeniósł wzrok ze mną na młodego Williams. - Pani Wilson... - zaczął brunet. - Ja tak bardzo panią przepraszam... Pani córka tu leży z moje wina.
Mówił, zbliżając się do mamy. Grayson i mamę nie dzieliły żadna przestrzeń. Mama kazała się mu odsunąć, aby ta mogła wstać. Jak już stała położyła ręce ma ramionach chłopaka i mocno objęła Gray. Na twarzy chłopak malowało się nie małe zaskoczenie. Tata nachylił się w moją stronę i złożył na moimi czole pocałunek.
- Trzymaj się, królowo - powiedział tata, odsuwając się ode mnie. - Dobra Rosie i Grayson zbieramy się.
Mama podeszła do mnie i również się pożegnała. Grayson postał tak chwilę, aby chwilę później mocno mnie przytulić. Odsunął się ode mnie i kątem oka spojrzał się w stronę gdzie stali moi rodzice.
- Po tym będziesz mogła mnie zabić - powiedział bardzo szybko.
Ujął moją twarzy w swoich rękach, aby chwilę później zacząć mnie całować. Zrozumiałam, dlaczego dostałam zgodzę na zabicie go. Było to z jego strony lekkomyśln i niemądre.
Jeszcze do niedawna bym go za to udusiała, ale obecnie...
Williams odsunął się ode mnie i poczochrał mnie po włosach. Tata przekazał mi, że ktoś przyjdzie mniej odwiedzić. Grayson na weekend dostał od mojego taty szlaban na odwiedzanie mnie.
Jak tylko ta trójka opuściła moją salę zdrzmnełam się na chwilę. A ta chwila zamieniała się w pół dnia. Gdy się obudziłam sięgałam po mój telefon, aby zobaczyć która jest godzina. Było coś po dziewiątej rano. W momęcie, kiedy odkładałam smartwona w dziwiach stanęła Naomi. Dziewczynka jak zobaczyła, że nie śpię od razu przybiegła się przywitać.
- Jak dobrze cię widzieć - mówiła, wtulona we mnie. Przez nadmiar ostatnich wydarzeń nie miałam czasu dla Naomi, którą tak bardzo pokochałam. Obie przeniosłyśmy wzrok na osobę, która stanęła w dziwiach.
- Naomi nie zrób krzywdy Cami - powiedział spokojnie Blaise. Na jego widok już nie reagowałam jak kiedyś. Zaczął być dla mnie jak co drugi facet na tej planecie.
Usiadł obok mnie i Naomi.
- Jak tam?
- Nie jest łatwo - powiedziałam, poprawiając się na łóżku. - Dobra nie masz dla mnie całego dnia.
- Xander dał mi wolne, więc mogę powiedzieć, że mam.
W pomieszczeniu zapadła cisza. Po takim długim czasie, gdy nie rozmawialiśmy nie wiedziałam od czego zacząć.
- Wiesz już co chcesz robić po liceum? - Zapytał się mnie.
- Właściwie to mam jeden plan - zaczęłam nie pewnie. - Chciałam tak jak rodzice i Florence iść na Harvard. Rodzice zaproponowali mi dom, który mama dostała w spadku od babic Beck.
- Więc zostaje kwestia dostania się, tak? - Zapytał się mnie Sanderson, jego głos brzmiał na zmartwonego. W odpowiedzi pokiwałam głową.
- Jeżeli chcesz to możemy z tobą zostać?
- Ja jestem na tak, aczkolwiek nie wiem, czy wytrzymasz z Naya w jednym pomieszczeniu. Zażartowałam, przypominając sobie jaki kiedyś Sanderson dostał pierdolca przez moją przyjaciółkę.
- Florence w domu? - Na jego pytanie pokiwałam głową. - W takim razie jedziemy do Flo - Blaise rozejrzał się po pomieszczeniu. Również się po nim rozejrzałam.
- Coś się stało? - Zapytałam, wciąż nie rozumiejąc o co mu chodziło.
- Gdzie Naomi?
- Tu - pokazałam na dziewczynkę, która leżała na moich kolanach. Blaise pokiwał z rozbawieniem głową. Zaczęłam się śmiać. Nie dziwiłam się Sanderson. Naomi leżała tak cicho, że gdyby nie czuła jej ciężaru sama się o to spytała. Blaise wraz z swoją córkę pożegnali się ze mną i wyszli. Zostałam sam na sam. Zrozumiałam, że ja i Blaise już nie jesteśmy dawnym Blaise oraz dawną Camelia.
Jeszcze tego samego dnia odwiedził mnie Elliot. Zdziwiło mnie, że przyszedł bez Naya.
