To było widowisko, jakiego Antoni się nie spodziewał.
Przy wejściu na Plac, pod furtką zgromadziło się sporo osób, głównie starszych, opętanych religijnie kobiet, i niektórzy mężczyźni.
Jako, że już robiło się ciemno, mieli ze sobą zapalone gromnice i śpiewali "Ave Maria".— Zupełnie jakby mieli jakąś czarownicę na stosie spalić, czy jak... — zastanowił się Antoni i uznał, że on, przedstawiciel prawa, tak tego nie zostawi.
Ze swojej torby listonosza wyjął rewolwer, czując że mu się przyda i ruszył ku temu całemu tałatajstwu.
Ale nie tylko on; właśnie wyminął go zawezwany wcześniej ksiądz.
— Co się tu dzieje?! — wrzasnął gość w sutannie, skutecznie przekrzykując tłum.
— Panie, dobrodzieju, cuda! Cuda, nad Dunajem! Matka Boska Budapeszteńska we własnej, opromienionej osobie się objawiła na murze, o tam!
— Najwyższy czas, bo w tej kamienicy to sama Sodoma i Gomora, panie! Przydałoby się coś z tym zrobić, ludzie się boją! — gadała któraś z tłumu.
— A ta banda niewychowanej młodzieży, tam za furtką, nie chce nas wpuścić, a jeden taki miglanc pomylił Świętą Matkę z Napoleonem Bonaparte! Skandal!
Ksiądz spojrzał sceptycznie na zebrane towarzystwo, i zwrócił się do Antoniego z prośbą o pomoc.
— Pan mi wygląda na jedynego rozsądnego tutaj, zbadajmy to zjawisko i uspokójmy ten tłum przede wszystkim.
— Się rozumie — Zawadzki podszedł do furtki i zastukał — Policja, proszę otworzyć!— Co jest, kurde? — mamrotał do siebie Boka, idąc otworzyć furtkę — Noc nadchodzi, kurde... Idę, idę, nie rozdwoję się przecież no!
Kiedy jednak wyjrzał na zewnątrz i zobaczył niemałą kościelną delegację, wpadł w szał.
— O co wam się rozchodzi?!
— O to! — Antoni wskazał na wzburzony i zaciekawiony tłum ludzi — Weźże wpuść nas, noc się zbliża, trzeba jakimś sposobem rozgonić to tałatajstwo, mam już plan.
— Skoro tak, to zapraszam — Boka otworzył szerzej wrota do swojej krainy, w której on był wszechwładny.
— Nareszcie! Teraz pewnie nam ksiądz uwierzy, że to istny cud! — dało się słyszeć jakiś głos, poparty aprobatą innych.
— Spokojne wasze rozczochrane — rzekł z ironią Antoni, dodając, że lepiej by się wzięły za porządną robotę, na przykład kolację mężom szykować, a nie się szlajają, a robić to nie ma kto...Ksiądz, wpatrując się w mur oświetlony blaskiem świec, niczym ministrant na datki do dziurawej puszki przy kolędzie, skrzywił się nieco i stwierdził, że takiej karykatury Najświętszej Maryji to nawet po pijaku, po kilku mszalnych, zagryzanych dorodnym sznyclem i tortem Sachera w Pasterkę, nie widział.
— Według mnie to jakiś grzyb jest, a nie Matka Boska, czy inny Napoleon — stwierdził ksiądz.
— Sam ksiądz jest grzyb! — krzyknął wściekły Boka; nikt bowiem w jego obecności nie miał prawa obrażać francuskiego, dawnego przywódcy.
— No to zwykły zaciek, do tego dziwnie pachnie, jak w moim składziku mszalnych win... — ciągnął dalej ksiądz, nie przejmując się wcześniejszymi słowami młodego generała — Jest na to proste rozwiązanie: weźmie się wtaszczy wiadra z wodą na dach i stamtąd obleje...
— Po moim trupie!!! — darł się Boka — Nikt wielkiego Napoleona Bonaparte nie będzie oblewał!!!
— Zważ na słowa, młodzieńcze! Myślisz, że ja nie mam nic lepszego do roboty?! Muszę się jeszcze kazania nauczyć na niedzielę! A ostrzegam, będzie długie i nudne, a obecność wszystkich obowiązkowa!Duchowny zawinął się z Placu, zaś stare baby zaczęły kocioł.
— Niewierna duszo nieczysta, wychwalająca zbrodniarza i rewolucjonistę, zaraz weźniemy te drewno i cię na stosie spalimy, ty malutki człowieczku francuski, ty!
— Na stos z nim, na stos! — wrzeszczały kobiety.
— Co jest, babki?! Do kościoła, a nie za pogańskie rytuały się brać! — Boka wygrażał im palcem — I pamiętajcie, że dzielnicowy jest moim, kurde, dobrym znajomym!
— Potwierdzam! — Antoni wystrzelił trzykrotnie z rewolweru w powietrze, a baby się uciszyły — Rozejść się, i to w trybie natychmiastowym! Rano do roboty ludzie wstają, a tu baby obowiązki zaniedbują! Wasi mężowie nie mają co z garka na kolację żreć, bo te sobie, cuda ubzdurały, a idź pan w ch** z taką robotą...
Dopiero interwencja stróża prawa podziałała.
A Boka wykorzystał ten fakt, i gdy już wygonili kogo trzeba z Placu, zaczął rozmawiać z Antonim.
CZYTASZ
☆☆☆ Preferencje☆☆☆
RandomPreferencje ChZPB, czyli ożywiamy fandom!♡ Chcecie się przenieść w inny wymiar? Jeśli tak, to te Prefki są idealne dla Was<3 Uwaga! Akcja będzie się toczyć zgodnie z oryginalną książką, czyli pod koniec XIX wieku, aleeee.... Czasem zdarzy mi się c...