ŚRODEK CZERWCA
Upał.
Żar leje się z nieba.
Moje ciało zalewa się kroplami potu.
Wchodząc do klimatyzowanego sklepu czuję jak chłód uderza w moją rozgrzaną skórę.
— To najgorętszy dzień jaki pamiętam. — wzdycha Kie.
— Nie wiem czy jestem w stanie coś na siebie mierzyć, cała się kleję.
Mówię szeptem kiedy widzę idącą do nas ekspedientkę sklepu.
— Zaraz będą serwować nam kieliszki szampana. To nas orzeźwi, a cel na dziś jest tylko jeden i nie myślcie sobie, że któraś z was się wymiga. — rzuca Sarah.
Tak jak powiedziała, zaraz po tym jak kobieta zaprowadza nas w stronę przymierzalni gdzie stoją dwa duże czerwone fotele w kształcie muszli oraz złoty stolik pomiędzy nimi, dostajemy szkło z szampanem.
— Sarah, Ty pierwsza. — mówię siadając.
— Zgadzam się. — dodaje Kie zajmując drugi fotel.
Blondynka wywraca oczami odchodząc, a po drodze zabiera ze sobą kieliszek szampana. Ja sama biorę podłużne szkoło do ręki, które przyjemnie chłodzi moje opuszki palców, a później moje całe ciało. Musujący niskoprocentowy alkohol w ten upalny dzień jest jak bryza.
– Mam nadzieję, że znajdę coś lekkiego i fioletowego, w zasadzie nie mam zbyt dużo do gadania w tym temacie. – parska dziewczyna ponownie przykładając kieliszek do warg.
– Co? Dlaczego?
– To ulubione wydarzenie mojej mamy, co roku wybiera dla mnie kolor, zamawia wianek z kwiatów i przez kilka lat wybierała mi też partnera. Wyobrażasz to sobie? Musiałam iść z chłopcem, którego nawet nie znałam. I nie Mary, nawet nie staraj się usprawiedliwić jej dziwactwa. – grozi palcem.
– Okej, a tego lata? Możesz wybrać sobie partnera?
– Nie, ale i tak to zrobiłam. Powiedziałam, że w innym wypadku zrobię wszystko żeby się nie zjawić. – uśmiecha się zadzierając głowę do góry. – Idę z Pope'm.
– O, byłam szczerze przekonana, że to JJ będzie Ci towarzyszyć.
Tak, właśnie tak myślałam i nie próbowałam nawet jej wytłumaczyć dlaczego ma takie myśli. Kie doskonale wie, a utwierdza mnie w tym nie tylko jej spojrzenie jakie mi posyła, ale i każde spojrzenie jakie posyłają sobie kiedy gdzieś jesteśmy. Ich oczy mówią o wspólnej historii.
– Ja i JJ to skomplikowana relacja, która jest zakończona od dłuższego czasu, relacja o której żadne z nas nie mówi, nawet Sarah i John B choć dużo widzieli. Pope nie ma o tym zielonego pojęcia, bo go tutaj nie było i wszyscy chcemy żeby tak zostało. – kiwam głową porozumiewawczo jednak nie chcę jej przerywać. – Nie mogłam na niego liczyć bo był dla mnie kiedy byliśmy przyjaciółmi, ale nie było go dla mnie kiedy byliśmy ze sobą blisko. Więc, gdybym teraz pokładała w nim nadzieję, że pójdzie ze mną na Noc Świętojańską lub będzie towarzyszyć mi gdziekolwiek indziej, wiem, że tylko bym się zawiodła. Bo taki właśnie jest JJ Maybank, kiedy sytuacja staje się być poważniejsza on traci zainteresowanie. Taki przynajmniej było ze mną.
– Masz do niego o to nadal żal? – pytam przyglądając się jej reakcji.
– Czasami tak, czasami nie. Nie jest łatwo być blisko kogoś kto był dla Ciebie ważny, a jeszcze trudniej być blisko kogoś kto Cię zranił i był ważny.
Wiem, Kie.
– I to co teraz powiem będzie sukowate, będzie egoistyczne i straszne, ale chcąc o nim zapomnieć i pogodzić się z tym, że to nigdy by się nie udało, musiałam znaleźć kogoś innego na kogo zrzucę całe moje zainteresowanie. Jednym słowem kogoś kto mi go zastąpi, ale będzie też jego przeciwieństwem. – uśmiecha się smutno, widzę ukłucie cierpienia w jej oczach. – Pope.
– Nie masz wyrzutów sumienia?
– Już nie, bo Pope wiem kim dla siebie jesteśmy. Nie chciałam z nim pogrywać, my po prostu jesteśmy przyjaciółmi, dobrymi przyjaciółmi.
– Benefits?
– Bardzo rzadko, ale się zdarza.
Kiara śmieje się kiedy na mnie patrzy. Jej oczy są szczere, ona jako człowiek sama w sobie jest szczera. Myślę, że jest wyjątkowa i mądra, myślę też, że musiała sporo przejść w swoim życiu skoro potrafi wyciągać takie wnioski.
– Podobasz mu się, widzę jak JJ na Ciebie patrzy bo podobnie kiedyś patrzył na mnie.
To brzmi okropnie boleśnie. Nie chciałam tego usłyszeć.
– Wszyscy jesteśmy dorośli i każdy z nas ma prawo robić to na co ma ochotę dlatego jeśli kiedykolwiek chciałabyś się do niego zbliżyć, nie zastanawiaj się jak ja będę to odbierać. Nie myśl o tym, myśl o swoim szczęściu i nie pozwól sobie odebrać chwil w życiu kiedy na prawdę czujesz się szczęśliwa.
– Dziękuję Kie.
CZYTASZ
Last summer was a mistake (Rafe Cameron)
FanfictionJak wykorzystałam Ciebie, Ty wykorzystałeś mnie. Ty byłeś pijany, a ja zawsze tego chciałam. Ja zapomniałam, a Ty?