Posłałam mu na wejściu zaskoczone spojrzenie, na co ten tylko uniósł jedną brew. Podszedł bliżej mnie i mocno objął.
Mój stary dobry El.
Odsunął się i poczochrał mnie po włosach. Zaczęłam się śmiać. Odwrócił się do mnie tyłem i ściągnął placeka, wyjmując coś z niego.
- Mama dała mi parę dla ciebie - powiedział, podając mi pudełko z brownie.
To właśnie Elliot zaraził mnie miłością do brownie.
- Wiesz jak sprawić, aby człowiek się uśmiechnął.
Powiedziałam, a ten położył plecak na krześle. Przesunęłam się, aby on mógł położyć obok mnie. Wzięłam jeden kawałek ciastka i spróbowałam go.
- O boże... Kocham brownie cioci - mówiłam z pełnymi ustami. - Gdzie zgubiłeś Naya?
- Źle się czuję...
- Sypiacie ze sobą? - Przerwałam mu, zwracając uwagę na to, jak dziwnie to powiedział.
- Sypiasz z Williams? - Odbił piłeczkę, na co ja się ponownie zaśmiałam. - Naya nie daje mi dupy.
Zaczęłam śmiać się wniebogłosy. Elliot odkąd pamiętam miał nie co odmienne poczucie humoru. Aczkolwiek zawsze je doceniałam i śmiałam się z jego popieprzonych żartów. Kiedy przestałam się śmiać, El posłał mnie podejrzliwie spojrzenie.
- Co? - Zapytałam się, będąc zdezorientowana.
- Okej... robi się ciekawie - zaczął szatyn.
- Kiedy z nim ostatni raz spałaś?
- Ja i on pochodzimy z dwóch róż...
- Nie pierdol, Camelia - przerwał mi, podnosząc głos. - To powiedz mi czemu Grayson pobił Ben?
Elliot od zawsze miałam za mądrego człowieka oraz sprytnego. A to z powodu, że Liama (matka Elliot) zostawiała go z moją mamą, kiedy El był mały.
- Nie wiem... Może O'Kelly zalazł za skurkę Williams...
- Cami mówiłem, że masz nie pierdolić - mówił pewien siebie.
- No dobra... - zaczęłam bardzo nie pewnie. - Raz z nim spałam... A może dwa... Nie jestem teraz pewna - zaczęłam się zastanawiać, a z boku usłyszałam śmiech szatyna.
- No i zajebiście - obróciłam głowe w jego stronę jak poparzona.
Co jest kurwa?
Elliot White, który przez pół życia słuchał, o tym jak bardzo nienawidzie Grayson Williams. Teraz mi mówi ,,No i zajebiście''.
Posłałam chłopakowi, tylko zaskoczone spojrzenie.
- To taka śmieszna sprawa... Ostatnio zacząłem sypiaś z jego siostrą.
- Z Liv?
- A czy to źle, że właśnie z nią?
- Człowieku to bardzo źle. Olivia to młodsza siostra Williams.
Elliot z pozycji siedzącej przeniósł się do pozycji leżącej i założył na twarz kołdrą. Zachichotałam i pogłaskałam chłopaka po włosach.
- Boże przecież on mnie wypatroszy - El zaczął udawać, że szlocha. - Pobiję mnie gorzej niż Ben
- głośno ryknął.
- Mam pomysł, ale może ci się nie spodobać
Zdjęłam pościel z głowy chłopaka. Ten faktycznie płakał. Na widok płaczącego Elliot serce łamało mi się w pół.
- Jaki? - powiedział zaochrypnientym głosem.
- Ja powiem Grayson o tym, że sypiasz z jego siostrą, co ty na to?
- Dobrze - przytulił się mocno do mojego ciała.
- Kocham cię jak Charlie.
Zawsze gdy El mówił ,,kocham cię jak Charlie" chciało mi się płakać. Charlie jest bratem bliźniakiem White, który w każde chwili może umrzeć. Charlie również choruje na amyloidozie, jak moja siostra bliźniaczka Daisy. Tylko, że chłopakiem jest o tyle lepiej, że nie musi leżeć w szpitalu.
- A ja ciebie, jak Daisy.
CZYTASZ
Why do you hate me?
Teen FictionSpin off ,,My first love" Camellia Wilson, dobra córka i uczennica, zaczyna właśnie swój ostatni rok w liceum. Jednak nie mogłobyć tak idealnie, jak wymarzyła sobie dziewczyna. Na jej idealnej drodze stoi chłopak, którego Camellia nienawidzi całym s...