20. Żar

375 15 4
                                    

– Masz wspólną historię z Cameronem co?
Zagryzam wargi. Nie powinnam mu zdradzać zbyt wiele, nie znam go na tyle żeby móc mu zaufać i powierzyć taki sekret. Choć Rafe opowiedział wszystko Top'owi ze szczegółami, które mógł pominąć to i tak ja postanawiam nic nie mówić, a jedynie obejść to łukiem.
– Można tak powiedzieć. – mówię i przyjmuję do dłoni otwartą butelkę szampana.
– A ta historia jest już zakończona?
– Tak, zdecydowanie tak. – kiwam głową, a pewność w moim głosie mnie zaskakuje.
Musujący alkohol wypełnia moje usta, jest nieco gorzki, ale mi teraz potrzebny. Siedzimy na przeciwko siebie, w oddali nie słychać zupełnie nic i jedynie prócz dźwięków wody, koników polnych i innych fruwających insektów. Małe urocze rozwieszone białe lampki, które dają bardzo słabe światło rozciągnięte są po drewnianej ramie, a cumująca mała łódka tuż przy wolno zwisających nogach JJ'a kołysze się lekko na wodzie.
– Dla niego chyba nie.
– Nie dbam o to, na prawdę nie dbam. – mówię z uśmiechem wpatrując się w niebieskie teraz w świetle ciemniejsze oczy chłopaka. On uśmiecha się do mnie leniwie, po czym przesuwa się opierając plecy o drewno, a nogi krzyżuje i tym sposobem siedzimy na przeciwko siebie.
– Pięknie dzisiaj wyglądasz. – uśmiecham się i wyciągam butelkę z alkoholem, którą ochoczo przyjmuje.
– Tylko dzisiaj? – pytam unosząc jedną brew do góry. JJ śmieje się gardłowo, a później przechyla głowę w bok wpatrując się we mnie z uśmiechem.
— Zawsze gdy Cię widzę wyglądasz pięknie Mary Ann. — przechodzi mnie dreszcz kiedy mówi to głębokim głosem, którego jeszcze u niego nie słyszałam.
Alkohol jest we mnie, adrenalina po rozmowie z Rafe'em też i chęć nowego początku czegokolwiek też jest w mnie. JJ siedzi na przeciwko wyglądając niesamowicie seksownie w czarnych spodniach, białej rozpiętej do połowy koszulce i czarniej kamizelce, które nawisem mówiąc też jest rozpięta. Wygląda kusząco. Mówi, że zawsze wyglądam pięknie kiedy mnie widzi, a Kia dała mi zielone światło. Ja zakończyłam dziś rodziła z bratem Sarah.
— Chcę Cię pocałować.
Mówię i patrzę w oczy chłopka.
JJ rozprostuje nogi, a butelkę oddala od swojego ciała cały czas patrząc mi w oczy.
— Więc chodź tu.
Nie czekam bo nie chcę się rozmyślić. Nie czekam bo jego zamglone oczy i poczerwieniałe usta mnie kuszą. Nie czekam bo chcę tego.
Siadam okrakiem na jego udach, a moja sukienka unosi się do moich bioder, na które ona kładzie dłonie. Duże męskie dłonie JJ są gorące.
— Możesz mnie dotykać. — szepczę dając mu pozwolenie. Nasze twarze są milimetry od siebie, jego dłoń znika z mojego ciała tylko po to, aby założyć mi włosy za ucho.
— Nie Mary, nie dotknę Cię w inny sposób niż ten bo jesteś pijana. Kiedy powiesz mi to na trzeźwo chętnie to kurwa zrobię, ale nie teraz.
Jego słowa wywarły na mnie coś czego nie potrafię odpisać. Kiwam głową nie odrywając oczu od jego pociemniały i nie czekając łączę nasze usta. Całuję go rozchylając swoje usta, całuję go i kiedy jego uścisk na moim biodrze się wzmacnia, a palcami drugiej dłoni chwyta lekko moją szczękę jęk wydostaje się spomiędzy moich warg.
— Kurwa Mary nie rób tak więcej. — szepcze i znów mnie całuję. Mocniej. Intensywniej. Zażarcie.
Czuję jak twardniej pomiędzy moimi udami, ale nie dotykam go. Mam w głowie jego opiekuńcze słowa choć moje podniecenie rośnie z każdą sekundą.
— Już jestem trzeźwa, możesz mnie dotykać. — sapię między pocałunkami wkładając dłonie w jego długie włosy co chwilę za nie pociągając.
JJ śmieje mi się w usta kręcąc głową.
— Jesteś napalona ale nadal pijana. — jęczę niezadowolona choć wiem, że ma rację. To, że nie wykorzystuje okazji żeby mnie przelecieć - choć nie miałabym nic przeciwko bo teraz sama mam na to ochotę - i trzyma moje podniecenie na wodzy pozwala mi jedynie myśleć o nim jak o dużym dżentelmenie.
— Mary... — jęczy kiedy jeździ dłonią po moim odkrytym udzie w górę i w dół i w ogóle nie jest blisko moich majtek. Poruszam się tylko po to żeby być bliżej niego, żeby bardziej czuć go między nogami nawet przez te spodnie od garnituru.
— Hm? — mruczę kiedy chwyta za moje włosy i odciąga mi głowę do tyłu żeby całować każdy milimetr mojej skóry na szyi. O Boże.
— Musimy przestań... — jęczy kiedy znów lekko się poruszam. —...bo moja silna wola jest... — dociskam się do niego mocniej, a on jęczy gardłowo dłużej zagryzając moją skórę. — Ona jest na wykończeniu kurwa mać Mary. — mocno ścisk moje udo starając się przytrzymać mnie na miejscu i dołącza drugą dłoń żeby zrobić to samo. Powoli prostuje głowę ciężko oddychając, a moje dłonie ostrożnie puszczając kosmyki włosów blondyna i zjeżdżają niżej po ramionach na jego nagą klatkę piersiową. Czuję jego szybko bijące serce.
— Okej. — szepczę wciąż starając się uspokoić oddech.
JJ przygląda mi się, przygląda się mojemu ciału i w tym spojrzeniu jest tak ogromy żar jakiego nigdy jeszcze nie czułam na swoim ciele.
— Kurwa Mary wytrzeźwiej i pozwól wskoczyć mi do twojego łóżka.
Śmieje się na wspomnienia naszej rozmowę, a mój śmiech jest moim śmiechem. Tym którego tak dawno nie słyszałam. Tym sprzed wypadku.

Last summer was a mistake (Rafe Cameron)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz