❄️11❄️

626 28 19
                                    

- CZY TY DO RESZTY OSZALAŁAŚ? - krzyknąłem na dziewczynę, która stała przede mną w samej koszulce (cienkiej!) na długi rękaw. Nie miała nawet bluzy, a temperatura na zewnątrz się nie zmieniła w przeciągu tych kilku dni. - TY TAK CHCESZ IŚĆ NA KASPROWY WIERCH?

- Nie krzycz na mnie, to po pierwsze - powiedziała spokojnie. - Po drugie, przecież i tak zaraz po stoku wracamy do domu, a ja nie mam zamiaru się gotować w aucie.

- Tu chodzi o twoje zdrowie, nigdy nie wiesz, co się może stać na tym stoku! Z resztą, w aucie zawsze możesz bluzę zdjąć, więc w czym problem?! - patrzyłem dziewczynie prosto w oczy.

- Jestem pewna, że nic mi się nie stanie - odparła oschle próbując mnie wyminąć z walizką - Możesz mnie łaskawie przepuścić, żebym mogła to zanieść do samochodu?

- Pod warunkiem, że coś oprócz kurtki jeszcze założysz - powiedziałem stanowczo blokując jej przejście.

- Nie będziesz mną rządził! - warknęła. - Będę się ubierać tak jak JA chcę i nie zmusisz mnie do zmiany decyzji!

- Ja to robię dla twojego dobra-

- PRZEPUŚĆ MNIE W KOŃCU!

Dałem dziewczynie za wygraną robiąc jej przejście. Nigdy wcześniej chyba nie widziałem Faustynki tak wkurzonej.

A ja do tego doprowadziłem...

Wyminęła mnie, a kiedy stała już na korytarzu spojrzała na mnie morderczym wzrokiem.

- Zachowujesz się gorzej niż moja mama, jak byłam młodsza - burknęła, na co ja uniosłem brew.

- Czyli?

- Gdziekolwiek bym nie wyszła, wiecznie było "Załóż coś na to, bo zmarzniesz" albo "W tym cię nie wypuszczę, bo wstyd, żeby ludzie na ciebie patrzyli" - pokazywała palcami cudzysłów, gdy to mówiła. - MAM JUŻ TEGO DOSYĆ, ROZUMIESZ?!

Uniosłem ręce na znak rezygnacji przewracając oczami z poirytowania.

- Skoro tak bardzo tego chcesz, mogę się NIC nie odzywać, to wtedy zobaczysz, o co mi chodzi, zwracając uwagę właśnie na twój wybór stroju do temperatury - powiedziałem. Zabrzmiało to bardziej chamsko niż przypuszczałem, ponieważ dziewczyna nic nie powiedziała, potem odwróciła się na pięcie i poszła do windy.

Nie ukrywam, byłem wściekły na Fausti, że mnie nie posłuchała. Jednak ja nie robię tego, by ją zdenerwować, tylko dla jej zdrowia. Chociaż mam nadzieję, że niedługo jej przejdzie, bo to była nasza pierwsza poważniejsza kłótnia...

Zamknąłem drzwi do pokoju dziewczyny, po czym ruszyłem w stronę wyjścia. Swoje bagaże do samochodu zaniosłem już wcześniej, więc przynajmniej teraz miałem wolne ręce.

Na zewnątrz podszedłem do Patryka. Czekał na mnie już z całą paczką, którą jechaliśmy na ten wyjazd, więc gdy mnie zobaczył, od razu weszliśmy do samochodu i ruszyliśmy do naszego ostatniego celu. Tym razem nie było tyle rozmów i wygłupów, większość trasy jechaliśmy w ciszy. Strasznie dziwnie się z tym czułem.

Niech ta napięta atmosfera między nami się już skończy, tak bardzo tego nienawidzę...

----

Gotowi na stok poszliśmy do kolejki, na którą nie miałem zamiaru wchodzić bez Faustynki. Rozejrzałem się, by ją znaleźć i po kilku chwilach dostrzegłem dziewczynę rozmawiającą z Hanią i Julitą. Podszedłem do nich.

- Em... Fausti? - zwróciłem się do przyjaciółki, na co ta spojrzała na mnie z tym samym mordem co wcześniej. - Wiem, że jesteś na mnie zła za tą akcję w hotelu, ale mogłabyś chociaż iść na tą kolejkę ze mną?

❄️ℍ𝕚𝕡𝕠𝕥𝕖𝕣𝕞𝕚𝕒 [Fartek]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz