❄️24❄️

609 30 6
                                    

Mijała doba, kiedy nieustannie czuwałem przy łóżku Faustynki. Gdyby nie ta miła pani doktor, to by mnie inni lekarze dawno stąd wyprosili, ale załatwiła mi pozwolenie i mogłem nawet tu spać.

Nadchodziła godzina 13:00, kiedy zadzwonił mi telefon. Bez chwili namysłu odebrałem połączenie.

- No cześć, nie odzywałeś się od powrotu Ekipy do Krakowa, więc postanowiłam zadzwonić - poznałem po głosie Maję. Uśmiechnąłem się lekko.

- Wiesz, dużo się działo - wstałem i wyszedłem chwilę na korytarz. - Nie wiem, czy już zostaliście poinformowani, ale Fausti się już znalazła

W słuchawce rozległ się pisk szczęścia. Słyszałem tam nie tylko ją, ale również Olka.

- I jak z nią? - zapytał. Westchnąłem. Opowiedziałem tej dwójce po krótce co i jak. Troszkę mi to zajęło, ale trzeba było wyodrębnić wszystkie szczegóły.

- O matko...

- Noo, teraz jestem w szpitalu i przy niej siedzę godzinami...

- Jak słodko - zawołał Michał, który najwidoczniej właśnie dołączył do rozmowy.

Gadaliśmy ze sobą tak jeszcze z 15 minut, zanim młodsza i pozostali musieli już iść na nagrywki. Miło ze strony Mai, że się interesuje całą sytuacją.

Przynajmniej dotrzymała obietnicy i zadzwoniła.

Po zakończeniu rozmowy postanowiłem jeszcze iść do toalety. A że była po drugiej stronie oddziału, to szedłem tam chyba wieczność.

----

Miałem właśnie wracać na salę, kiedy niespodziewanie obok mnie pojawił się Oliwier.

- Skąd ty się tu wziąłeś? - zapytałem z zaskoczeniem.

- Karolowi jesteś potrzebny i mnie przysłano, bym po ciebie wrócił.

- A-ale Fausti...

Spojrzałem wgłąb korytarza, na końcu którego były znane mi szklane drzwi.

- Lekarzą mają na nią oko, nie przejmuj się tak - odparł wkońcu młodszy kładąc rękę na moim ramieniu. - Z resztą świeże powietrze też ci dobrze zrobi

Chłopak ma rację. Powinienem się chociaż chwilę przewietrzyć.

- Dobra, ale daj mi ostatni raz tam wejść - oznajmiłem. Kostek raczej nie chciał dać mi za wygraną, ale wykorzystałem swoją tajną broń - słodkie oczka. Lepszego efektu też dały moje prawdziwe emocje, które się we mnie kłębiły.

- To idź, za 10 widzimy cię na parkingu

Ruszyłem szybkim krokiem na salę pożegnać się z Faustynką. Nie mam pojęcia na jak długo mnie stąd chcą zabrać. Ale wiedziałem na pewno, że tu jeszcze wrócę.

Wszedłem do pomieszczenia i zatrzymałem się przy łóżku. Patrząc na dziewczynę miałem wrażenie, jakby spała. Dopiero wtedy zwróciłem uwagę na to, jak uroczo wygląda podczas snu. Uśmiechnąłem się.

- Muszę niestety wyjść ze szpitala na jakiś czas - powiedziałem cicho. - Obiecuje, że wrócę.

Przeczesałem ręką włosy starszej. Były one tak mięciutkie, że aż szkoda zabierać od nich dłoń. Po chwili odważyłem się również na złożenie krótkiego pocałunku na czole dziewczyny.

- Do później, kochana

Skierowałem się w stronę wyjścia, jednak w drzwiach ostatni raz spojrzałem na "śpiącą" Fausti.

Chciałbym, żeby jak najszybciej się wybudziła z tej śpiączki.

Chcę ją w końcu przytulić.

❄️ℍ𝕚𝕡𝕠𝕥𝕖𝕣𝕞𝕚𝕒 [Fartek]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz